Strona 1 z 1

SIKAJĄCA KOTA CO NIE LUBI ZMIAN - CO Z NIĄ ZROBIĆ?

PostNapisane: Śro cze 15, 2011 8:23
przez szanuary
Witam,
mam problem z kotą - może ktoś podpowie co można z nią wymyślić. Sytuacja jest taka: od 5 lat mam 2 koty (onego i oną) z jednego miotu - brata i siostrę. Oba wysterylizowane dawno, w wieku około roku każdy. Nie miałam z nimi najmniejszych problemów kuwetkowych. 1,5 roku temu przypałętał się nam znajdek - po wyleczeniu, zaszczepieniu itp. rozpoczęłam proces wprowadzania znajdka do stada - według prawideł (tj. najpierw mieszanie zapachów, okazywanie nawzajem w kontenerkach itd.) Znajdek został też wykastrowany. Wiadomo - na początku było ciężko, ale z czasem sytuacja się unormowała i koty zaczęły się "dogadywać" - bawić ze sobą, wylizywać się. Kocury czasem mają jakieś sprawy do wyjaśnienia i się tłuką, ale bez pazurów - w ramach zapasów. Niby wszystko się ułożyło, ale po jakimś czasie kota zaczęła sikać do gazetnika. Gazetnik parę razy prałam, "odzapaszałam" preparatem do usuwania zapachu moczu, w końcu go wyrzuciłam. Czasem to sikanie do gazet było związane z obcą osobą w domu - np. koleżanka była u mnie robić paznokcie żelowe i był taki dziwny zapach preparatów - myślałam, że jej zapach nie pasuje. Patrząc na nas i na te żele itp. kucnęła sobie w gazetach. Czasem było to w ogóle bez jakiejś widocznej przyczyny. Po zlikwidowaniu gazetnika problem ustał. Po jakimś czasie zaczęła zasikiwać kanapę. Znowu - czyszczenie, usuwanie zapachu itp., wycieczka do weta - badanie - nie znalazł wet żadnych problemów. Kilka razy się zdarzyło i znowu był spokój. I znowu spokój na kilka miesięcy. I teraz znowu powrót przygód - w marcu nie było nas tydzień, jak zawsze przyjechał do nas mieszkać teść, który od maleńkości kociej najmuje się u nas na kocią niańkę. Jest to zawsze ta sama osoba, akceptowana przez koty, przychodzą do niego się głaskać, siedzieć na kolanach, on je rozpieszcza i pozwala na to, na co ja nie. :) Efekt: siku na kanapie (teść nie złapał nikogo "za łapę", ale podejrzewam kotę ze względu na wcześniejsze ekscesy). W ten weekend nie było nas 3 dni - znowu teść i znowu siku na kanapie. Dodatkowa atrakcja (czego nie było wcześniej) - siku w naszym łóżku w sypialni. Wygląda na to, że zaczyna się to łączyć z naszą nieobecnością - no ale co zrobić - nie wyjeżdżać w ogóle?!! 4 lata był spokój z wyjazdami, koty z teściem miały się dobrze, a tu nagle pościeli nie można nigdzie uchronić. Zaznaczam, że przez cały ten czas nie było jakichś zmian - przemeblowania, nowych domowników, zmiany żwirku, jedzenia (suche jedzą dla sterylizowanych), chorób, nic - nie umiem zidentyfikować jakiegoś wyraźnego bodźca, który by to powodował. Koty są regularnie karmione, głaskane, kuwety czyszczone systematycznie. Przy tym jak jestem w domu i kotę obserwuję to ona normalnie do kuwety wchodzi i na siku i na drugie, więc nie ma w tej kuwecie jakichś problemów - że za brudno, żwirek nie ten czy coś. Jak się ją widzi to załatwia się normalnie, jak nie - to na pościel lub tapicerkę. Nie umiem jej rozgryźć - co jej szkodzi? Co można zrobić żeby uchronić meble (i psyche teścia, bo to żadna frajda wykorzystywać kogoś do opieki i narażać go na mokrą, śmierdzącą pościel :( )? Może ktoś doradzi? Niedługo wakacje i już mam stresa....

Re: SIKAJĄCA KOTA CO NIE LUBI ZMIAN - CO Z NIĄ ZROBIĆ?

PostNapisane: Śro cze 15, 2011 8:31
przez Prakseda
Po pierwsze, mimo, że pierwsze badanie wyszło dobrze, zrobiłabym jeszcze raz badania (analizy krwi i moczu).
Jesli badania wyjdą ok, znaczy, że problem tkwi w psychice kotki. Wtedy moze spróbować z Feliway'em.

Re: SIKAJĄCA KOTA CO NIE LUBI ZMIAN - CO Z NIĄ ZROBIĆ?

PostNapisane: Śro cze 15, 2011 8:40
przez mawin
ja mam podobnie, wczoraj znowu prałam kanapę, długo było dobrze i wczoraj znowu się zaczeło...
spróbuj usunąć zapach moczu i to na prawdę bardzo dokładnie i spryskuj Feliwejem miejsce gdzie sikała. u mnie codzienne to na jakiś czas rozwiązało problem, ale problem wraca bo leży w psychice kotki.

Re: SIKAJĄCA KOTA CO NIE LUBI ZMIAN - CO Z NIĄ ZROBIĆ?

PostNapisane: Śro cze 15, 2011 9:27
przez Prakseda
Na kocie smrodki polecam Vitopar MSC, do mycia, spryskiwania. Można tez prać w tym tapicerkę, dywany.
To nie jest odstraszacz, tylko środek niwelujący mocz i inne substancje organiczne.

Re: SIKAJĄCA KOTA CO NIE LUBI ZMIAN - CO Z NIĄ ZROBIĆ?

PostNapisane: Śro cze 15, 2011 10:25
przez kalewala
A ja polecam Bio-stalfris firmy Germapol - moim zdniem znacznie skutczniejszy i wydajniejszy :D

Re: SIKAJĄCA KOTA CO NIE LUBI ZMIAN - CO Z NIĄ ZROBIĆ?

PostNapisane: Śro cze 15, 2011 11:32
przez szanuary
Dziękuję za podpowiedzi a propos preparatów "po fakcie". Poszukam któregoś z nich i na pewno kupię! Dręczy mnie jednak dylemat jak zapobiec kolejnym ekscesom... Pójdę do weta ją przebadać - to racja, dziękuję za wskazówkę. A jak myślicie - na czas wyjazdu wyłożyć kanapę/łóżko folią czy coś?

Re: SIKAJĄCA KOTA CO NIE LUBI ZMIAN - CO Z NIĄ ZROBIĆ?

PostNapisane: Śro cze 15, 2011 11:47
przez Prakseda
szanuary pisze:Dziękuję za podpowiedzi a propos preparatów "po fakcie". Poszukam któregoś z nich i na pewno kupię! Dręczy mnie jednak dylemat jak zapobiec kolejnym ekscesom... Pójdę do weta ją przebadać - to racja, dziękuję za wskazówkę. A jak myślicie - na czas wyjazdu wyłożyć kanapę/łóżko folią czy coś?


Jak najbardziej. Gruba folia, na to stara narzutę czy koc. Pokrop to sokiem cytynowym lub czymś pachnacym cytrusami. Koty tego nie lubią.
A do kontaktu Feliway - Poczytaj w necie o jego działaniu.

Re: SIKAJĄCA KOTA CO NIE LUBI ZMIAN - CO Z NIĄ ZROBIĆ?

PostNapisane: Śro cze 15, 2011 12:07
przez heket
U mnie był ten sam problem i nigdy nie wyjaśniłam do końca, co go powodowało. Czy moje wyjazdy służbowe, choć kota miała opiekę (kara musi być). Czy dwa tygodnie, które kota wcześniej spędziła u mojego narzeczonego (kara musi być). Czy moje późne powroty z pracy (kara musi być). Może już Waszej przestał pasować schemat: nowy kot, teść, Wasze wyjazdy - w sumie za dużo.
Ja bym spróbowała Feliwaya. U mnie chyba pomógł, choć na 100 proc. pewna nie jestem, dlaczego końcu zaprzestała sikania. Na początek zamknęłabym sypialnię... + folia na wypadek, gdyby drzwi zostały uchylone

Re: SIKAJĄCA KOTA CO NIE LUBI ZMIAN - CO Z NIĄ ZROBIĆ?

PostNapisane: Śro cze 15, 2011 14:57
przez szanuary
Dziękuję bardzo za podpowiedzi. będę eksperymentować na kocie. :lol: Pozdrawiam.

Re: SIKAJĄCA KOTA CO NIE LUBI ZMIAN - CO Z NIĄ ZROBIĆ?

PostNapisane: Śro cze 15, 2011 22:13
przez mawin
powodzenia :-) daj znać czy udało się rozwiązać problem :-) u mnie właśnie kotka włączyła fazę sikania i też muszę znaleźć jakieś rozwiązanie ;-)

Re: SIKAJĄCA KOTA CO NIE LUBI ZMIAN - CO Z NIĄ ZROBIĆ?

PostNapisane: Wto sie 02, 2011 14:46
przez szanuary
Melduję się po urlopie. Więc donoszę, że Feliway prawie zadziałał. :) Ale od początku: po pierwsze - kupiłam spryskiwacz z Germapolu i parę razy, co kilka dni spryskałam obsikiwane wcześniej kanapę i łóżko. Ciekawe spostrzeżenie: wyglądało to tak, jakby fakt spsikania czy zapach był dla kotów przyjemny, ponieważ z lubością na spsikanej kanapie się turlały. Choć może to przypadek. Po drugie - 5 dni przed wyjazdem wetknęłam do gniazdek w sypialni i dużym pokoju feromony. Po trzecie - przed samym wyjazdem kanapę i łóżko obłożyłam folią, a następnie (na folię) kocami. No i pojechaliśmy. Efekt: 2 tygodnie spokoju. Nie posikane ani łóżko ani kanapa. Niemal do ostatniego dnia - dzień przed powrotem teść stwierdził siku na kocu leżącym na folii na kanapie. Zabezpieczenie zdało egzamin bo koc się wyprało, a kanapa nienaruszona. Pytanie tylko czemu kot wytrzymał 14 dni, a 15-go siknął? Feromony nie wyparowały do końca - trochę jeszcze zostało we flakonie. Wydaje mi się, że znam odpowiedź: gniazdko, w które wetknięty był dyfuzor zostało lekko naruszone - przekrzywione (albo teść np. potrącił, albo koty przy kocich bitwach naruszyły), wskutek czego, dyfuzor był przekrzywiony i feromony nie parowały w pionowej pozycji dyfuzora - zauważyłam po "obmacaniu" flakonu, że przynajmniej odrobina płynu wyciekła bokiem. Na zewnątrz flakonu była kropla płynu i ślad po wylaniu górą. Wydaje mi się w związku z tym, że feromony działają i są skuteczne, trzeba tylko dołożyć starań by nikt dyfuzora nie naruszył. Przypuszczam, że gdyby flakon był w tej pozycji, w jakiej był 2 tygodnie wcześniej, problemu mogłoby nie być. Mogą więc osobom mającym ten sam problem powiedzieć, że warto z Feliwayem spróbować. Zwróćcie tylko uwagę na to, w jakim miejscu umieszczony jest dyfuzor, tak by był jak najmniej narażony na naruszenie. Ja mam niestety w taki "durnowany" sposób rozwiązane gniazdka w pokojach, że wszystkie są tuż nad podłogą więc każda kocia przebieżka może skończyć się otarciem się o coś co w gniazdu jest. Podejrzewam, że gdyby dyfuzor był umieszczony choć metr nad podłogą, byłby bezpieczniejszy. Koniec meldunku :D Over.