Neurotyczny, wszędzie siusiający kot. Macie jakieś pomysły?

Witam serdecznie
Bardzo proszę o radę w sprawie kotki, która notorycznie siusia wszędzie, tylko nie do kuwety. Próbowaliśmy już wszystkiego - różnych typów żwirków, stałego oświetlenia w łazience (na wypadek gdyby miała jakieś lęki), zmiany miejsca kuwety, feromonów, leków na depresję (oczywiście pod ścisłą kontrolą veta). Kotka, lat ok. 8, została wzięta ze schroniska. Jest po wypadku, miała kilka złamań, jest niezwykle neurotyczna i słabo toleruje zarówno nas, jak i resztę kotów, chociaż nigdy nawet na nią nie krzyknęliśmy, wychodząc z założenia, że swoje już w życiu przeszła. Jest agresywna, zwłaszcza wobec gości, i, szczerze mówiąc, po raz pierwszy w karierze kocich rodziców zdarzył nam się tak oporny przypadek. Kotka jest w bardzo dobrym stanie zdrowia, szczepiona, bardzo dobrze odżywiona, systematycznie chodzi na kontrole. Ostatnio w badaniu moczu wyszły niewielkie kryształy szczawianowo-wapniowe, w związku z tym jest na lekach przeciwbólowych i specjalnej karmie. Jestem oczywiście świadoma, że za sikanie byle gdzie może być odpowiedzialny ból towarzyszący oddawaniu moczu, jednak nawet kiedy mocz był prawidłowy, problem i tak się pojawiał. Próbujemy jakoś dojść z nią do porozumienia, np. może załatwiać się w prysznicu czy kuchennym zlewie, ale, na litość boską, talerz z ciastkami nie jest odpowiednim miejscem! Wczoraj przeszła samą siebie i po powrocie do domu okazało się, że jako kuwetę potraktowała wielokrotnie nasze łóżko. Materac chyba uda nam się uratować, poduszki są do wyrzucenia. Naszym vetom kończą się pomysły, a u nas za kilka tygodni pojawi się nowy członek rodziny i boje się pomyśleć, co nasza wariatka może mu zrobić... Oczami wyobraźni już widzę, jak tłucze niemowlaka łapą po głowie albo sika mu do łóżka. Bardzo kochamy naszą neurotyczkę, nie poddamy się i nie oddamy jej nigdzie, ale wczoraj ogarnęła nas czarna rozpacz.
Będę wdzięczna za wszystkie Wasze pomysły. Może jest coś, o czym nie pomyśleliśmy, a co pomoże nam się z nią dogadać?
Bardzo proszę o radę w sprawie kotki, która notorycznie siusia wszędzie, tylko nie do kuwety. Próbowaliśmy już wszystkiego - różnych typów żwirków, stałego oświetlenia w łazience (na wypadek gdyby miała jakieś lęki), zmiany miejsca kuwety, feromonów, leków na depresję (oczywiście pod ścisłą kontrolą veta). Kotka, lat ok. 8, została wzięta ze schroniska. Jest po wypadku, miała kilka złamań, jest niezwykle neurotyczna i słabo toleruje zarówno nas, jak i resztę kotów, chociaż nigdy nawet na nią nie krzyknęliśmy, wychodząc z założenia, że swoje już w życiu przeszła. Jest agresywna, zwłaszcza wobec gości, i, szczerze mówiąc, po raz pierwszy w karierze kocich rodziców zdarzył nam się tak oporny przypadek. Kotka jest w bardzo dobrym stanie zdrowia, szczepiona, bardzo dobrze odżywiona, systematycznie chodzi na kontrole. Ostatnio w badaniu moczu wyszły niewielkie kryształy szczawianowo-wapniowe, w związku z tym jest na lekach przeciwbólowych i specjalnej karmie. Jestem oczywiście świadoma, że za sikanie byle gdzie może być odpowiedzialny ból towarzyszący oddawaniu moczu, jednak nawet kiedy mocz był prawidłowy, problem i tak się pojawiał. Próbujemy jakoś dojść z nią do porozumienia, np. może załatwiać się w prysznicu czy kuchennym zlewie, ale, na litość boską, talerz z ciastkami nie jest odpowiednim miejscem! Wczoraj przeszła samą siebie i po powrocie do domu okazało się, że jako kuwetę potraktowała wielokrotnie nasze łóżko. Materac chyba uda nam się uratować, poduszki są do wyrzucenia. Naszym vetom kończą się pomysły, a u nas za kilka tygodni pojawi się nowy członek rodziny i boje się pomyśleć, co nasza wariatka może mu zrobić... Oczami wyobraźni już widzę, jak tłucze niemowlaka łapą po głowie albo sika mu do łóżka. Bardzo kochamy naszą neurotyczkę, nie poddamy się i nie oddamy jej nigdzie, ale wczoraj ogarnęła nas czarna rozpacz.
Będę wdzięczna za wszystkie Wasze pomysły. Może jest coś, o czym nie pomyśleliśmy, a co pomoże nam się z nią dogadać?