Strona 1 z 3

No i mam 5 kotów! Przeprowadzka... Foty aktualne

PostNapisane: Sob lut 14, 2004 18:12
przez Dorota
No i od dzis mam 5 kotów w domu. W dwóch pokojach. Czasowo, co prawda, ale nikt nie wie, ile to bedzie trwalo. Czyli juz nie mam "zaocznych" kotow. Wszystkie stacjonarne. Oj, ciezkie czasy nastapia... Tak mniemam :(

PostNapisane: Sob lut 14, 2004 18:14
przez basia
może nie będzie jednak tak źle.. :wink: :D

PostNapisane: Sob lut 14, 2004 18:37
przez Dorota
Dzieki za pocieszenie :)
Koty mialy byc izolowane w dwoch pokojach.
Ale Krufka znala to mieszkanie.
Bywala w czasie wakacji... Tylko ze wowczas nie bylo jeszcze Chipolita i Tygryni...
No wiec Krufka wyszla "na pokoje" ;) Tygrynia i Chipcio z dzika ciekawoscia poznaja intruza. Dopiero po kilku godzinach doszlo do pierwszych sykniec (tylko ze nie wiem, kto syczal).

Boleslaw (11 lat skonczone; pododdzial geriatryczny) okopal sie najpierw pod kaloryferem, potem na parapecie. I obserwuje...

Krufcia wyszla do Tygrysi i Chipolita. No i spoko przez jakies dwie godziny. Potem syk; nie wiem, czyj.

Itd.

PostNapisane: Sob lut 14, 2004 18:50
przez ryśka
Całkiem nieźle to wygląda :lol: Nie martw się!

PostNapisane: Sob lut 14, 2004 18:52
przez Padme
O, teraz dopiero doczytałam. Jak ładnie. Syki może z kaloryferów :wink:
Nie daj się zmylić kocim bestiom - poczytaj Karolaka na KŁ i na noc izoluj, bo zjedzą siebie i jeszcze Ciebie napoczną :wink:

PostNapisane: Sob lut 14, 2004 19:50
przez Dorota
Padme pisze:O, teraz dopiero doczytałam. Jak ładnie. Syki może z kaloryferów :wink:
Nie daj się zmylić kocim bestiom - poczytaj Karolaka na KŁ i na noc izoluj, bo zjedzą siebie i jeszcze Ciebie napoczną :wink:


Noż Karolakiem ciesze od wczoraj... Tylko tak sie zlozyl;o, zem pierwej go przeczytala w innymz miejscu. Tam mial tylko ok. 10 postow.

A dopiero tu byla smakowita :) dyskusja:)

PostNapisane: Czw lut 19, 2004 14:18
przez Dorota
No i nie jest tak żle :D

Chipunio od pierwszego wejrzenia zakochal sie w Krufci.
Krufcia nie mialan nic przeciwko temu... Chipunio okazal swoje uczucia,
gryzac Krufcie w kark... Ktufcia - charakter slodkiej, spokojnej cielecinki - przestraszyla sie i unikala Chipka przez dwa dni :)

W tym czasie Ch. okazal zainteresowanie Lulu - Szalonemu Kujotowi - ale Lulu traktuje go jak kumpla.

Tygrynia przyjela nowych domownikow ze stoickim spokojem... Kilka probnych sykow, a potem spoko. Boleslaw - pododdzial geriatryczny - spi na parapecie na cieplej podkladce i niewiele go juz obchodzi... W razie "zagrozenia" chowa sie pod biurko i czeka, az niebezpieczenstwo przeminie ;)

I teraz nieraz slysze tetent szesnastu lapek... hm... kocich... aksamitnych... A galopuja jak stado koni wyscigowych... Stratowac moga, jak najbardziej :lol:

Wiec nie jest zle, wbrew moim przeczuciom :wink:

PostNapisane: Czw lut 19, 2004 20:59
przez cathrine1
Piec kotow to akurat (u mnie tez piec - bo Jas pojechal do nowego domku w Lublinie), a Olsztynskie powietrze ma najlepszy wplyw na kocie zdrowie (to wiem, bo sama z Olsztyna przyjechalam trzy lata temu do Warszawy, ale jutro wieczorem tam jade tralalala). Ogolnie, chcialam Ci powiedziec, ze im wiecej kotow, tym swiat piekniej wyglada. Ach chyba dzis mam jakies rozowe okularki na nosie? :roll:

PostNapisane: Czw lut 19, 2004 21:30
przez M.
Dorota pisze:I teraz nieraz slysze tetent szesnastu lapek... hm... kocich... aksamitnych... A galopuja jak stado koni wyscigowych... Stratowac moga, jak najbardziej :lol:

To ktory nie galopuje ? :wink: :lol:

PostNapisane: Pt lut 20, 2004 18:21
przez Dorota
M. pisze:
Dorota pisze:I teraz nieraz slysze tetent szesnastu lapek... hm... kocich... aksamitnych... A galopuja jak stado koni wyscigowych... Stratowac moga, jak najbardziej :lol:

To ktory nie galopuje ? :wink: :lol:


Nie galopuje Bolesław. To taki mój pododdział geriatryczny :wink:

PostNapisane: Pt lut 20, 2004 21:57
przez Iwona65
Witam,

pięć kotów to wcale nie musi być ciężko, ale zapewne wesoło. U mojej siostry jest sześć i nie potrzeba włączać telewizora :D Ubaw gwarantowany. Zawsze coś ciekawego się dzieje ( :aniolek: trochę postrzępionych kwiatów, firanki w stanie nie wskazującym na nowe, kuweta wiecznie potrzebuje sprzątanka i duuuuuuuuuużo fajnych figli). Ale w nocy zawsze jakiś koteczak pochrumka do ucha, zagrzeje nózki :1luvu: Sama słodycz.

Pozdrawiam i życzę cudownych chwil
Iwona

PostNapisane: Czw kwi 08, 2004 9:55
przez Dorota
Odkurzam stary watek...
Foto najnowsze sa tu:

http://www.hard-core.pl/~reaper/pliki/k ... /index.htm

Jest to wielki smietnik, ale widac dobrze Tygrysie (to ta dziewczyna w paski) i Chipolita (to tem czarny). Na jednym zdjeciu jest moja mama.
Oczywiscie ze swoim Chipciem-Maminsynkiem(Bacbinsynkiem) :)

PostNapisane: Czw kwi 08, 2004 10:12
przez katanga
Ale słodziaki :) :1luvu:
A Tygrysia jak mój Czaruś :D

PostNapisane: Czw kwi 08, 2004 10:15
przez Katy
Dorota, ale jesteś do mamy podobna :lol:
Koty cudowne :1luvu: Tylko wierzyć mi sie aż nie chce że Kruffka jest taka duuuuża... :lol:

PostNapisane: Czw kwi 08, 2004 10:19
przez eve69
chipolitem sie prosze zachwycac :twisted: