WYRZUCIŁAM JĄ 4 RAZY.. Przylepka umarła (*)(*)(*)
Napisane: Sob maja 14, 2011 8:19
PRZYLEPA
Gdy byliśmy tydzień temu w schronie po koty przyszła jako pierwsza. Ogon w górze, pysio zadarte do głaskania... Ocierała się o nogi żeby złapać choć trochę kontaktu z człowiekiem... NIestety, ma leciutko przekrzywioną główkę, co - wg pracowników schroniska - jest problemem neurologicznym.
Głaskałam, gadałam, pozwalałam się ocierać o nogi, trykała mnie łepkiem gdy przykucnęłam.. Na otwarte transportery reagowała za każdym razem identycznie - wchodziła się układała, na boku, na podkulonych łapkach gotowa do odjazdu..
Niestety Przylepy nie było na liście kotów do zabrania więc cztyery razy wyganiałam ją z transporterka!!!
Jeszcze liczyłam na jakiś cud, że może kt.oryś kot nie da się wziąć, ale wszystkie które miały to się dały bez większych problemów zapakować..
PRZYLEPA została na wybiegu.... patrzyła na nas, z ogonem podniesionym do góry, ale widząc zamykane z kraty drzwi juz wiedziała, że nie ma po co podbiegać.... bo ludzie poszli...
Proszę, może ktoś ma miejsce w maleńkiej łazience, gdziekolwiek... proszę o dt dla Przylepy. Ona jest młodziutka, a lekko przekrzywiona główka wcale nie jest objawem neurologicznym tylko powikłaniem po kk. Koteńka normalnie się porusza, rusza głową, ogonem...[/size]
Wczoraj gdy była zabierana smutna koteńka Przylepa znow wybiegła do ludzi... I znów nie po nią przyszli.....
Gdy byliśmy tydzień temu w schronie po koty przyszła jako pierwsza. Ogon w górze, pysio zadarte do głaskania... Ocierała się o nogi żeby złapać choć trochę kontaktu z człowiekiem... NIestety, ma leciutko przekrzywioną główkę, co - wg pracowników schroniska - jest problemem neurologicznym.
Głaskałam, gadałam, pozwalałam się ocierać o nogi, trykała mnie łepkiem gdy przykucnęłam.. Na otwarte transportery reagowała za każdym razem identycznie - wchodziła się układała, na boku, na podkulonych łapkach gotowa do odjazdu..
Niestety Przylepy nie było na liście kotów do zabrania więc cztyery razy wyganiałam ją z transporterka!!!
Jeszcze liczyłam na jakiś cud, że może kt.oryś kot nie da się wziąć, ale wszystkie które miały to się dały bez większych problemów zapakować..
PRZYLEPA została na wybiegu.... patrzyła na nas, z ogonem podniesionym do góry, ale widząc zamykane z kraty drzwi juz wiedziała, że nie ma po co podbiegać.... bo ludzie poszli...
Proszę, może ktoś ma miejsce w maleńkiej łazience, gdziekolwiek... proszę o dt dla Przylepy. Ona jest młodziutka, a lekko przekrzywiona główka wcale nie jest objawem neurologicznym tylko powikłaniem po kk. Koteńka normalnie się porusza, rusza głową, ogonem...[/size]
Wczoraj gdy była zabierana smutna koteńka Przylepa znow wybiegła do ludzi... I znów nie po nią przyszli.....