Strona 1 z 38

Buraczek z cm. wolskiego u Mziel52 - żegnaj, Macho! [*]

PostNapisane: Pon cze 13, 2011 12:34
przez Fleur
Buraczek zadomowiony u Marty i ma się, jak widać w okolicach końca wątku :)

Było:

Buraczek jest u Marty. I wygląda na to, że to jest jego dom 8) :ok:

Aktualizacja:
Dzięki dobrym ludziom (P. i J-k. :kotek: ) Buraczek trafił do lecznicy Wila-wet, gdzie rozpoczęła się diagnostyka i leczenie szkieletka.
Na teraz wiemy, że:
1. FIV i FeLV ujemne!
2. nerki raczej są OK,
3. nadżerka na języku,
4. biegunka,
5. podejrzany płyn w płucach - raczej nie FIPowy.
6. był odwodniony na tyle, że nie dało się wbić igły w żyłę.
na dodatek wiemy jeszcze że:
7.
jamkasica pisze:Słuchajcie, wpadłam po uszy. Buraczek jest absolutnie cudowny :1luvu:
Obudziłam go wczoraj bo właśnie łapał drzemkę, ale raczył otworzyć oczęta 8) Wygłaskałam, wymiziałam, wydrapałam pod brodą. Rozmruczał się chłopak i wywalił brzuchol do głaskania 8O :!: Słodki jest taki, że hej!


Buraczek czeka na USG.

Wobec powyższego, żadną siłą nie może wrócić na cmentarz, błagamy o DT!
Potrzebne też jest wsparcie finansowe na mokrą karmę i leczenie
Chciałybyśmy podawać mu teraz coś lepszego, najlepiej dla rekonwalescentów, żeby uzupełnić szkielet... W perspektywie też jest kastracja i kto wie, co jeszcze.
Dla każdej dobrej, skrzydlatej duszy :aniolek: - konto funduszowe dla Buraka na PW.

Burakowe rozliczenie:
wpływy:
20 zł - welina
30 zł - putto
32 zł - Szymkowa
100 zł - megadobra dusza ;)
=
182 zł

wypływy:
?

---> poniważ Burak stał się prywatnym kotem Mziel, za jej i darczyńców zgodą fundusz ten został przeznaczony na karmę dla jego byłych kompanów z płyt nagrobnych.
BYŁO:

Witajcie.

Zakładam oddzielny wątek buraskowi z cmentarza wolskiego, któremu można dokładnie policzyć wszystkie kosteczki. Jego futro jest w opłakanym stanie, ma wszelkie rodzaje zmian na futerku - przerzedzenie, usztywnienie, odstawanie, sfilcowanie... siedem nieszczęść.

Pierwszy raz jego stan poważnie zmartwił mnie na początku maja. Potem na karmieniu nie udało mi się go spotkać przez miesiąc, ale inne forumowiczki karmiące tam raz podały mu witaminy w mięsie.

Następnym razem widziałam go w piątek 10.06. jego stan dramatycznie się pogorszył. Wyglądał tak (choć mam wrażenie, że na zdjęciach nie widać jego mizerności tak wyraźnie, jak w realu):

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


a tak wyglądał przed miesiącem:

Obrazek

Niestety, co bardziej mnie przeraziło, diametralnie zmieniło się jego zachowanie. Wtedy, przed miesiącem, pierwszy przybiegał na zawołanie, był energiczny i wyglądał na wesołego. Był też najbardziej mizialskim osobnikiem na całym cmentarzu, ocierał się o nogi, strzelał baranki. Karmę pochłaniał ekspresowo.
Teraz niestety był bardzo osowiały, wycofany i spowolniony. Siedział skulony, podniósł się dopiero wtedy, kiedy zaczęłam mu podtykać chrupki i puszkę, ale nie zjadł, tylko poskubał.

Pani Wiesia, która od dawna opiekuje się kotami z cmentarza, także zauważyła, że jest bardzo niedobrze:

meggi 2 pisze:Dzwoniła teraz do mnie pani Wiesia
jest załamana po wczorajszym karmieniu
na cmentarzu, wygląd tego buraska
jest prawdopodobnie bardzo zły.
Prawie nie interesowal się jedzeniem
cały czas się okropnie drapie
ma przeswity na karku i same wystające kostki grzbietowe.
Rozmawiałysmy z mziel52 , że to drapanie może świadczyc
o chorych nerkach. / A moze to pchły?/
Jutro kupie i dam dla niego Fiprex na kark.

Nie mam pomysłu co znim dalej robić, jak mu pomóc.

Ten kotek o ktorym teraz piszemy to jest
''kulasek'' z białymi koncówkami łapek i krawacikiem.
Ten kulasek pojawił się w ubiegłym roku na jesieni ze zwisającą łapką.
Pani Wiesia złapała go na ręce i chciała jego wsadzic do kontenerka
zabrac go do domu. Kulasek powiesił sie zębami na jej dłoni
pocharatał okropnie ręke, do tej pory pani Wiesia ma porażone nerwy .
Czyli ze złapaniem na pewno nie bedzie łatwo.


Moim zdaniem jego złapanie nie będzie bardzo problematyczne, trzeba tylko dokonać tego w dwie osoby i na wszelki wypadek w rękawiczkach. Myślę też, że jest na tyle zobojętniały, że nie będzie się bardzo bronił :-(
Mogłabym podjąć się złapania go do kontenerka. Tylko nie wiem, co dalej :(
Może ktoś może coś podpowiedzieć? Może znajdzie się jakiś miłosierny DT, który podejmie próbę podleczenia biedaka? Potem, w zależności od tego, jak się będzie zachowywał - DS lub cmentarz, ale z nadzieją na przeżycie zimy...

Tutaj jest wątek ogólno-cmentarny, od strony 74 zaczyna się przewijać historia Buraska:
viewtopic.php?f=1&t=85399

Jak mu pomóc? Czy znajdzie się jakiś DT?

Re: B.chory szkielet z cm. wolskiego, pomocy, DT!

PostNapisane: Pon cze 13, 2011 12:52
przez kwinta
Mogę tylko podrzucić wątek :cry: :cry:

A Koteria ? Przecież to bezdomny, warszawski, chory kot ??

Re: B.chory szkielet z cm. wolskiego, pomocy, DT i $ potrzebne!

PostNapisane: Pon cze 13, 2011 12:56
przez Fleur
nie wiem, czy można koterii podrzucić takiego bidoka na leczenie :( jego kastracja w takim stanie nie jest raczej wskazana

Re: B.chory szkielet z cm. wolskiego, pomocy, DT!

PostNapisane: Pon cze 13, 2011 13:25
przez puszatek
jaka bieda... :cry:

Re: B.chory szkielet z cm. wolskiego, pomocy, DT!

PostNapisane: Pon cze 13, 2011 14:08
przez annafreesprit
Pobrać skierowanie z Wydz.Ochrony Środowiska (ul.Bema, IVp) na leczenie/sterylizację kota wolnożyjacego na terenie Woli, a potem zawieźć do lecznicy- na Żytnią 15 a (chyba), która ma umowę z gminą na lecznie. Nie jest konieczna równoczesna kastracja (choć tak byłoby najlepiej). Może go wyprowadzą na ludzi, trochę się odchucha i wówczas kastracja.

Re: B.chory szkielet z cm. wolskiego, pomocy, DT!

PostNapisane: Pon cze 13, 2011 14:12
przez Fleur
oo. czy osoba nie-z-Warszawy może takie coś pobrać? co trzeba "przedłożyć", żeby wydano skierowanie?

Re: B.chory szkielet z cm. wolskiego, pomocy, DT!

PostNapisane: Pon cze 13, 2011 14:26
przez annafreesprit
Fleur pisze:oo. czy osoba nie-z-Warszawy może takie coś pobrać? co trzeba "przedłożyć", żeby wydano skierowanie?

Tego nie wiem, czy nie z W-wy może? :? Nie wiem jakie są wymogi formalne, bo współpracujące karmicielki są zameldowane na Woli (więc w kwitach wszystko się zgadza i nikt nie odmawiał im wydania skierowań), zawsze spisywane są dane z dowodu osobistego i konieczne jest wskazanie miejsca pobytu/ karmienia kota.Zadzwoń do Pani Izabeli Boczkowskiej zajmującej się zwierzętami w wolskim WOŚ (22-8622976), przedstaw sytuację.
ew. ktoś zameldowany na Woli może pobrać 'legalnie' kwit na kastrację (na ten sam kwit wyleczą kota). W WoŚ można też nieodpłatnie pożyczyć klatkę-łapkę.
Jeśli będzie b.pod górkę to popytam karmicielek- może mają niewykorzystane skierowanie? Daj głos na pw, ok?

Re: B.chory szkielet z cm. wolskiego, pomocy, DT!

PostNapisane: Pon cze 13, 2011 14:45
przez Prakseda
kwinta pisze:Mogę tylko podrzucić wątek :cry: :cry:

A Koteria ? Przecież to bezdomny, warszawski, chory kot ??


Koteria to kastratornia, nie lecznica. Nie przyjmują na leczenie.

Re: B.chory szkielet z cm. wolskiego, pomocy, DT!

PostNapisane: Pon cze 13, 2011 18:16
przez Fleur
annafreesprit pisze:
Fleur pisze:oo. czy osoba nie-z-Warszawy może takie coś pobrać? co trzeba "przedłożyć", żeby wydano skierowanie?

Tego nie wiem, czy nie z W-wy może? :? Nie wiem jakie są wymogi formalne, bo współpracujące karmicielki są zameldowane na Woli (więc w kwitach wszystko się zgadza i nikt nie odmawiał im wydania skierowań), zawsze spisywane są dane z dowodu osobistego i konieczne jest wskazanie miejsca pobytu/ karmienia kota.Zadzwoń do Pani Izabeli Boczkowskiej zajmującej się zwierzętami w wolskim WOŚ (22-8622976), przedstaw sytuację.
ew. ktoś zameldowany na Woli może pobrać 'legalnie' kwit na kastrację (na ten sam kwit wyleczą kota). W WoŚ można też nieodpłatnie pożyczyć klatkę-łapkę.
Jeśli będzie b.pod górkę to popytam karmicielek- może mają niewykorzystane skierowanie? Daj głos na pw, ok?


może któraś z karmicielek cmentarnych zameldowana na Woli zechce pozyskać ten kwit (ja dojeżdżam z Piastowa)
myślę, że klatka łapka nie będzie potrzebna. 2 godz. temu miałam na rękach tego bidula i nie reagował negatywnie, więc dałoby się go w miarę spokojnie wsadzić do transportera (choć oczywiście może wierzgać, jak zobaczy co jest grane)
odezwę się jeszcze do dziewczyn na wątku głównym
wielkie dzięki, annafreesprit

Re: B.chory szkielet z cm. wolskiego, pomocy, DT!

PostNapisane: Pon cze 13, 2011 19:01
przez meggi 2
Rozmawiałam z panią Wiesią o talonie na leczenie
powiedziała, że talony się skończyły z końcem maja
na Woli.
Ja mieszkam na Woli, ale talonu nie dam rady odebrac
bo Wydział Ochrony Srodowiska mieści się na 3 piętrze
bez windy , a ja niestety poruszam się o kulach i tam nie wejde.

Z tego co było kilka lat temu, to na leczenie kota były
proponowane odległe terminy.

Re: B.chory szkielet z cm. wolskiego, pomocy, DT!

PostNapisane: Pon cze 13, 2011 22:33
przez fekete macska
jej, ale biedak ma irokeza na kręgosłupie :(

Re: B.chory szkielet z cm. wolskiego, pomocy, DT!

PostNapisane: Pon cze 13, 2011 22:58
przez annafreesprit
meggi 2 pisze:Z tego co było kilka lat temu, to na leczenie kota były
proponowane odległe terminy.

Wszystko zależy od lecznicy, która wygrała w gminie przetarg i aktualnego obłożenia klatek w lecznicy.
Teraz np.dominuje kk u kociąt, więc one blokują klatki.
Ja dzisiaj chciałam odstawić kota i udało się. Przyjęli dzisiaj. Ale np. od kwietnia byli zablokowani zapisami na kastracje na 1,5miesiąca i nie przyjmowali zapisów.
Zawsze można spróbować załatwić to od kuchni- tzn wezwać eko patrol straży miejskiej, a oni odwiozą kota do lecznicy. O ile dla karmicieli/opiekunów kotów wolnożyjących są do dyspozycji np.2 klatki tygodniowo, o tyle dla straży- pięć. Chodzi mi o proporcje dostępności klatek. Tylko warto upewnić się czy zawiozą kota do lecznicy, która ma podpisaną umowę z gminą czy na Paluch.
Ponadto na Woli (bodaj Wolska 60) jest teraz siedziba Straży dla Zwierząt, i tam miało być zaplecze szpitalne. Warto i tam zapytać o możliwość hospitalizacji kota.

Re: B.chory szkielet z cm. wolskiego, pomocy, DT!

PostNapisane: Pon cze 13, 2011 23:48
przez Fleur
ech, trochę uszła ze mnie nadzieja :(

wysłałam maila do Straży dla Zwierząt

Re: B.chory szkielet z cm. wolskiego, pomocy, DT!

PostNapisane: Wto cze 14, 2011 6:13
przez annafreesprit
Fleur pisze:ech, trochę uszła ze mnie nadzieja :(

wysłałam maila do Straży dla Zwierząt

Zamiast słać maile, dzwoń. Bezpośredni kontakt przyspiesza sprawę i wywiera większy nacisk- łatwiej odmówić jakiejś osobie odpisując jej, a tak -w rozmowie-możesz przedstawiać kolejne argumenty dlaczego warto tego kota ratować i -krótko rzecz ujmując- wymusić przyjęcie kota :twisted:

Ponadto nie jęcz, i nie trać nadziei, tylko skontaktuj sie ze mną na pw :wink:

Re: B.chory szkielet z cm. wolskiego, pomocy, DT!

PostNapisane: Wto cze 14, 2011 7:30
przez Prakseda
Fleur pisze:ech, trochę uszła ze mnie nadzieja :(

wysłałam maila do Straży dla Zwierząt


Przepraszam, że się wtrącam, choć tam nie działam.
Nie licz na Straż dla Zwierząt, raczej nie pomogą. I nie lepiej łapią niż ludzie z forum.
Do złapania kota potrzebna tylko klatka-łapka. Lecznica, którą oferowałam przyjmie go na leczenie.