Strona 1 z 3

2 poważne ostrzeżenia

PostNapisane: Pon lut 16, 2004 10:54
przez ako
Historia jest przykra, ale warto z niej wyciągnąć nauczkę.

Maurycemu (kotek moich rodziców) wpadła łapa w balkon uchylony od góry. Zawisł na niej (nie dotykał podłogi, po prostu wisiał na tej łapie) i, oczywiście, strasznie płakał. To jest ostrzeżenie przed uchylnymi oknami

Mama zaczęła go uwalniać. Biedaczek ugryzł ją w rękę. Ręka spuchła, zdrętwiała i w ogóle jakaś makabra. W końcu mama pojechała na ostry dyżur, gdzie dostała zastrzyk przeciwtężcowy, opatrunek, przemycie itd.

To z kolei jest ostrzeżenie przed zlekceważeniem ugryzienia.

Słyszałam też (chociaż trochę brzmi to jak opowieść, tak, jak ja to nazywam 'o czarnej wołdze'), że jednej pani groziła amputacja ręki jak zlekceważyła ugryzienie przez kota.
No i jeszcze moje pytanie - słyszeliście o czymś podobnym? Czyżby koty były nosicielami tężca? Nic z tego nie rozumiem, generalnie jestem trochę zszokowana... 8O

PostNapisane: Pon lut 16, 2004 11:01
przez Estraven
Nocielami nie są, ale z ugryzieniami lepiej uważać. Też przez to przechodziłem (na dość malowniczą skalę :wink: ) i przy okazji posłuchałem - nie od ludzkiego doktora, ale od veta, który z natury rzeczy gryziony bywa częściej.

Na kocich kłach potrafią pozostawać różne różności (i nie tylko kocich zresztą), z związku z czym przy ugryzieniu dobrze jest po kolei:
- pozwolić na pewien upływ krwi,
- opłukać,
- miejscowo zastosować antybiotyk,
- pielęgnować ranę jodyną, im obficiej tym lepiej (chodzi o jak najgłębsze wniknięcie jodyny),
- przyjmować w stosownym cyklu przepisany przez lekarza antybiotyk.

Wychodziłoby więc, że wprawdzie nie ma aż takiego zagrożenia, jak potrafią niekiedy straszyć luddzcy lekarze (często niezorientowani po prostu w rzeczywistej skali zagrożenia), ale i nie ma co sprawy bagatelizować.

PostNapisane: Pon lut 16, 2004 11:04
przez Gracka
Owszem, słyszałam. Nie wiem czy koty są bardziej "niebezpieczne", ale szczepionka jest wskazana. Gdy sterylizowałam Małą Czarną wet powiedział, że jeśli mam do czynienia z dzikimi, gryzącymi kotami to profilaktycznie warto się przeciw tężcowi zaszczepić (raz na 2 lata). Reakcja na ugryzienie to jednak w dużym stoniu sprawa indywidualna. I Kiszencja po złapaniu i Cykorek przy oględzinach u weta pokąsali mnie dotkliwie. Weci sugerowali kontkat z pogotowiem jakby puchło i bolało. Ale na mnie goi się "jak na psie" więc nie było takiej konieczności :D

PostNapisane: Pon lut 16, 2004 11:06
przez mONA
Balkon mam uchylony od góry przez większość roku - nigdy, przez całe życie moich kotów żadne nie wpadło w tą pułapkę. Nie zrezygnuję z tej formy otwierania - nie chcę ryzykować wejścia kogoś niezbyt przyjaznego przez balkon, a zamiast okien mam nieotwierane witryny - mie chcę się udusić we własnym domu...
Szczerze pisząc, koty pogryzły mnie wielokrotnie i nic się nie działo. Na ostrym dyżurze na wszelkie uszkodzenia dają zapobiegawczo surowicę p/tężcową (jak miałam reakcję alergiczną po meszce też dostałam surowicę).
Słyszałam, że koty przenoszą jakieś paskudztwo, ale na pazurach. Nigdy nie spotkałam się z tym, żeby po ugryzieniu wystąpiły aż takie reakcje. No chyba, że kot "dziabnie" w żyłę i ta pęknie pod skórą...

PostNapisane: Pon lut 16, 2004 11:12
przez Anja
Co do okna to mam podobne doswiadczenie :( . Mam uchylne okna i wiedzialam ze nalezy na nie uwazac, wiec wietrzylam pewnego dnia pokoj stojac doslownie obok nich. Na parapecie siedzial Brucek. W pewnej chwili zamyslilam sie i nagle zobaczylam sie rzucajacego sie Wodza, ktoremu lapka zakilnowala w szczelinie i wciskala sie coraz bardziej. Przeciez to trwalo raptem minute, a kot byl juz bliski zlamania sobie lapy, przez swoja nerwowosc. Ledwo mu ja wyciagnelam, ale zostalam okropnie obsyczana. Obejrzalam mu lapke, ale tylko mu lekko spuchla, na szczescie nic nie zlamal. Dlatego mam siatki w oknach i teraz okien nie uchylam tylko otwieram jezeli musze.

PostNapisane: Pon lut 16, 2004 11:18
przez Mary Dove
Koty nie są nosicielami tężca. Laseczki tężca są dostępne w kurzu i brudzie. Dlatego jak najszybciej trzeba rane umyć i chronic.
A co do okien... Przecież nie można wędzić sie w zamkniętym domu. Nie mam podobnych doświadczeń, bo moja kicia nie chce zwiewać, ale niestety trzeba pilnować zwierzątek, albo jakos inaczej zabezpieczać je przed podobnymi wypadkami.

PostNapisane: Pon lut 16, 2004 11:23
przez Anja
Co do kwesti zwiewania, to kazdy tak mowi do pierwszego razu. Duzo kotow tez nie chce zwiewac, ale zapolowac np. na przelatujaca ptaszyne na wysokosci np. 6 pietra, a ze parapet sie szybko konczy to juz inna sprawa :? . Moje koty tez nie chca uciekac, bo niby dokad skoro mieszkam wysoko. Jendak ciagle rzucaja w poscigi za muszkami i ptakami rowniez.
Co do okien to wiadomo, ze kazdy je otwiera jest kwestia tylko odpowiednich zabezpieczen. Mam oczywiscie na mysli zalozenie siatki.

PostNapisane: Pon lut 16, 2004 11:27
przez Monika
Mieszkam wysoko i bez siatki w oknie zeszlabym na zawal.

PostNapisane: Pon lut 16, 2004 11:37
przez Ash
Ja mam z oknami powazny problem i nie bardzo wiem, co zrobic. Mieszkam w wynajetym mieszkaniu, okna sa nowe, plastikowe, z mozliwoscia uchylania. Problem polega na tym, ze nie moge w tych oknach, przynaleznych do wynajetego lokum, niczego na stale montowac. A nie wyobrazam sobie montowania siatki bez solidnego przykrecenia czy przybicia do framugi okna. Macie jakies pomysly, jak zabezpieczyc okno bez jakiegokolwiek robienia w nim dziur?

PostNapisane: Pon lut 16, 2004 11:45
przez ako
Właśnie mocno rozważam te ograniczniki, ma je chyba Estraven. Czy one wymagają wiercenia?

PostNapisane: Pon lut 16, 2004 11:47
przez Bonifacy
jest na to lekarstwo !!!!! w Warszawie jest pewien Pan, który robi bardzo estetyczne zabudowy okien oraz balkonów, jest to siatka w ładnej ramie przytwierdzonej do okna , można nawet okno zamykać bez wyjmowania ramy....aha i nie niszczy futryn okiennych....
W tej chwili nie mam telefonu ale jeśli ktoś byłby zainteresowany to poszukam...

PostNapisane: Pon lut 16, 2004 11:50
przez Bonifacy

PostNapisane: Pon lut 16, 2004 11:51
przez Bonifacy
już wiem jak to się robi.....pzdr

PostNapisane: Pon lut 16, 2004 11:52
przez ako
Bonifacy - a zdjęcia może masz?

PostNapisane: Pon lut 16, 2004 11:53
przez izza
Co do ugryzień - jestem laikiem w tych sprawach, ale kilka dni temu był na bodajże National Geographic (albo innym kanale z tego rodzaju) film o kotach i tam padło zdanie, że ofiara ugryziona przez kota (chodziło tu m.in. o gryzonie) może umrzeć nawet po kilku dniach z powodu toksyny zawartej w ślinie kota. Nieco mnie to zdumiało, ale niewykluczone, że tak jest - być może biolodzy sie tu wypowiedzą...