Strona 1 z 2

Uczucie do kotów

PostNapisane: Pon cze 20, 2011 23:16
przez lotka.zet
Dlaczego tak przeżywamy mocno ? HANA - to rodzina ( cyt. z filmu Stich ) Dzis moja Fresia miała operację udrożnienia jelit ( połknęła część zabawki syna ). Jest w szpitalu a mnie jest źle i płaczę co chwila. Wybudziła się z narkozy i jest ok, ale mnie nie ma przy niej :(
Jutro ją odbieram i przytulę. Wokół mnie ludzie, którzy twierdzą, że to tylko kot, a ja traktuję moją Wariatkę jak członka rodziny.
Denerwuję się i brakuje mi jej kręcącej się pod nogami. Mam ją od półtora roku z domu tymczasowego. Nie wyobrażam sobie gdyby jej nie było... Załatwiłam sobie urlop, żeby móc się nią zająć po powrocie do domu.
Fresia ma 2 lata i zawsze witała mnie w domu miauczeniem, zniszczyła mi drzwi wejściowe, porozsuwane szuflady i wyciagnięte ubrania to widok codzienny :)
Pieszczocha przeogromna, jak siedzę na sedesie to nie ma zmiłuj i kota na kolanach :) Każdy moment dla Fresi jest dobry na głaskanie :)
Myję buzie to siedzi i się patrzy :)
Rano otwieram oczy wprost na pysk Fresci :)

Mimo jej niewychowania i kociego ,, ego ,, kocham tę moją dachową znajdę.

pozrawiam

Re: Uczucie do kotów

PostNapisane: Pon cze 20, 2011 23:25
przez animalon
... trzymam kciuki za twoją pieszczotę :kotek: ... Twoja tęsknota na ukochanym zwierzęciem jest oczywista, ja nie raz urywałam się z pracy, żeby pomóc zwierzęciu w potrzebie. A "CI" co tak chlapią jęzorem , że "to tylko zwierzę" na pewno wzbogacą swoją ułomną wiedzę i ubogie duchowo życie, i zobaczą jak NAPRAWDĘ należy traktować zwierzęta. Pisz co z kociakiem .... :ok:

Re: Uczucie do kotów

PostNapisane: Pon cze 20, 2011 23:34
przez izka53
lotka.zet pisze:Wokół mnie ludzie, którzy twierdzą, że to tylko kot, a ja traktuję moją Wariatkę jak członka rodziny.


To jest AŻ kot i na pewno członek rodziny, często lepszy i ważniejszy od jej ludzkich członków.

Wielkie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: za koteńkę, pisz , co z nią

Re: Uczucie do kotów

PostNapisane: Wto cze 21, 2011 0:13
przez tarara
Ehh.. malo kto to zrozumie ale dla mnie to wyraz prawdziwego czlowieczenstwa :)
Akurat mam taka prace, ze czasem ludziom krzywde zrobie (nie ze specjalnie, ale tak bywa). Ale jak moja pierwsza kota, przygarnieta lobuziara, sterylke miala - w dobrym gabinecie, z kroplowka, przeswietlona, zaintubowana. itd,... i jeszcze lekarz mnie do domu odeslal.. malo nie zwariowalam do reszty :)
Ta moja zolza, to najlepsza i naiprawdziwsza istota, ktora mi sie w zyciu trafila :) Jak mam sluzbe ponad 16h to do mamy ja odworze, a ona tak pieknie mnie wita, mimo ze sama w domu nie zostala:) Teraz jak piesek pod nogami lezy, jak pojde spac, moze sie przebiegnie przez pokoj, ale wladuje mi sie do lozka:)

Re: Uczucie do kotów

PostNapisane: Wto cze 21, 2011 21:42
przez lotka.zet
Fresia już w domu. Teraz rekonwalescencja. Wszyscy w szpitalu byli jak nabardziej za tym żeby ją zabrać, powód - każdego potraktowała pazurem, a jak tym nie to używała zębów. Opis : kotka nie dała zmierzyć temperatury, kotka agresywna nie dała...
Jestem w szoku i jakoś mi się nie chciało wierzyć. Jednak przekonałam się, że mówią prawdę przy bandażowaniu wenflonu ( na wszelki wypadek zostawiony na 2 dni ) - moja kicia warczała jak pies. Trzymałam ją, więc pani doktor powiedziała, że oni tak łatwo nie mieli i następnym razem zostwią i mnie do pomocy w szpitalu :)
Teraz moja Freśka leży na podłodze i oczywiście musiała być po powrocie do domku należycie wygłaskana :)
Troszki nam przeszkadza jej ubranko i niestety pozycji do pieszczot nie może jeszcze przybrać, ale mizianie po główce też jest miłe :)
Szpital, cieszę się że do niego trafiliśmy, bo oddają serce tym zwierzakom i też głaszczą te, które się dają, niestety kotka moja należy do tych co nie chcą.
Słyszałam rozmowę na temat transfuzji krwi u psa i o tym że walczą, ale pies nie ma krzepliwości i widziałam ich miny :( Smutek i strach wyczuwalny w głosie. Uciekłam, jak dla mnie to i tak dużo wrażeń na kilka dni.
Wracając do agresywności mojej kity. Jestem w szoku. Mój syn sześcioletni gania ją, bierze na ręce i co tylko dziecięcy umysł może wymyśleć robi.
Hana - jak mówił Stich w komplecie :)
pozdr

Re: Uczucie do kotów

PostNapisane: Wto cze 21, 2011 22:58
przez izka53
jak moja miała robione zdjęcia rtg przeglądowe , to cała poczekalnia słyszała jej warczenie :oops: , a wetka musiał jej kaganiec załozyć 8O
A to taka mila i spokojna kotecka jest :mrgreen:

:ok: :ok: :ok: :ok: za Fresię

Re: Uczucie do kotów

PostNapisane: Wto cze 21, 2011 23:39
przez felin
Żeby pobrać krew mojemu nieżyjącemu już starszemu rezydentowi potrzebne byly co najmniej 3 dorosle osoby, a wrzaski slyszala cala poczekalnia lecznicy. I nikt mi nie chcial wierzyć, że ja mu jednoosobowo obcinam pazury, czyszczę uszy, myję zęby, a nawet kąpię i robię zastrzyki :roll:

Re: Uczucie do kotów

PostNapisane: Śro cze 22, 2011 6:59
przez kotka doroty
Ach te nasze kicie :1luvu: okręciły nas sobie dookoła ogonka i zadowolone zbierają hołdy :mrgreen:

Moja zołza to taka lwica w małym kocim ciałku i futerku :mrgreen:
U weta podczas rutynowych badań lecą kocie wyzwiska na całą lecznice,już w poczekalni burczy na każdego.Jednocześnie to miziak jakich mało,wywala brzuchola kiedy się da,po moim powrocie z pracy jest taka radocha że,kota ze szczęścia sama nie wie gdzie się uwalić do prządnego powitalnego miziania,mruczy,grucha,miauka,ociera sie o nogi...

O moich miękkich kolanach podczas jej sterylki pisac nie będę....dawno to było ale pamietam jakby to było wczoraj :roll:
i chociaż obiecuję jej czasami różne straszne rzeczy jak narozrabia :twisted: to przecież nie wyobrażam sobie domu bez jej kociej obecności i drżę na myśl że,miałoby jej się coś stać :1luvu:

Re: Uczucie do kotów

PostNapisane: Śro cze 22, 2011 7:19
przez FeminaLaboriosa
Moja Satulka kładzie się ze mną spać. Rano ona pierwsza wita mnie i czeka na głaski. Żegna mnie jak idę do pracy a po pracy czeka na mnie przy drzwiach. Wszędzie za mną chodzi i we wszystkim towarzyszy. Jest moją przyjaciółką .Rozumiemy się . Nie wyobrażam sobie jakbym mogła być obojętna na jej cierpienie . Mam jeszcze Czesinka ,który nie wita mnie przy drzwiach , nie śpi ze mną ale za to przychodzi na kolanka i głośno mruczy - to wystarczy. Kocham moje koty.

Re: Uczucie do kotów

PostNapisane: Śro cze 22, 2011 20:31
przez lotka.zet
Wróciłąm z kotą z przychodni. Dziś nie je i nie pije :(
Niestety jest na mnie zła, bo zaczynam ją dożywiać strzykawką. Nie pozwoliłam na leki przeciwbólowe, bo po nich chyba ma wrażenie, że jest już zdrowa. Dziś rano ( pod wpływem leków przeciwbólowych ) postanowiła wskoczyć na regalik syna w pokoju i skończyło się to upadkiem. Strasznie mnie serce boli jak widzę, że jest mniej ruchliwa niż kilka godzin temu. Widzę, że chodzi delikatnie bo ją boli przy bardziej energicznych ruchach. Mizianiu oddaje sie bez reszty. Mam kaca moralniaka, ale jak jej wytłumaczyć, że zły skok grozi pęknięciem jelita ? :(
Marzę o dniu kiedy będę mogła wziąć mojego urwisa i normalnie przytulić.

Szczerze to już jestem wykończona psychicznie i fizycznie. Całe szczęście, że ludzie zrozumieli jak mocno można kochać zwierzaka. Sami dzwonią i pytają się o Fresię :)
Walczymy dalej ...
pozdr

Re: Uczucie do kotów

PostNapisane: Pt cze 24, 2011 0:45
przez lotka.zet
Ciągle Fresca na kroplówkach. Nie je i nie pije. Dziś dostała relanium, bo podobno to stres po operacji i ogólnie. Ja chodzę jak śnięta. Fresca w domu najważniejsza. Odżywam jak wychodzę na plac zabaw z synem. Myslę też o tej mojej Koci, ale wiem że syn też wymaga ode mnie zainteresowania. Nie wytrzymałam i dziś dostała przeciwbólowe, schabowego w kropelkach już prawie od tygodnia. Oddzielam galaretkę , od mokrej karmy to jedyne co liże. Jutro biorę się do konkretnego karmienia. Kupię 10 saszetek mokrego i będę przez sitko lała i tak ją karmiła. Już nie wiem jak walczyć o jej życie. Kicia tydzień temu ważyła ok. 4,5 kg a teraz 2 ,80 kg ! Ginie w oczach. Karmy z lecznicy nawet nie chce wąchać, Podaje proteiny strzykawką, ale strasznie tego nie lubi i trudno jej zaaplikować 6 ml. Jeszcze troche a i ja popadnę w depresję.
pomóżcie
co robić ?
jak zachęcić?
może ktoś przeżył coś w tym stylu ze swoim kotem i znalazł złoty środek
Kocham moją niewychowaną Maupę. Jej mruczenie i tego bałaganu też mi brakuje :(

Re: Uczucie do kotów

PostNapisane: Pt cze 24, 2011 12:22
przez izka53
a jak z drugim końcem? tzn, siusia, kupka? Co mówi wet na temat perystaltyki, czy jelita pracują?
Uważaj, zeby karmieniem na siłe krzywdy nie zrobić
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: za poprawę

Re: Uczucie do kotów

PostNapisane: Pt cze 24, 2011 13:50
przez lotka.zet
Siusiu jest, w kiszkach burczy, więc wszystko ok. Kupki nie ma, bo ona je tyle co nic. Dziś daję jej sos wyciskany z mokrej karmy z saszetek i dodaję karmy o konsystencji pasztetu. Rzadkie w postaci takiego kleiku podaję jej w miseczce - to jedyne co je sama. Boję się, że to jednak za mało :(
Dzisiaj wciągnęła z 8 łyżek stołowych tego mojego dania.
Na próbę podałam jej karmę suchą, którą mogę podawać ale od jutra. Zainteresowanie było wielkie, ale niestety dziś musimy jechać jeszcze na rzadkim.
Wieczorem jadę do kliniki z moim Niejadkiem na zastrzyki i dowiem się co i jak.
Zdjęłam jej kubraczek i piluję co by nie lizała szwów. Już nie wiem co mogę wymyśleć, żeby było lepiej. Głaszczę, rozmawiam itd...
Synek chodzi na paluszkach, żeby nie stresować Kici.
Mimo to Fresca i tak ciągle leży. Dziś w nocy zrobiła siusiu na łóżko :( Rano poszła do kuwety załatwić sprawę siku. Jest słabiutka bardzo :(

Trzymajcie kciuki.

pozdr

Re: Uczucie do kotów

PostNapisane: Pt cze 24, 2011 15:01
przez lotka.zet
HURRA !!! SUJKCES !!!

Była kupa i siusiu. Kota lepiej się czuje, bo zdjęłam jej kubraczek. Zaniosłam ją do łazienki( do wanny i napiła się wody z kranu - taki ma zwyczaj picia wody odkąd ją wzięłam z tymczasu)
Kubraczek będę zdejmowała co jakiś czas, aby odstresować, nakarmić i napoić Fresię.
Czuję, że znalazłam ten złoty środek.
pozdrawiam Was gorąco.
Postaram się częściej zaglądać na forum i swoje doświadczenia przekazywać kociarzom w potrzebie.
Ewa

Re: Uczucie do kotów

PostNapisane: Pt cze 24, 2011 15:10
przez puszatek
depresja ubrankowa :cry: :cry: :cry:

najważniejsze, że teraz jest lepiej :lol:
:ok: :ok: :ok: za kiciunię...