Bure jest ... Mietek już we własnym domu u Cindy28 :)

Banał przedwakacyjny – na osiedlu domków jednorodzinnych pojawia się nagle czyściutki, odkarmiony kot. Przyszedł za mamą znajomej i zamieszkał się w piwnicy z otwartym oknem.
Niestety zostać tam nie mógł. Zabrałyśmy go do naszego „hoteliku” dla dzikusów po zabiegach.
Jednak ,jak zawsze podkreślamy, nie jest to dobre miejsce dla domowych miziaków. Klatka, pełna miska i człowiek 2 razy dziennie to mało by kot czuł się szczęśliwy
Mieczysław – Mieciu (imię dostał od Wiedźmy, bo „mieli mnie dla miecia a później już mnie nie chcieli mieć”) jest dorodnym, rzekłabym wypasionym, wykastrowanym kocurkiem. Był oczywiście na przeglądzie w lecznicy, jest zdrowy oceniany na ok roku, chipa brak, doskonale wie po co jest kuweta.
Je zarówno suche jak i mokre, surowe mięsko jest mniam
, ale nie sprawia wrażenia wygłodzonego, nie rzuca się na miski.
Jest bardzo spokojny, nie próbuje wskakiwać nigdzie wyżej, lubi głaskanie i mrrrruczy.
No po prostu kawał kota do kochania.
W okolicach gdzie został znaleziony (Łódź Liściasta / Lewa, domki szeregowe) rozwiesiłyśmy ogłoszenia, że taki delikwent się przybłąkał, ale zero odzewu.
Gdyby ten kot miał właściciela i właściciel wykazałby się minimalną chęcią odnalezienia pupila, to ogłoszenia by znalazł, choćby w najbliższej lecznicy, lub na najpopularnijszych portalach w necie.
Ponieważ urlop zbliża się wielkimi krokami pilnie szukamy mu domu, bo będzie problem z opieką pod naszą nieobecność.
Oto Mieciu:
Portrecik:

I w całej kociej okazałości:


Takie mu spłodziłam ogłoszenie:
Kot Mieczysław chce do domu
Czy się zgubiłem? Czy ktoś się mnie pozbył przed wakacjami?
Tego Duże, które się mną zajęły pewnie się nie dowiedzą...
W każdym razie nie zdążyłem zaznać głodu, chłodu i poniewierki, bo dobra dusza wypatrzyła mnie jako "obcego" w okolicy i przekazała pod opiekę fundacji. Jestem dorodnym wykastrowanym kocurkiem, łagodnym i mruczącym. Bez większego stresu zaakceptowałem nowe miejsce. Nie jest to jakaś rewelacja - mieszkanie w klatce, to chyba nie dla mnie, lepiej bym się chyba prezentował na kanapie, ale z drugiej strony mogłem trafić o wiele, wiele gorzej.
Jestem jeszcze młody - weterynarz określił mój wiek na ok roku, wiem po co jest kuweta, nie mam tendencji do skakania "po wysokościch" tak jak to mają w zwyczaju maluchy.
Jeśli chcesz dać mi dom zadzwoń lub napisz: 691 705 664 ewa5431@wp.pl
Mietek jest odrobaczony, zaszczepiony, zachipowany, ma ujemne testy FEV/FIV
Niestety zostać tam nie mógł. Zabrałyśmy go do naszego „hoteliku” dla dzikusów po zabiegach.
Jednak ,jak zawsze podkreślamy, nie jest to dobre miejsce dla domowych miziaków. Klatka, pełna miska i człowiek 2 razy dziennie to mało by kot czuł się szczęśliwy

Mieczysław – Mieciu (imię dostał od Wiedźmy, bo „mieli mnie dla miecia a później już mnie nie chcieli mieć”) jest dorodnym, rzekłabym wypasionym, wykastrowanym kocurkiem. Był oczywiście na przeglądzie w lecznicy, jest zdrowy oceniany na ok roku, chipa brak, doskonale wie po co jest kuweta.
Je zarówno suche jak i mokre, surowe mięsko jest mniam

Jest bardzo spokojny, nie próbuje wskakiwać nigdzie wyżej, lubi głaskanie i mrrrruczy.
No po prostu kawał kota do kochania.
W okolicach gdzie został znaleziony (Łódź Liściasta / Lewa, domki szeregowe) rozwiesiłyśmy ogłoszenia, że taki delikwent się przybłąkał, ale zero odzewu.
Gdyby ten kot miał właściciela i właściciel wykazałby się minimalną chęcią odnalezienia pupila, to ogłoszenia by znalazł, choćby w najbliższej lecznicy, lub na najpopularnijszych portalach w necie.
Ponieważ urlop zbliża się wielkimi krokami pilnie szukamy mu domu, bo będzie problem z opieką pod naszą nieobecność.
Oto Mieciu:
Portrecik:

I w całej kociej okazałości:


Takie mu spłodziłam ogłoszenie:
Kot Mieczysław chce do domu
Czy się zgubiłem? Czy ktoś się mnie pozbył przed wakacjami?
Tego Duże, które się mną zajęły pewnie się nie dowiedzą...
W każdym razie nie zdążyłem zaznać głodu, chłodu i poniewierki, bo dobra dusza wypatrzyła mnie jako "obcego" w okolicy i przekazała pod opiekę fundacji. Jestem dorodnym wykastrowanym kocurkiem, łagodnym i mruczącym. Bez większego stresu zaakceptowałem nowe miejsce. Nie jest to jakaś rewelacja - mieszkanie w klatce, to chyba nie dla mnie, lepiej bym się chyba prezentował na kanapie, ale z drugiej strony mogłem trafić o wiele, wiele gorzej.
Jestem jeszcze młody - weterynarz określił mój wiek na ok roku, wiem po co jest kuweta, nie mam tendencji do skakania "po wysokościch" tak jak to mają w zwyczaju maluchy.
Jeśli chcesz dać mi dom zadzwoń lub napisz: 691 705 664 ewa5431@wp.pl
Mietek jest odrobaczony, zaszczepiony, zachipowany, ma ujemne testy FEV/FIV