Już kiedyś pisałam na forum o kotach żyjących wolno w okolicach mojej pracy i znajdujących się pod nieoficjalną opieką pracowników ochrony, pana Wiesława i pani Grażynki. Idylla się skończyła, właściciel budynku zażądał natychmiastowego pozbycia się kotów, które od lat były tam dokarmiane i znajdowały ciepły kąt zimą...
Poniżej mail, który dostałam właśnie od znajomej pracującej w tym miejscu:
"Dzisiaj (pierwszy dzień po urlopie) dowiedzialam sie, ze administrator obiektu zazadal, zeby do konca tygodnia zlikwidowac wszystko co wiaze sie z kotami - argumenty : sanepid I cos tam. Aktualnie kotow jest 5, dwie szaro-bure I 3 czarne. Wiek szroburych, powyzej 10 lat, wiek czarnych - ok. 10 lat lub troche mniej.
Jest jeszcze jedno stado na ul. Cybernetyki (jest prawdopodobienstwo, ze beda wedrowac na stare miejsce i moze to sie skonczyc kiepsko).
Poza tym jest b.pilna potrzeba zawiezienia 1 kotki czarnej do lekarza , przez okres mojego urlopu - do 3-go czerwca jej Stan sie b. Pogorszyl.
moze udaloby sie dozywotnio, przynajmniej czesc umiescic np. W Fundacji Koci Swiat, deklarujac np. pokrycie kosztow utrzymania, czy znalazlybysmy kogos kto bylby sklonny na taka wirtualna adopcje? Ja moge zadeklarowac przynajmniej 1 kota".
Co możemy zrobić z co najmniej 5 kotami (nie wiem, o co chodzi z drugim stadkiem). Do tej pory udało nam się znaleźć w wielkich trudach nowe domy dla 3 młodych kotów. Nie wyobrażam sobie, co możemy zrobić z 5 dorosłymi kotami... Czy jakieś schronisko przyjmie tyle zwierząt...? Sądzę, że udałoby mi się znaleźć sponsorów dla każdego z nich, ale problemem jest znalezienie im miejsca w tak krótkim czasie. Mam nadzieję, że czarną chorującą kotkę uda sie umieścić w Fundacji po tym, jak ją zabierzemy do weterynarza.
I jak złapać 5 kotów???
Proszę o jakieś pomysły, rady, bo na razie jestem załamana...
Dodam, że miejsce, o którym mowa znajduje się tuż przy nowo wybudowanym wiadukcie łączącym Cybernetyki z 17 stycznia nad torami kolejowymi. Ruch jest tam coraz większy, więc koty tam żyjące mają spore szanse trafić pod koła samochodów.
Kiedyś była to mała uliczka na "zadupiu", więc kotom było tam dobrze...