Strona 1 z 3

Nocne tupoty

PostNapisane: Wto lut 10, 2004 22:16
przez aguś
Tak samo jak ja wiecie,że powiedzenie "cichy jak kot" mogą cytować tylko osoby które koty widziały na obrazkach. Koty hałasują i wcale nie chodzą cichutko na palcach. I tu pora na pytanie- moje kicory często urządzają sobie wczesnoporanny lub późnonocny jogging. połączony ze skakaniem przez przeszkody. Tupią przy tym jak stado dzikich koni. Nie mam śmiałości iść do sąsiada piętro niżej zapytać czy to u niego słychać.
Mieszkam w bloku i niestety ja sąsiadów słyszę. Jeszcze nie zdarzyło się żeby ktoś nas zapytał co za dzikie orgie odbywają się u nas o 4 nad ranem ale......... :? Jak myślicie, słychać?

PostNapisane: Wto lut 10, 2004 22:25
przez Agness
Aguś na pewno slychać :lol: ale to przeciez należy do uroków mieszkania w bloku. Dlatego ja wolę nie zastanawiać się co słyszą moi sasiedzi, bo koty i biegają jak szalone, a jak im czyszcze uszka to i krzyczą wniebogłosy. Pocieszam się, że nie szczekają, bo w bloku mamy takiego małego głośnego pieska, który zawsze mnie przyprawia o zawał serca, bo szczeka niespodziewanie i piskliwie, ale to już inna kwestia.

PostNapisane: Wto lut 10, 2004 22:25
przez Sigrid
Podejrzewam, że tak :?
Mój też tak tupie sąsiadom nad głową, ale podchodzą do tego wyrozumiale. Sami mieli przez wiele lat kota, więc chyba rozumieją ;)

PostNapisane: Wto lut 10, 2004 22:28
przez G.N.
Pytałem sąsiada. Wiem że SŁYCHAĆ :wink: Na szczęście on ma psa który z kolei wyje, więc jest w miare wyrozumiały 8)

PostNapisane: Wto lut 10, 2004 22:29
przez Macda
Mieszkam na parterze :mrgreen:
Mysza se może tupać :twisted:

PostNapisane: Wto lut 10, 2004 22:32
przez aguś
Jak mówię mojej mamie, że koty tupią to wygląda tak 8O i mówi "Jak można tupać tymi ślicznymi miękkimi stópkami?" Miękkie stópki, ha! Naprawdę nie wiem jakim cudem tak delikatne i subtelne istoty mogą robić tyle hałasu

PostNapisane: Wto lut 10, 2004 22:34
przez Agi
Macda pisze:Mieszkam na parterze :mrgreen:

Ja tez :wink: Ale z sufitu garazu to chyba tynk sie sypie :lol:
Garaze sa pod nami :wink:

PostNapisane: Wto lut 10, 2004 22:34
przez Agness
Bo to są po prostu takie małe, puszyste tornada :wink:

PostNapisane: Wto lut 10, 2004 23:06
przez kocialsfik
Śnieżynka urządza polowania w pościeli ok 4 nad ranem :evil:

PostNapisane: Wto lut 10, 2004 23:30
przez Krzysio
Nasze mogą tupać, i skakać do woli - pod nami są garaże... A do tego sąsiedzi nie należą do zbyt cichych ludzi, więc póki co nikt nie zgłasza pretensji, nawet jak Szczęściarz sobie głośniej pokrzyczy...

PostNapisane: Wto lut 10, 2004 23:39
przez Wojtek
Krzysio pisze: nawet jak Szczęściarz sobie głośniej pokrzyczy...

Oczywiście, pokrzyczy z radości i szczęścia :D

PostNapisane: Wto lut 10, 2004 23:42
przez Krzysio
Wojtek pisze:
Krzysio pisze: nawet jak Szczęściarz sobie głośniej pokrzyczy...

Oczywiście, pokrzyczy z radości i szczęścia :D


Rzecz jasna... :D Za jego przykładem pomalutku i Kociś zaczyna pogadywać, cichutko jeszcze ale coraz wyraźniej...

PostNapisane: Śro lut 11, 2004 0:59
przez evi
Z chwila znalezienia sie przez dwunogow po drugiej stronie drzwi i przekrecenia klucza w zamku Omu zaczyna lamentowac, ze nie wyszlo z nami. A płuca ma, jakby to okresilic - zdrowe, silne i pojemne :twisted:
Mieszkamy w dwupietrowym segmencie - slychac doskonale juz przy drzwiach wyjsciowych z budynku. Zreszta w druga strone jest identycznie, wystarczy wejsc na klatke i zapalic swiatlo, a juz zaczyna sie koncert. "łaaaaaaaa! łaaaaaaAAAAaaaa!!!". Rozmawialam z sasiadka z parteru, i mowila mi, ze na klatce czasem "slychac kotki" - na szczescie jest pod ich wielkim urokiem, wiec raczej nie ma nic przeciwko :twisted: Zreszta Omu po pewnym czasie nie przynoszacych zadnego efektu wrzaskow nudzi sie, i idzie porozrabiac, albo powygladac przez okno.
Dopoki nie dorobimy sie progu pod drzwiami wejsciowym (hm), to "glos sie niesie", pod drzwiami jest 2-centymetrowa dziura, w ktora to oczywiscie Omu odbywa koncerty... 8)

PostNapisane: Śro lut 11, 2004 2:06
przez Dorota
Uwielbiam tętent kocich (hihihi aksamitnych) kopyt!
I ten dzwiek tratowania drzwi harmonijkowych... Jak
w starych łesternach :wink: A firma montująca zapewniała, że
kot nie sforsuje harmonijek :(

PostNapisane: Śro lut 11, 2004 2:14
przez Oberhexe
Macda pisze:Mieszkam na parterze :mrgreen:
Mysza se może tupać :twisted:


My też. Ale wyobraźcie sobie, co się działo u moich rodziców w święta: trzecie piętro w bloku, na podłogach panele, mieszkanie praktycznie bez drzwi i trzy koty: nasze dwa niedźwiadki i czarna mamba rodziców, czyli kot Guiness. A pod tym wszystkim policjant :strach:
Łomot był straszliwy, jak sie na tych "aksamitnych łapkach" rozbijały, niczym stado słoni, gonione przez nosorożce. A moja matuś wstawała o drugiej w nocy i próbowała kotom przemówić do rozumu temi słowami: "Koty, tak nie wolno, w nocy się śpi..." Stado patrzyło na nią poblażliwie, a potem wracało do demolki... Aha, moi rodzice nie mają drapaka, żeby sie koty po nim goniły. Nie muszą. Rattanowa szafa wystarcza w zupełności :mrgreen: