Strona 1 z 3

DLA TYCH CO SZUKAJĄ KOTKI

PostNapisane: Czw lut 12, 2004 18:28
przez Dominka
Jeżeli ktoś jest zainteresownay przygarnięciem młodej kotki to zapraszam na stronę: www.republika.pl/dominka2004/ . Kotka jest super, ale naprawdę to potrzebuje domu. :kitty:

PostNapisane: Czw lut 12, 2004 20:34
przez Malgorzata
up!

PostNapisane: Czw lut 12, 2004 21:34
przez kiwi
Takie kocie śliczności. Kciuki za domek!

PostNapisane: Pt lut 13, 2004 0:28
przez ariell
Dominika.....taka kochana jest ta KICIA :!:
JAK mądrze spogląda z tych fotek :!:

Posłałam Twoje info do kogoś ale nie wiem czy mogę oczekiwać nawet na odpowiedź zwrotną na NIE. :?:

Gdybym teraz mogła już adoptować kicię to byłaby to właśnie ONA :!:

Czy zamieściłaś Ogłoszenie na Kocich stronach :?:

PostNapisane: Pt lut 13, 2004 18:26
przez Dominka
Dzięki, własnie przyjechaliśmy od tej kici. Umieścił ogloszenia, gdzie się udało mi dopchać, być może nie wszędzie. Najgorsze jest to, że ona przebywa cały dzień sama w opuszczonym domku. I niestety coraz bardziej zaczyna tracić zaufanie do nas. Jeżeli nie znajdę jak najszybciej dla niej domu odbije się to strasznie na kociej psychice. Raz, że przeżyła szok i bół po utracie łapki, potam nasze próby złapania jej i zaraz potem operacja. A potem zamknięcie w domu, gdzie tylko raz dziennie jesteśmy. Myśle, że nawet wielki koci pieszczoch miałby wszystkiego dosyć. Boję się co będzie dalej, ale jeszcze mam nadzieję. :(

PostNapisane: Pt lut 13, 2004 18:35
przez Axel
Kciuki za domek!!! :D

PostNapisane: Pt lut 13, 2004 20:49
przez sal
Eh. Smutno mi się zrobiło, bo widziałem już Twoją informację na zwierzakach. A ja po prostu nie wiem jak moje koty zareagowałyby na nową domowniczkę... Jak rozumiem kotka jest teraz w Szczecinie?

PostNapisane: Pt lut 13, 2004 21:51
przez Dominka
Tak, kotka w tej chwili przebywa w Szczecinie, ale z dowiezieniem jej do człowieka, który chciałby jej zapewnić dom nie byłoby problemu. Jesteśmy zmotoryzowani i zawieziemy ją tam gdzie trzeba będzie. Byleby była taka szansa.

PostNapisane: Pt lut 13, 2004 22:01
przez ariell
Dominiko, znajoma będzie u ludzi o których myślałam w przyszły weekend, nie chce o kici z nimi rozmawiać telefonicznie.

Trudno stwierdzić czy są w ogóle jakieś szanse aby ich namówić ...nie wiem, może nie będą chcieli nawet rozmawiać ale próba rozmowy i przekonania będą...

sal....mi się także serce złamało...nie będę Was namawiać, bo wiem, że tak się nie da, jedynie serce może podowiedzieć....

dlatego taką kicię kiedyś zaadoptuję do mojego rozwydrzonego kociego towarzystwa, od kotów pokrzywdzonych przez los zaczęła się moja przygoda z Kotami i wiem, że kiedyś ja zdecyduję się kota, który będzie potrzebował opieki - niestety obecnie mogę tylko myśleć o innych do, których się mogę zwrócić o pomoc aby się przekonali, że Takie Koty także potrzebują człowieka a ludzie, którzy się na Kicię zdecydują będą dla mnie ludźmi o wielkim SERCU :!:


Dominiko...czy możesz w przybliżeniu napisać w jakim jest wieku Kicia :?:
No i kwetia czy jest kastratką czy nie :?:
Jak sobie obecnie daje radę bez jednej łapki :?:

Może z tego nic nie wyjdzie a może jednak znajdzie się Ktoś :?:

Napisałaś, że odwiedzasz ją, Wygłaszcz ją jutro bardzo, najmocniej jak potrafisz :!: :!:

PostNapisane: Pt lut 13, 2004 22:17
przez Dominka
:kitty: Kotka ma około 7 miesięcy. Wysterylizowana jeszcze nie jest i na razie bym tego nie robiła. Szok zmianą otoczenia i amputacją łapki mógłby się powiększyć. :( głaszczemy ją jak się da, ale przez to, że większość czasu spędza tam sama zaczyna wariować. Wpierw mruczy, daje się głaskać po brzuchu a za chwilę fuka i warczy. Ta cała sytuacja nie wpływa na nią korzystnie. Udało mi się porozumieć z Panią redaktor Weiss z Kocich Spraw. Ogłoszenie ukaże się w marcu i do tego czasu postaram się ją jakoś utrzymać, ale jeżeli będzie coraz gorzej - to trzeba będzie coś zrobić Nawet sama nie wiem co. Wypuszczenie nie wchodzi w rachubę bo dzikusy mogłyby jej zrobić krzywdę, schronisko szczecińskie odpada bo szkoda gadać, a ja jej niestety nie mogę wziąść. Nie wiem, mam mętlik w głowie. A jeżeli chodzi o radzenie sobie - to tak jakby prawie miała łapkę. Swobodnie wskakuje na parapet, po pokoju jak chcieliśmy ją złapać na początku by podać zastrzyk skika jak zając wyścigowiec a z kuwety korzysta bez problemu (nawet jej tego nie trzeba było pokazywać). Więc oprócz tego, że trochę inaczej się porusza to nie ma jakiś konkretnych ułomności.

PostNapisane: Pt lut 13, 2004 23:22
przez ariell
Dominiko...oczywiście temat dotyczący kastracji Kici jest oczywisty i jak najbardziej słuszny jak na jej obecny stan.

Dzięki ale musiałam o to zapytać.

To wszystko trzeba przekazać dalej....jeśli ludzie w ogóle podejmą rozmowę , to będą o to pytać.

Pozdrawiam i zobaczymy......ja bardzo bym chciała....ale

na tą chwilę nie potrafię przekazać nawet iskierki nadzieji .....ale zobaczymy, a może ktoś w międzyczasie się zdecyduje i będziemy się wszyscy cieszyć :!:

Dobranoc, dziś już uciekam.

PostNapisane: Sob lut 14, 2004 13:36
przez kasiap&smok_telesfor
up

PostNapisane: Sob lut 14, 2004 20:00
przez Kubusiowy
Obejrzalem to smutne biedactwo. Zaczynam myslec o 3cim kocie ... a tymczasem mysle cieplo o kocinie, niech jak najszybciej trafi w dobre rece!

PostNapisane: Nie lut 15, 2004 10:41
przez zuza
Do gory

PostNapisane: Pon lut 16, 2004 2:50
przez Estraven
up