
Podstawowym objawem jest to, że zaczął strasznie ślinić. Zabrałam go na operację zębów, która nic nie dała, później dostawał antybiotyk, który nie pomógł, i wreszcie pojechaliśmy na rtg głowy, które wykazało, że kości podniebienia to jest sitko. Dostawał przez następnych 10 dni antybiotyk i Stomadhex. Niestety antybiotyk mogę mu podawać tylko w zastrzyku, a Stomadhex jakoś udaje mi się mu przyklejać, gdy go wsadzę do transportera i zawinę całego ręcznikiem.
Oczek ma ogromny apetyt (ale tylko na surowego kurczaka), ale ma też straszne zapalenie dziąseł, i widzę, że jest głodny, ale go boli jak je, i nadal się ślini (już nie tak jak kiedyś, ale nadal). Poprawiło mu się, gdy podawałam mu Stomadhex, ale po odstawieniu jest znowu gorzej (i pachnie mu potwornie z paszczy). Pomijam już to, że się nie myje praktycznie i ma całe przednie łapy zaświnione od śliny.
Nie uśpię go dopóki jest głodny i je, wypróżnia się i czasem bawi. Jeśli przestanie, to będę zmuszona go pożegnać, ale póki co on chce żyć. Ja wiem, że nie jestem w stanie ani go wyleczyć ani znacząco poprawić jego stanu. Nie wiem sama co mam robić. Żal mi go, bo bardzo go kocham, mimo że jest pół-dziki.
Moje pytanie brzmi: jak długo można podawać kotu chlorheksydynę?