Strona 1 z 2

Toffik czyli moje małe futro

PostNapisane: Pt cze 10, 2011 14:12
przez Dorott
przedstawiłam się już w innym wątku więc ten poświęce Toffikowi i będą się z Wami na bieżąco dzielić naszymi postępami...

Toffik urodził się 08-05 więc jest naprawdę małym oseskiem ale niestety muszą go już zabrać bo jak nie to trafi sam do stodoły na wsi :( mimo, że właściciele obiecali mi, że będzie mógł być z mamą przynajmniej 2 miesiące

dziś więc jedziemy po nasze kochane, małe futro :)

tu Toffik ma 7 dni...

Obrazek

Obrazek

Re: Toffik czyli moje małe futro

PostNapisane: Pt cze 10, 2011 14:17
przez Dorott
i trochę starszy...dwutygodniowy

Obrazek

Re: Toffik czyli moje małe futro

PostNapisane: Pt cze 10, 2011 14:24
przez Sheepy
A czy Toffik ma rodzeństwo? Jeśli tak, to co ci d o b r z y ludzie z kiciami zamierzają zrobić? :?:

Re: Toffik czyli moje małe futro

PostNapisane: Pt cze 10, 2011 20:26
przez Dorott
Toffik ma 3 siostry na szczęście poszły wczoraj do ludzi...nie wiem niestety gdzie i do jakich domów ale mam nadzieję, że będzie im dobrze (w pierwszej opcji 2 koty miały iść do stodoły na PGR łowicz myszy)

a nasze kochane, małe futro nakarmione butelką poszło słodko spać :)

Re: Toffik czyli moje małe futro

PostNapisane: Pt cze 10, 2011 20:27
przez kotx2
takie małe,że do kota niepodobne :D

Re: Toffik czyli moje małe futro

PostNapisane: Pt cze 10, 2011 20:31
przez inga.mm
przepraszam, czy ja dobrze zrozumiałam: 7 dni????

Re: Toffik czyli moje małe futro

PostNapisane: Pt cze 10, 2011 20:54
przez genowefa
Napisane jest, że urodził się 08-05, więc chyba ma miesiąc. Ciągle jednak powinien być z mamą :(

Dlaczego ci ludzie nie wysterylizują swojej kotki? Widać kociaki im są bardzo nie w smak, skoro chcą je oddawać do stodoły, a maluchów pozbywają kiedy jeszcze powinny być z matką co najmniej cztery tygodnie?

Co zrobią z następnymi? utopią?

Re: Toffik czyli moje małe futro

PostNapisane: Pt cze 10, 2011 22:13
przez inga.mm
żeby podjąć decyzję o sterylizacji, trzeba:
a/ być uświadomionym
b/ chcieć wyłożyć pieniądze
c/ nie być zacofanym i wierzyć, że kastrat jest leniwy
d/ poświęcić troche czasu
e/ MYŚLEĆ!!!!!

Re: Toffik czyli moje małe futro

PostNapisane: Pt cze 10, 2011 22:16
przez inga.mm
co do maluchów, można postraszyc ich świadomym narażaniem ich życia, co podpada pod paragrafy.
Pewnie na dobra sprawę nic im by nie zrobili, ale może trzeba im uzmysłowić odpowiedzialność karną.
Jest jeszce inne wyjście: zabrac kocicę, wysterylizować i oddać.
Oczywiscie nie od razu, żeby dziewczynka miała czas na dojście do siebie

Re: Toffik czyli moje małe futro

PostNapisane: Sob cze 11, 2011 9:11
przez Dorott
wiecie co ja o tych maluchach dowiedziałam się przez przypadek...byliśmy na wsi i sąsiedzi teściów je mieli....ale takich ludzi tam na wsi jest duuuuużo kotów bezpańsko biegających też :(

nasz Toffik ma ponad 4 tygodnie ale jest za malutki żeby być bez mamy...karmimy go butlą ale z miseczki też już chlipie, daje mu butlę, żeby mieć kontrole nad tym ile je...troszkę podjada też już karmy dla juniorów...mam nadzieję, ze bedzie zdrowo się chował i damy rady

Re: Toffik czyli moje małe futro

PostNapisane: Sob cze 11, 2011 9:12
przez Dorott
Obrazek

Re: Toffik czyli moje małe futro

PostNapisane: Sob cze 11, 2011 12:13
przez inga.mm
piękne zdjęcie.

Na wsi jest fura bezpańszczaków, bo nie są sterylizowane.
Ja jestem wsiowy chów, a jednak uświadomiony, czego nie moge powiedzieć o znakomitej większości koleżanek i kolegów, nie wspominając o starszyźnie wsiowej.
Tyle, że w mieście uświadomienie jest też do d....

Re: Toffik czyli moje małe futro

PostNapisane: Pon cze 13, 2011 7:50
przez Dorott
Toffik na nowych włościach :)
wczoraj do 22:00 siedzieliśmy i robiliśmy to "cudo" :)

Obrazek


aaaaaaa...jak wstałam dziś w nocy do WC to zerknęłam czy śpi a futra nie ma...chodzę więc i szukam bo martwiłam się czy gdzieś się przypadkiem nie wcisnął....pozapalałam wszystkie światła i szukam ponad 10 minut...futra nie ma....poszłam do Wery do pokoju zobaczyć czy jest przykryta a futro i Wera słodko sobie śpią przytuleni...widok zabójczy :)

Re: Toffik czyli moje małe futro

PostNapisane: Pon cze 13, 2011 7:50
przez Sheepy
inga.mm pisze:piękne zdjęcie.

Na wsi jest fura bezpańszczaków, bo nie są sterylizowane.
Ja jestem wsiowy chów, a jednak uświadomiony, czego nie moge powiedzieć o znakomitej większości koleżanek i kolegów, nie wspominając o starszyźnie wsiowej.
Tyle, że w mieście uświadomienie jest też do d....



Ja mieszkam w mieście, ale tutaj też nie jest lepiej. Mam radosnego sąsiada, który posiada w tak zwanej "szopce" w ogródku czeredę kotów, nad którymi kompletnie nie panuje - kotki mają małe średnio dwa razy w roku (ok. 10 kociąt), wypuszcza je potem luzem :? Tłumaczenia nic nie wskórały. I nie chodzi nawet o kasę - bardziej o przekonanie, ze sterylizacja jest jakąś fanaberią rozhisteryzowanej pańci. Kot to jest zwierzę, ma łowić myszy a jak się okoci to natura ma zdecydować, które kocię przeżyje. Ręce opadają. Umówiłam się z moim wetem i będziemy je sami sterylizować, bo nie ma sensu czekać aż sąsiad pojmie, że to jednak jest konieczne.

Re: Toffik czyli moje małe futro

PostNapisane: Pon cze 13, 2011 7:55
przez Sheepy
Dorott pisze:Toffik na nowych włościach :)
wczoraj do 22:00 siedzieliśmy i robiliśmy to "cudo" :)

Obrazek


aaaaaaa...jak wstałam dziś w nocy do WC to zerknęłam czy śpi a futra nie ma...chodzę więc i szukam bo martwiłam się czy gdzieś się przypadkiem nie wcisnął....pozapalałam wszystkie światła i szukam ponad 10 minut...futra nie ma....poszłam do Wery do pokoju zobaczyć czy jest przykryta a futro i Wera słodko sobie śpią przytuleni...widok zabójczy :)



No pysznie, pokochał Was od razu :1luvu: :D
Moją Zochę po pierwszej nocy też długo szukaliśmy, okna i drzwi były pozamykane, zatem wiedzieliśmy, ze jest gdzieś w domu. Było odsuwanie szafek w kuchni, zaglądanie za lodówkę. W końcu stwierdziliśmy, ze w końcu m u s i wyjść. Wyszła, a raczej wyskoczyła - z komina :ryk: Okazało się, ze wlazła do kominka i siup z paleniska w komin, przycupnęła tam sobie na wyrwie wielkości cegły. Nie muszę dodawać, że wyglądała jak górnik po sztychcie :D