Strona 1 z 32

Tragedia Kotów przy szpitalu- nadal trwa a kotów ubywa s. 32

PostNapisane: Pt cze 17, 2011 18:52
przez iga5
Na terenie byłego szpitala przy ul Traugutta/Pułskiego zyje 12 kotów. W tym 3 matki sa karmiące, w piwnicach są też maluchy.
Żyly tam w miarę spokojnie przez wiele lat, najstarsza kotka ma 13 lat. Są dokarmiane 2 razy dziennie przez karmicielkę. Dramat rozpoczal sie kiedy zarząd nad budynkiem przejęli księża (ojcowie Bonifratrzy).
Na teren szpitala chcą wprowadzić luzem biegające groźne psy, które staną się zabójstwem dla kotów.
Niestety ksiądz nie chciał rozmawiać z TV, a wolontariuszom powiedział że mają na zabranie kotów parę dni.
Koty są w różnym wieku maluchy, półroczne, kilkuletnie, niektóre dają się głaskać, widać że są bardzo ze sobą zżyte. Koty nie są całkiem dzikie, myślę że to dobry materiał do oswojenia,niektóre (te szarostalowe) podchodziły i pozwalały się brac na ręce.
Boję się, że nie zostało wiele czasu
Bardzo PROSZĘ o DT i domy stałe o pomoc osób mogacych na miejscu kontrolować sytuacje.
Kręci się tam troche ludzi, którzy niby chcą zabrac koty do domu ale nie zabardzo wiedzą jak. Potrzebne są osoby które mogłyby czuwac nad tymi kotami i adopcjami z "ulicy". Sprawa zrobiła się głośna ale widocznie nie dla księdza skoro psy wczoraj podobno tam wieczorem biegały (tak mowily dzieci).
Tu link do wczorajszych faktów, zaczyna sie w 16min40s http://www.tvp.pl/wroclaw/informacyjne/ ... 11/4709573

A tu link do uratowanych kociat http://www.youtube.com/watch?v=7Ah90V38yeo

Niestety większość zaginęła z powodu okrucieństwa człowieka i zalanej piwnicy :(
Uratowane kotki są zdrowe, odrobaczone, odpchlone i szukają domów i ludzi z sercem.
dopisek z 23 września 2011
Maluchy juz znalazły DOM :)
Teraz martwimy sie o 4 dorosłe, które tam wróciły, nie mają schronienia na zimę.
dopisek z 08 pazdzienika
Złapalismy mamusie z synkiem , jego braciszek zginal pod kolami.
Podobno biegaja tam jeszcze dwa maluchy ale nie od tej mamusi, moze ktos podrzucil ?
Prosimy o DT
Pozostała na terenie czwórka nie ma już schronienia i zyje w strachu z powodu remontu. Chcemy postawic budki.
Jesli ktos moze pomoc to bardzo prosimy.

dopisek z 29 października
Pilnie szukamy Domu Tymczasowego dla dwóch maluszków s.24

Obrazek..Obrazek..Obrazek..
Obrazek..Obrazek..Obrazek..Obrazek..Obrazek..Obrazek..Obrazek..

Koty te te sa bardzo zyte ze sobą, pierwszy raz widzialam zeby w tak duzym stadzie koty ocieraly sie o siebie, dotykaly noskami, myly, niektore daja sie brac na ręce.

Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - Wrocław

PostNapisane: Pt cze 17, 2011 19:33
przez Thorkatt
:|

Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - Wrocław

PostNapisane: Pt cze 17, 2011 19:36
przez mawin
i to księża :-( co za podli ludzie :-(
kto może dać DT kociakom? jeśli nic się nie znajdzie to ostatecznością jest schronisko, lepsze niż rozszarpanie przez psy :-(

Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - Wrocław

PostNapisane: Pt cze 17, 2011 19:43
przez andorka
Skontaktujcie się z opatem szpitala Bonifratrów w Łodzi tam jedna niewielka (ciałem, a wielka duchem) karmicielka "kastratorka nakrzyczała na opata (nie wiedząc, że to opat) o miłosci do braci mniejszych i udało się wynegocjować miejsce na budki i karmienie i zgodę na sterylki (chyba nawet cos dorzucili do kosztó jak dobrze pamietam ). może jak jeden opat drugiemu to będzie Wam łatwiej?

Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - Wrocław

PostNapisane: Pt cze 17, 2011 19:44
przez Del
"Piękne" zachowanie księży :? może nagłośnić do jakiś wyższych zwierzchników?? w końcu kościół powinien działać także społecznie, a koty są istotami żywymi ...

Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - Wrocław

PostNapisane: Pt cze 17, 2011 19:45
przez iga5
mawin pisze:i to księża :-( co za podli ludzie :-(
kto może dać DT kociakom? jeśli nic się nie znajdzie to ostatecznością jest schronisko, lepsze niż rozszarpanie przez psy :-(

schronisko niezabardzo je chce zabrać :(
mieli łapać juz od paru dni i jakoś cisza. Zresztą nie wolno zabrac matek karmiących bo kociaki przepadną :( potrzebujemy wiecej czasu bez oddechu psich paszcz na plecach i obojetnosci na los zwierzat księży.

Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - Wrocław

PostNapisane: Pt cze 17, 2011 20:26
przez kristinbb
Ech.... :roll:

Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - Wrocław

PostNapisane: Pt cze 17, 2011 20:54
przez majka2222
Bonifratrzy - "dobrzy bracia".
Przy okazji sprawy Radomska i Radomszczańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami pisałam z prośba o pomoc do ks. Kotula, który w Radomsku chciał w odrestaurowanym kościółku zrobić miejsce modlitewne dla "ekologów", ludzi kochaących przyrodę. I co. Żadnej odpowiedzi, nawet odpowiedzi "nie". To stanowisko księży, bo nie chcę mówić kościoła, bardzo mnie osobiście boli, a tyle można by zrobić.
Ale bez narzekania. Może pisać do delegata prowincjała Śląskiej Delegatury maile z prośbą o załatwienie sprawy tak, aby kotom nie stała się krzywda. Może gdyby dostał kilkadziesiąt maili, bo przecież tyle może nas być, sprawa mogłaby się potoczć inaczej. Sprawy, o której się nie mówi, nie ma.
Może to i naiwne, co piszę, a może pomogłoby tej wolontariuszce z TOZu i innym zaangazowanym w sprawę osobom.
Mail mógłby byc o treści: "Z niepokojem wysłuchałam informacji o... Wierzę, że ojcowie Bonifratrzy, ktorzy opiekują się ludżmi chorymi, dostrzegają także cierpienie naszych braci mniejszych...Bardzo proszę z rozwiązanie problemu tak, aby kotom mieszkającym na terenie szpitala już wiele lat nie stała się krzywda...itd"
Iga, jak myślisz, czy to ma sens?
Poniżej link do strony z adresem do delegata prowincjała. Tyle znalazłam, choc do końca nie wiem, jak struktura zakonu wygląda.
http://www.bonifratrzy.pl/index.php?opt ... art_id=721

Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - Wrocław

PostNapisane: Pt cze 17, 2011 21:28
przez AniaWrocław
majka2222 pisze:Bonifratrzy - "dobrzy bracia".
Przy okazji sprawy Radomska i Radomszczańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami pisałam z prośba o pomoc do ks. Kotula, który w Radomsku chciał w odrestaurowanym kościółku zrobić miejsce modlitewne dla "ekologów", ludzi kochaących przyrodę. I co. Żadnej odpowiedzi, nawet odpowiedzi "nie". To stanowisko księży, bo nie chcę mówić kościoła, bardzo mnie osobiście boli, a tyle można by zrobić.
Ale bez narzekania. Może pisać do delegata prowincjała Śląskiej Delegatury maile z prośbą o załatwienie sprawy tak, aby kotom nie stała się krzywda. Może gdyby dostał kilkadziesiąt maili, bo przecież tyle może nas być, sprawa mogłaby się potoczć inaczej. Sprawy, o której się nie mówi, nie ma.
Może to i naiwne, co piszę, a może pomogłoby tej wolontariuszce z TOZu i innym zaangazowanym w sprawę osobom.
Mail mógłby byc o treści: "Z niepokojem wysłuchałam informacji o... Wierzę, że ojcowie Bonifratrzy, ktorzy opiekują się ludżmi chorymi, dostrzegają także cierpienie naszych braci mniejszych...Bardzo proszę z rozwiązanie problemu tak, aby kotom mieszkającym na terenie szpitala już wiele lat nie stała się krzywda...itd"
Iga, jak myślisz, czy to ma sens?
Poniżej link do strony z adresem do delegata prowincjała. Tyle znalazłam, choc do końca nie wiem, jak struktura zakonu wygląda.
http://www.bonifratrzy.pl/index.php?opt ... art_id=721


Wysłałam pismo na adres e-mail delegatury dolnośląskiej, zobaczymy, czy to coś da

Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - Wrocław

PostNapisane: Pt cze 17, 2011 21:31
przez majka2222
Ania, no widzisz, a ja gadam i nic nie wysłałm. Zaraz też napiszę, po sumieniu pojadę.

Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - Wrocław

PostNapisane: Pt cze 17, 2011 21:32
przez iga5
Aniu, bardzo dobry pomysł, najlepiej jakby tam mogly zostać, mozna pomoc w sterylizacji i kontroli populacji. Czy mozesz to jeszcze dopisac ?
ja rano wyjezdzam, przykro mi ze tak was z tym zostawiam, ale i tak przez ta akcje wyjazd sie opoznil o 3 dni. tyle moglam zrobic, reszte jak wroce za 2 tyg.

Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - Wrocław

PostNapisane: Pt cze 17, 2011 21:33
przez AniaWrocław
iga5 pisze:Aniu, bardzo dobry pomysł, najlepiej jakby tam mogly zostać, mozna pomoc w sterylizacji i kontroli populacji. Czy mozesz to jeszcze dopisac ?
ja rano wyjezdzam, przykro mi ze tak was z tym zostawiam, ale i tak przez ta akcje wyjazd sie opoznil o 3 dni. tyle moglam zrobic, reszte jak wroce za 2 tyg.

Gdzie mam dopisać? Do księży? Chyba za późno, bo pismo poszło, ale inni, którzy będą pisać, niech o tym może wspomną

Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - Wrocław

PostNapisane: Pt cze 17, 2011 21:34
przez AniaWrocław
majka2222 pisze:Ania, no widzisz, a ja gadam i nic nie wysłałm. Zaraz też napiszę, po sumieniu pojadę.

Ale to dzięki Tobie mamy namiary!

Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - Wrocław

PostNapisane: Pt cze 17, 2011 21:36
przez julka75
:strach: Boże... widzisz i nie grzmisz!!! Księża...

Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - Wrocław

PostNapisane: Pt cze 17, 2011 21:37
przez turkawka
Ja będę śledzić wątek i aktualizować na stronie informacje.