Strona 15 z 30

Re: SZCZYTNO-WYRZUCIŁAM JĄ CZTERY RAZY..proszę o dt

PostNapisane: Wto paź 11, 2011 6:20
przez magaaaa
Było wcześniej pisane, ze ktoś ją chciał zabrać i spotkał się z odmową wydania...

Re: SZCZYTNO-WYRZUCIŁAM JĄ CZTERY RAZY..proszę o dt

PostNapisane: Sob mar 10, 2012 22:13
przez Marzenia11
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Przylepka już bezpieczna.
Zaopiekowana.
Chorutka i biedniutka.
W uszkach mega świerzb - taki kilkuletni, zatwardziały, do czyszczenia i leczenia min 2 miesiące. Przy czyszczeniu i zakraplaniu trzeba ją było mocno trzymać bo tak się intensywnie drapała. Prawdopodobnie to on jest przyczyną przekrzywionej główki - ale to jest do potwierdzenia na później, na razie nie można było obejrzeć ucha.
W oczkach trzecia powieka i kk, glucik. Futerko wychodzi, ale to pewnie kwestia stresy, w pyszczku dramat - kamień taki, ze ząbki mają kolor ciemnobrązowy.
Stan i wygląd wskazaniem do testow - oba ujemne! :D :piwa: :piwa: :piwa:
Wyniki morfologii - ok, choć bałysmy się o nerki.

Dlatego Przylepka wróciła jeszcze do izolatki, na podleczenie, potem pojedzie do dt.

Najwazniejsze, że jest już bezpieczna i zaopiekowana. W końcu.

A przy tym wszystkim ociera się o ręce, nadstawia do głaskania, podczas głaskania robi kółeczka wokół ręki. Mruczy, gdy leżała na stole to ugniatała po prostu stół.

Musi i będzie dobrze. :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: WYRZUCIŁAM JĄ 4 RAZY..Przylepka chora,ale bezpieczna s.1

PostNapisane: Sob mar 10, 2012 23:11
przez mb
Tak się cieszę :D

Odkąd przeczytałam o niej pierwszy raz, ciągle o niej myślałam - takie kochane, śliczne biedactwo :1luvu:

Teraz musi był już tylko i wyłącznie lepiej :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: WYRZUCIŁAM JĄ 4 RAZY..Przylepka chora,ale bezpieczna s.1

PostNapisane: Nie mar 11, 2012 6:41
przez Dorota
:D

:ok: :ok:
:ok: :ok:

Re: WYRZUCIŁAM JĄ 4 RAZY..Przylepka chora,ale bezpieczna s.1

PostNapisane: Nie mar 11, 2012 8:41
przez Mulesia
Super :ok:
Ja też długo myślałam o tej koteńce.
Cieszę się, że jest już bezpieczna.
Trzymam kciuki za powrót do zdrowia.

Re: WYRZUCIŁAM JĄ 4 RAZY..Przylepka chora,ale bezpieczna s.1

PostNapisane: Nie mar 11, 2012 9:15
przez kristinbb
Teraz będzie już tylko lepiej . :ok:

Re: WYRZUCIŁAM JĄ 4 RAZY..Przylepka chora,ale bezpieczna s.1

PostNapisane: Nie mar 11, 2012 12:17
przez Gibutkowa
Za zdrówko :ok:

Re: WYRZUCIŁAM JĄ 4 RAZY..Przylepka chora,ale bezpieczna s.1

PostNapisane: Pon mar 12, 2012 20:15
przez JolaJ
Przylepciu, dopiero trafiłam na Twój wątek :1luvu:
Za zdrówko i za domek :ok:

Re: WYRZUCIŁAM JĄ 4 RAZY..Przylepka chora,ale bezpieczna s.1

PostNapisane: Wto mar 13, 2012 19:58
przez MałgosiaZ
Marzenia - udało Ci się :ok: .

Re: WYRZUCIŁAM JĄ 4 RAZY..Przylepka chora,ale bezpieczna s.1

PostNapisane: Wto mar 13, 2012 20:27
przez Marzenia11
Przylepka reaguje na leki i czuje sie lepiej.
Nadal jednak zostaje w izolatce.

Re: WYRZUCIŁAM JĄ 4 RAZY..Przylepka chora,ale bezpieczna s.1

PostNapisane: Sob mar 17, 2012 23:10
przez JolaJ
co nowego u Przylepci? a u Fifi i Lafi?

Re: WYRZUCIŁAM JĄ 4 RAZY..Przylepka chora,ale bezpieczna s.1

PostNapisane: Nie mar 18, 2012 8:00
przez mb
Jak się czuje Przylepka :?:

Re: WYRZUCIŁAM JĄ 4 RAZY..Przylepka chora,ale bezpieczna s.1

PostNapisane: Pt mar 23, 2012 1:51
przez Marzenia11
Przylepka dzisiaj po kontroli u wetki przyjechała do dt w Warszawie :wink:
Niunia zdecydowanie czuje się lepiej - oczka już ładne, antybiotyk skończony. W uszach o wiele mnie czyli mega świerzb :mrgreen: taki do leczenia na min 2 miesiące :roll:
Jednak psychicznie to jest jeden wielki smutek i strach.... biedulka trzęsła się w transporterku. Psychiczna masakra... niestety.

Re: WYRZUCIŁAM JĄ 4 RAZY..Przylepka chora,ale bezpieczna s.1

PostNapisane: Pt mar 23, 2012 9:24
przez Mruśkowo
Marzenia11 pisze:Jednak psychicznie to jest jeden wielki smutek i strach.... biedulka trzęsła się w transporterku. Psychiczna masakra... niestety.


No...trzeba było ją dłużej zostawić w schronie... :roll: po co wyciągać dzikiego, nierokującego kota...c`nie? :evil:
Przepraszam Marzenka. :oops:

Re: WYRZUCIŁAM JĄ 4 RAZY..Przylepka chora,ale bezpieczna s.1

PostNapisane: Pt mar 23, 2012 10:10
przez Marzenia11
ech.... jak sobie przypomnę jaki to był pełen energii kot... Wczoraj jechałam z dwiema kotkami - jedna domowa, rozglądała się w metrze, wierciła w transporterze, wychylała łepek ile się dało, aby się rozejrzeć, gadała, robiła awantury. I Przylepka - troszkę się rozglądała, ale głównie siedziała nieruchomo wpatrzona w jeden punkt. To taka buro-biała wersja Mikuni, więc liczę, ze tu też będzie dobrze, bo punkt wyjścia - mimo wszystko - dużo lepszy - Przylepka uwielbia głaskanie i tuli się do rąk.