Strona 1 z 21

Koci odrzut- już w DS

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 17:59
przez Mała1
że tak zacytuję dziś Stachurę
bo mi się ciągle plącze teraz ten tekst po głowie

Ale czy warto? Może nie warto? Chyba nie warto...
Raczej nie warto. Nie, nie - nie warto.

no bo czy warto walczyć o ten koci odrzut
i to jeszcze z defektami
walczyć mimo rozsądku, walczyć mimo że tyle myśli jest też na nie

To moje dylematy, dylematy schroniskowego codziennego wolontariusza
Tak bardzo zazdroszczę tym wszystkim z Was, którzy wiedzą jak i co należy
i tym którzy chcą ratować dosłownie każde kocie życie
i tym ,którzy wierzą ,że należy im pomóc usypiając część z nich
Ja tego nie wiem

Walka we mnie toczy się codziennie, od lat
Bo jak nie ratować takiego kociaka z odrzutu, nikomu niepotrzebnego kociego istnienia, które chce żyć...chyba chce, bo często samo tego już pewnie nie wie.
A może ma szansę dobrze żyć, może to ono będzie najbardziej uwielbianym przez kogoś kotem na świecie.
A może właśnie nie, może ze względu na nadpopulację kocią będzie żyło w średnio dobrym domu, który kiedyś znów straci bo się znudzi i domek weźmie nową zabawkę
Przecież teraz w schronisku czekają nawet małe syjamki, przepiękne...i bez domu

Już dawno nie zakładałam na miau wątku pomocowego dla konkretnego schroniskotka.
za wszelką cenę staramy sobie sami radzić, we własnym, zaprzyjażnionym gronie.
Wiecie jak na miau ostatnio bywa nieprzychylnie, kłótliwie, nerwowo.
A mnie stresów nie brak niestety.
Ale ta mała popatrzyła na mnie tak jakoś tym jednym kawałkiem oka, ze postanowiłam poprosic w jej imieniu o pomoc.
Niestety nie mamy dla niej DT, finansowo niekochane też kiepsko stoją, sił do walki też mi brak
ale tym razem rozsądek przegrał.
Mała jest w szpitaliku, czeka ją najprawdopodobniej zabieg usunięcia oczka i leczenie drugiego. Ma tam ciut czasu, ale potem nie ma gdzie iść.
Nie ma dla niej miejsca.
Może ktoś z Was przytuli ją do swojego serca....
żeby okazało się że jednak warto


Obrazek

http://www.youtube.com/watch?v=a9lCdTSNvok

Re: Koci odrzut

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 18:02
przez gerardbutler
biedna biedna kruszynka. :( :( :( :( :( :(

Re: Koci odrzut

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 18:09
przez mamaGiny
taki bidulek jak moja Lilka :kotek:
ślepinki też są kochane

Re: Koci odrzut

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 18:11
przez Liwia_
Nie ma szans na uratowanie tego oczka?

Re: Koci odrzut

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 18:12
przez Mała1
jutro będzie dokładniej oglądany, ale na 99% niestety nie

Re: Koci odrzut

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 18:13
przez mb
Biedna, malutka, niewinna istotka.
I na razie - tylko cierpiała.

Re: Koci odrzut

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 18:17
przez gerardbutler
jakie ona ma szanse w schronie?

Re: Koci odrzut

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 18:21
przez Mała1
w schronie nie ma żadnych szans, dlatego dziś zawiozłam ją do szpitalika do zaprzyjaźnionej lecznicy i jak bedzie po zabiegu i rekonwalescencji nie ma gdzie iść :|

Re: Koci odrzut

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 18:22
przez gerardbutler
a ty nie mozesz jej przekimac? trzeba ja mocno oglaszac i moze sie uda znalezc domek/!!!!!!!!!!!!!

Re: Koci odrzut

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 18:25
przez Mała1
gerardbutler pisze:a ty nie mozesz jej przekimac? trzeba ja mocno oglaszac i moze sie uda znalezc domek/!!!!!!!!!!!!!

Ja jestem koszmarnym DT, nie ma prawie nigdy w domu, poza tym mam styczność na codzień ze schroniskowcami, w różnym stanie - nie jestem dla niej bezpieczna.
Coś za coś, albo codzienna działalność w schronisku - albo bycie DT.
Codziennie odmawiam błagającym oczom schroniskowców, muszę tak jesli chcę robić to co robię.

Bardzo liczę na to ,że kicia znajdzie dobry, odpowiedzialny DT.
Pewnie dość sporo czasu upłynie zanim będzie można ją zaszczepić.

edit-dodałam conieco

Re: Koci odrzut

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 18:29
przez ASK@
gerardbutler pisze:a ty nie mozesz jej przekimac? trzeba ja mocno oglaszac i moze sie uda znalezc domek/!!!!!!!!!!!!!

Nie mozesz na choć troszkę?Mały kawałek czasu. A my tu będziemy podbijac wątek,zaglądać i prosić.Nie znasz dnia i godziny kiedy ktoś się zgłosi.
ewar ostatnio też załamana była i jakos się udało. Niech tylko mała się podleczy,niech nabierze sił.
Ile ta bieda ma?Biedulka straszna.Ale jaka śliczna.

Re: Koci odrzut

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 18:34
przez Mała1
ASK@ proszę, nie wzbudzaj we mnie dodatkowo poczucia winy
dodałam wyżej czemu nie mogę jej wziąć.
dlatego też załozyłam jej wątek, przez tydzień min ma bezpieczne miejsce, szukam dalszego ciągu.
Ma około 7 tygodni myślę

Re: Koci odrzut

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 18:37
przez Alienor
Mała1 a ile kicia ma czasu - około - 2 dni? 5? tydzień? Tzn żeby do schroniska nie wracała.

Re: Koci odrzut

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 18:40
przez ASK@
Mała1 pisze:ASK@ proszę, nie wzbudzaj we mnie dodatkowo poczucia winy
dodałam wyżej czemu nie mogę jej wziąć.
dlatego też załozyłam jej wątek, przez tydzień min ma bezpieczne miejsce, szukam dalszego ciągu.

nie mam zamiaru wzbudzać w nikim poczucia winy. Tym bardziej w tobie.Na takim wątku każda z nas może je mieć.I ma je. Bo pomóc nie może.Bo ściany nie z gumy a portfel nie odradza się .
Jednak zawsze jest nadzieja.Uważam,że też ją masz.Inaczej nie brałabyś małej.Sama miałam kilka podbramkowych sytuacji,waliłam w klawisze szukając pomocy i jak miałam już załamkę to pomoc nadeszła.
Mała jest cudna i taka laleczka porcelanowa. Dzieki tobie ma jakąś szansę. Tydzien to mało ale i duuuzo zarazem czasu.

Re: Koci odrzut

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 18:40
przez Mała1
Mała ma spokojnie tydzień, może nawet ciut dłużej