Strona 1 z 3

RATUNKU!!! Bardzo chora Szyszka, poradźcie jak pomóc, proszę

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 10:29
przez Szyszka86
tydzien temu Szyszka zatrula sie mlekiem. Nad ranem miala wymioty i biegunke. Niestety nie przeszlo jej. Udalismy sie do weterynarza dostala kroplowke i antybiotyk. Jej stan sie poprawil, spadla temperatura i nie ciekla juz slina z pyszka jednak nic nie jadla nic nie pila i nie wypróżniała sie. Zaczela sie chowac po katach. Jej brzuch byl strasznie twardy. Znowu udalismy sie do weterynarza. Pani zrobila jej przeswietlenie jednak zdjecie nie wiele wyjasnilo. Pierwsze podejrzenie padlo ze to cos z jelitami. Zostalismy odeslani do innej kliniki gdyz pani nie byla w stanie nic wiecej powiedziec. udalismy sie na ursynow do kliniki calodobowej. tam powtórzono jej przeswietlenie i pobrano krew. Nadal podejzenie padalo na jelita. zalecono nam drogie badania i operacje... wstepne koszta byly tak wysokie ze nie bylismy w stanie podjac sie leczenia jednak nie mielismy sumienia jej uspic. zaczelismy szukac ratunku. trafilismy do dr. Macieja ktory odrazu zrobil usg. okazalo sie ze kot ma problemy z pęchrzem (krysztaly) i wodobrzusze. w pecherzu powstala dziurka przez ktora wycieka mocz. na tamta chwile miala ostra mocznice. Lekarz ściągnął plyn z brzuszka i założył cewnik podlaczona zostala tez do kroplowki, dostala zastrzyki i zostala w lecznicy. po dwoch dniach stan sie znacznie poprawil jednak nic nadal nie jadla. zabralismy ja do domu i obserwowalismy gdyz musiala zrobic siku... chodzila do kuwety, starala sie jednak niestety nie bylo moczu. wrocilismy z nia do kliniki okazalo sie ze podczas parcia mocz wycieka przez dziurke i ze nie obedzie sie bez operacji. zostala wycieta jej cewka i zlokalizowano tez dziurke, gdziesz przy moczowodzie jednak lekarz nie zdecydowal sie je zaszyc gdyz pecherz byl w tragicznym stanie. po operacji miala nadal cewnik zalozony i wszystko wracalo do normy choc nadal nie jadla. wczoraj minął drugi dzien od operacji od rana nie miala cewnika warunkiem powrotu do domu bylo normalne oddanie moczu. wieczorem dostalismy wiadomosc ze niesety Szyszka nie oddala moczu a plyn zowu pojawil sie w brzuchu... lekarz stwierdzil ze stan jest ciezki i musimy podjac decyzje co dalej... jechalismy zaplakani z mysla zeby ja uspic... gdy ja zobaczylismy... to jak ona mimio strasznego oslabienia chce zyc postanowilismy ja leczyc dalej... lekarz poowiedzial ze teraz podstawa jest to zeby zaczela jesc... niestety w klinice z nikim nie chciala wspolpracowac wiec podjelismy razem z lekarzem decyzje ze Szyszka wraca z nami do domu ze moze troche sie uspokoi i zacznie jesc sama... zostal na nowo podlaczony jej cewnik dostalismy kroplowki lekarstwa na apetyt... teraz w domu mamy maly szpital. czuwalam przyniej cala noc gdyz nie chcialam zakladaj jej kołnierza bo sie denerwuje od tego... pilnowalam zeby nie wygryzla sobie cewnika i wenflonu nad ranem zjadla troszke jedzenia ale ma straszne problemy z przelykaniem... duzo tez pije. dzis juz zjadla 2 lyzeczki mokrej karmy. jest bystrzejsza lasi sie :) o 13 jedziemy na badania i zastrzyki. Pisze bo moze ktos z Was mial podobny przypadek i wie jak postepowac. Prosze niekrytykowac nas za podane mleko i inne bledy ktore byc moze popelnilismy w tej sytuacji. to nasz pierwszy kotek i tez nie wiedzilismy jak reagowac i jak rozpoznawac objawy choroby. juz raz uratowalismy ja jak byla kociakiem, znaleziona na ulicy glodna wystraszona. Mam nadzieje ze i tym razem sie uda !

Re: Problem Szyszki...

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 10:31
przez gerardbutler
o kurczę trzymam kciuki za szyszeczkę!

Re: Problem Szyszki...

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 15:58
przez Szyszka86
bylismy u lekarza niestety mimo założonego cewnika mocz nadal przedostaje sie przez dziurkę... jezeli do jutra stan sie nie poprawi to trzeba bedzie ja uspic... brak juz pomyslow na to jak ja ratowac ... ;(

Re: Problem Szyszki...

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 16:09
przez kalair
Podnosze!!!

Re: Problem Szyszki...

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 16:25
przez aamms
Witaj Szyszka.. :1luvu:

Dziewczyny, jak ktoś z Was miał podobny przypadak, wszystkie rady i pomysły baardzo się przydadzą..

To ja zaprosiłam Szyszkę na forum..
A tak przy okazji - Szyszka86 jest koleżanką mojej córki, znam ją od wielu lat.. :D i wiem, że robi wszystko co możliwe i więcej dla swojej koteczki..

Re: RATUNKU!!! Bardzo chora Szyszka, poradźcie jak pomóc, proszę

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 16:39
przez aamms
Podniosę..

Re: RATUNKU!!! Bardzo chora Szyszka, poradźcie jak pomóc, proszę

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 17:06
przez Szyszka86
dzis jes 8 dzien odkąd zachorowala... jest bardzo slaba... caly czas lezy... czasami tylko ruszy uszkiem. Brzuch ma caly czas napęczniały mimo iz cewnik caly czas odprowadza mocz z pęcherza... ciagle sa szanse na uratowanie, niewielkie bo niewielkie ale sa... z drugiej strony tak strasznie sie meczy... naprawde nie wiemy co robic :( :( :(

Re: RATUNKU!!! Bardzo chora Szyszka, poradźcie jak pomóc, proszę

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 17:14
przez Szenila
Tak sobie myślę, że skoro są małe szanse, a mocz ciągle wycieka- to może by "pójść na całość", zaryzykować i spróbować jednak zeszyć ten pęcherz? Czy on nie został zszyty bo się nie dało, czy lekarz uznał, że lepiej zostawić?

Re: RATUNKU!!! Bardzo chora Szyszka, poradźcie jak pomóc, proszę

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 17:20
przez gerardbutler
skad jestes szyszko? moze jakis inny wet w innym miescie/ popytaj

Re: RATUNKU!!! Bardzo chora Szyszka, poradźcie jak pomóc, proszę

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 17:20
przez aamms
Szyszka86 pisze: zlokalizowano tez dziurke, gdziesz przy moczowodzie jednak lekarz nie zdecydowal sie je zaszyc gdyz pecherz byl w tragicznym stanie.

Re: RATUNKU!!! Bardzo chora Szyszka, poradźcie jak pomóc, proszę

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 17:21
przez aamms
Szyszka jest z Warszawy a kicia jest pod opieką dr Maćka Czajki..

Re: RATUNKU!!! Bardzo chora Szyszka, poradźcie jak pomóc, proszę

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 17:23
przez gerardbutler
a jak by podzwonila po innych lecznicach/klinikach? moze w innym miescie? przeciez nie raz slyszalam ze kotu szyli jelita, to moze pecherz tez by zszyli?

Re: RATUNKU!!! Bardzo chora Szyszka, poradźcie jak pomóc, proszę

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 17:26
przez Szyszka86
poruszalismy dzis sprawe kolejnej operacji i zszycia pecherza. ona jest za slaba. caly czas jestesmy przyniej i pilnujemy aby mocz caly czas wyciekal jedyna nadzieja w tym ze pecherz sam sie zrosnie.

Re: RATUNKU!!! Bardzo chora Szyszka, poradźcie jak pomóc, proszę

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 17:31
przez gerardbutler
a doktor mowil ze jest taka mozliwosc? ona dostaje kroplowki dozylnie z jedzeniem//? je cos wogole?

Re: RATUNKU!!! Bardzo chora Szyszka, poradźcie jak pomóc, proszę

PostNapisane: Czw cze 16, 2011 17:32
przez Szenila
Za słaba...ale w dobrej narkozie, może by się udało? Jeżeli miała bym wybierać między eutanazja a operacją, która niesie ryzyko, ale daje jakiekolwiek szanse- wybrała bym operację...