Strona 1 z 3

Kotka obsikuje wszystko - cierpliwość mi się już kończy

PostNapisane: Pon maja 30, 2011 18:19
przez grzesiek.
Witam,

Znów tu wracam po długim czasie, bo kończy mi się cierpliwość do tego kota. Od momentu, kiedy się tu zarejestrowałem kotka wyrosła. Ma już trzy lata, trochę agresywna jest nadal, ale tylko do obcych. Od małego korzystała z kuwety. Nawet jej uczyć nie trzeba było, bo jakoś sama załapała i ładnie zasypywała. Tak było cały czas jak dorastała. Potem przestała zasypywać, ale to jej można darować, a od długiego już czasu sika poza kuwetą. Często tuż przy samej kuwecie w odległości kilku centymetrów na parkiet albo w zupełnie innych miejscach. Zazwyczaj ma swoje ulubione. Narożnik w kuchni już będzie do wyrzucenia, bo bez przerwy go obsikuje. Kilka mebli już poleciało przez nią, bo zasikała i nie dało się doprać, a smrodu znieść nie można. Teraz dosłownie przed chwilą zobaczyłem, że obsikała ubrania, które położyłem luzem (tak, panicznie chowam wszystko przed tym kotem, a tego nie zdążyłem, bo dosychało po praniu).

Byłem z nią u weterynarza. Wszystko z nią w porządku fizjologicznie. Nie sika jakoś zbyt często, tylko że poza kuwetą i tu jest problem. Ja już naprawdę nie wiem co z nią zrobić, bo mam tego dosyć! W miejscu gdzie sika ustawiam miski z jedzeniem, to robi to tuż obok miski. Pewnie mniej cierpliwa osoba już by pogoniła ją za to z domu i nie dała się terroryzować, ale ja nie potrafię. Tylko naprawdę nie wiem już co można zrobić... :(

Wywalone już są wykładziny i został sam parkiet, a ta mimo wszystko nie przestała. Żwirek kupowałem już różny i zawsze od razu ma sprzątane, a co 3 dni myta cała kuweta i wymiana na całkiem świeży. Jedzenie kupuję jej takie jak lubi. Nikt jej nie dokucza, nie straszy... Nawet jak nasika to nikt jej nie bije.

Mogę tylko dodać, że ona jest bardzo strachliwa. Boi się obcych ludzi. Na początku jak tylko się ktoś zbliżył, to atakowała i gryzła, nawet domowników. Potem jakoś zaufała, ale chyba jej dokuczali zanim do nas trafiła i dlatego taka lękliwa.

Powiedzcie mi proszę, co można jeszcze zrobić? Bo już mam dość kupowania nowych mebli co miesiąc...

Re: Kotka obsikuje wszystko - cierpliwość mi się już kończy

PostNapisane: Pon maja 30, 2011 18:25
przez kalewala
Pójść do dobrego lekarza, zbadać mocz, szybko wwysterylizować.
Wetknąć w gniazdo Feliwaya albo dwa, zależnie od wielkości mieszkania (ok.100zł na allegro, tańszy niż nowe meble)
Kupiś bio-stalfris do usuwania zapachu moczu - moim zdaniem jedyny naprawdę skuteczny.
Pogadać z dobrym behawiorystą - pomoże Ci przemyśleć własne postępowanie, może popełniasz błędy i da radę w miarę łatwo naprostować sytuację.

WW jednocześnie, nie po kawałku.

To wszystko trochę kosztuje, ale w porównaniu do wymiany mebli - naprawdę nie majątek :wink:
A warto powalczyć o kotkę.

PS
zajrzałam w Twoje stare posty, masz chyba kotkę za wcześnie zabraną od matki i rodzeństwa, rozważyłabym kocie towarzystwo dla niej. Wiem, że na początku będzie trudno, ale może weź jakiegoś kocio-towarzyskiego biedaka na tymczas? Nie pomoże, wyadoptujesz.

Re: Kotka obsikuje wszystko - cierpliwość mi się już kończy

PostNapisane: Pon maja 30, 2011 18:30
przez grzesiek.
Zapomniałem dodać, że ona jest wysterylizowana od bardzo dawna. Jak tylko było można to zrobić. Ten Feli to się wtyka gdziekolwiek czy tam, gdzie sika? Co to jest WW? Ja nie orientuję się w tych skrótach.

Re: Kotka obsikuje wszystko - cierpliwość mi się już kończy

PostNapisane: Pon maja 30, 2011 18:45
przez Alienor
feliway to kocie hormony - pachnie jej szczęśliwym kotem i się uspokaja. Może być takie do wtykania w kontakt (lepsze o tyle, że dłużej działa) lub w sprayu - na doraźne problemy. WW - wyżej wymienione. Aha, są jeszcze krople Bacha, które podaje się kotu - robi je forumowa ryśka - trzeba dokładnie z maximum szczegółów opisać co i jak i ona wtedy zestaw komponuje, żeby działał w tym przypadku.

Re: Kotka obsikuje wszystko - cierpliwość mi się już kończy

PostNapisane: Pon maja 30, 2011 20:56
przez AaaaKotkiDwa
ja bym zastosowała metodę od wieków stosowaną - gdy tylko siknie, wsadzić jej pysk we własne siki, pokrzyczeć, postrofować i wsadzić do kuwety. zapewne będzie się bronić jak dzika, ale sukcesu nie gwarantuję, chociaż na moje koty działało.

Re: Kotka obsikuje wszystko - cierpliwość mi się już kończy

PostNapisane: Pon maja 30, 2011 21:02
przez Gretta
AaaaKotkiDwa pisze:ja bym zastosowała metodę od wieków stosowaną - gdy tylko siknie, wsadzić jej pysk we własne siki, pokrzyczeć, postrofować i wsadzić do kuwety. zapewne będzie się bronić jak dzika, ale sukcesu nie gwarantuję, chociaż na moje koty działało.

8O W takim razie współczuję Twoim kotom.
Serio.

Re: Kotka obsikuje wszystko - cierpliwość mi się już kończy

PostNapisane: Pon maja 30, 2011 21:03
przez kotx2
AaaaKotkiDwa pisze:ja bym zastosowała metodę od wieków stosowaną - gdy tylko siknie, wsadzić jej pysk we własne siki, pokrzyczeć, postrofować i wsadzić do kuwety. zapewne będzie się bronić jak dzika, ale sukcesu nie gwarantuję, chociaż na moje koty działało.

yyy to żart czy tak serio 8O :?:

Re: Kotka obsikuje wszystko - cierpliwość mi się już kończy

PostNapisane: Pon maja 30, 2011 21:03
przez AnielkaG
ja bym zastosowała metodę od wieków stosowaną - gdy tylko siknie, wsadzić jej pysk we własne siki, pokrzyczeć, postrofować i wsadzić do kuwety. zapewne będzie się bronić jak dzika, ale sukcesu nie gwarantuję


8O chyba nie od wieków tylko w średniowieczu


może faktycznie kocie towarzystwo odwróciłoby jej uwagę od sikania, mam wrażenie że ona to robi bo się nudzi,jak nasika i się wściekasz to jest jakaś rozrywka, w życiu kota musi się coś dziać, inaczej albo niszczy, albo sika albo choruje

Re: Kotka obsikuje wszystko - cierpliwość mi się już kończy

PostNapisane: Pon maja 30, 2011 21:04
przez AaaaKotkiDwa
A co was właściwie tak przeraża? Zrobiłam kotu krzywdę? Zbiłam? Dostał psychicznego urazu do końca życia? O co chodzi? Przynajmniej nauczył się robić tam, gdzie jego miejsce.

Re: Kotka obsikuje wszystko - cierpliwość mi się już kończy

PostNapisane: Pon maja 30, 2011 21:06
przez Gretta
grzesiek. pisze:Mogę tylko dodać, że ona jest bardzo strachliwa. Boi się obcych ludzi. Na początku jak tylko się ktoś zbliżył, to atakowała i gryzła, nawet domowników. Potem jakoś zaufała, ale chyba jej dokuczali zanim do nas trafiła i dlatego taka lękliwa.

Być może z powodu ciągłego stresu tak znaczy teren dookoła. :(
Co jest źródłem stresu, trudno stwierdzić na odległość. Pomoc behawiorysty by się przydała.

Re: Kotka obsikuje wszystko - cierpliwość mi się już kończy

PostNapisane: Pon maja 30, 2011 21:06
przez Gretta
AaaaKotkiDwa pisze:A co was właściwie tak przeraża?

Brutalne traktowanie wrażliwego zwierzęcia.

Re: Kotka obsikuje wszystko - cierpliwość mi się już kończy

PostNapisane: Pon maja 30, 2011 21:07
przez felin
AaaaKotkiDwa pisze:ja bym zastosowała metodę od wieków stosowaną - gdy tylko siknie, wsadzić jej pysk we własne siki, pokrzyczeć, postrofować i wsadzić do kuwety. zapewne będzie się bronić jak dzika, ale sukcesu nie gwarantuję, chociaż na moje koty działało.


Rozumiem, że dzieci też tak będziesz wychowywać :roll:

Może lepiej nie wychylaj się to z swoimi "metodami wychowawczymi", bo jeszcze ktoś zglosi, gdzie trzeba, że znęcasz się na zwierzętami :twisted:

Re: Kotka obsikuje wszystko - cierpliwość mi się już kończy

PostNapisane: Pon maja 30, 2011 21:09
przez kotx2
felin pisze:
AaaaKotkiDwa pisze:ja bym zastosowała metodę od wieków stosowaną - gdy tylko siknie, wsadzić jej pysk we własne siki, pokrzyczeć, postrofować i wsadzić do kuwety. zapewne będzie się bronić jak dzika, ale sukcesu nie gwarantuję, chociaż na moje koty działało.


Rozumiem, że dzieci też tak będziesz wychowywać :roll:

Może lepiej nie wychylaj się to z swoimi "metodami wychowawczymi", bo jeszcze ktoś zglosi, gdzie trzeba, że znęcasz się na zwierzętami :twisted:

nos w pampersa Obrazek :mrgreen: :mrgreen:

Re: Kotka obsikuje wszystko - cierpliwość mi się już kończy

PostNapisane: Pon maja 30, 2011 21:10
przez AaaaKotkiDwa
zabawne, jak wy rozmawiać nie umiecie :)

Re: Kotka obsikuje wszystko - cierpliwość mi się już kończy

PostNapisane: Pon maja 30, 2011 21:11
przez AnielkaG
Wciskanie kotu nosa w siki to nic, poczytajcie o wyczynach naszej Forumowiczki. Normalnie ręce opadają:
W październiku ruda była niepełnosprawna. Wlokła za sobą tylne łapki, chodziła sztywno, nie potrafiła wejść nawet na schodek, a jak zeskakiwała, to jej się łapki rozjeżdżały i lądowała na brzuchu. Wtedy jeszcze nie była oswojona, oswoiła się właśnie dlatego, że nie miała siły przed nami uciekać. Ale po paru dniach zaczęło jej się poprawiać, chociaż "rehabilitacja" trwała dłużej, to znaczy bawiłam się z nią, tak żeby dużo skakała i właziła na stołki, no i już jest całkowicie sprawna.

Na burą pewnego dnia ojciec nadepnął w piwnicy, i to tak z całej siły, gdy przechodził przez wysoki próg. Aż zupełnie struchlał i był pewien że kota zabił, że pewnie się gdzieś w piwnicy schował i zdycha. Ale nie zdychał, jak widać.

Z tym oczkiem burej może pamiętacie, jak przywaliła głową w kran, a ja się tu wielce żaliłam, że jej się przesunęło czy coś. Miała "tylko" śliwę, chociaż zestresowała się konkretnie i przez 2 dni chowała się po kątach. Pamiętacie pewnie jeszcze, jak sikać nie mogła. Ale teraz myślę, że to też było w reakcji na stres, to znaczy nie sikała w naszej obecności. W tamtych zamierzchłych czasach, gdy nie było kuwety, dostawała po ogonie, kiedy siknęła byle gdzie. Przynajmniej się nauczyła poprosić o wyjście za każdym razem, gdy jej się zachce.

Rudej ostatnio ojciec przytrzasnął głowę drzwiami balkonowymi, kiedy mu chciała uciec, a on jej nie chciał wypuścić. Też się zmartwił że zabił kota, bo kot natychmiast spierdzielił w pierwszy lepszy kąt. Na szczęście wyszedł cały i zdrowy. Od tamtej pory ucieka przed nim albo przynajmniej bardzo uważnie śledzi.

Tuż po powrocie od weta, kiedy ubrałam ją w fartuszek, schodzimy z piętra. Na klatce schodowej przebywała bura i od razu, jak cień zaczęła iść tuż za rudą. Kiedy ruda się odwróciła i ją zobaczyła, tak się nastraszyła, że wywinęła podwójne salto w powietrzu, pokonując tym samym cztery schodki i wylądowała na tym ciachanym brzuszku... Dzielna kicia, nic nawet nie pisnęła.

O wszelkich przypadkowych nadepnięciach na łapę/ogon to nawet nie ma co wspominać, to się zdarza nagminnie...


Hmm, czy to przypadkiem nie nadaje się już do zgłoszenia?