Strona 1 z 11

Walter (Mały Maczo) już w DS u Kepih :)

PostNapisane: Pon maja 09, 2011 7:59
przez Pako
Edit: Kocurek już w DS u Kepih :1luvu:


Pewnego dnia na osiedlu pojawił się czarno-biały kotek, nie zabiegał o uwagę ludzi, ale też nie uciekał, pozwalał się głaskać, przybiegał na wołanie, czasami dostał coś do jedzenia (wędlinkę, mleczko – co tam ludzie uważali za najlepsze dla kociego kawalera)...

W piwnicy ma budkę, wodę, ale nie może tam swobodnie wchodzić i wychodzić, nie lubi tam przebywać, wieczorem widziałam go chodzącego po osiedlu, więc noce spędzał, no właśnie – nie wiem gdzie...

Na jedną noc wzięli go jedni sąsiedzi (zapowiadali przymrozki), a rano wypuścili (bo mają psa), na którąś kolejną inni – ale, skoczył na łóżko i podrapał kogoś śpiącego i... z powrotem do piwnicy, albo na podwórko...

Kocurek jest młody, nie kastrat – znaczy teren, może to być przyczyną, że nagle przestał być mile widziany w domu.
W okolicy nie ma żadnych ogłoszeń o zaginionym kotku

Kotek jest bardzo przyjacielsko nastawiony, w doskonałej formie, wygląda bardzo zdrowo, widać, że lubi spacerować, w mojej okolicy jest sporo kotków wychodzących – czy to jeden z nich? Nie powinnam się wtrącać? Co będzie w zimie?

Potrzebne rady, może DT...
Obrazek

Re: Mały Maczo - co z nim będzie?

PostNapisane: Pon maja 09, 2011 12:23
przez Pako
Może ktoś wie, co należy zrobić w takiej sytuacji, czy sytuacja jest jasna, że to kot bezdomny i należy się nim zaopiekować?

Proszę o jakiekolwiek uwagi, decyzję i tak muszę podjąć sama, to jasne...

Jutro będą zdjęcia :ok:

Re: Mały Maczo - co z nim będzie?

PostNapisane: Pon maja 09, 2011 14:12
przez AniaWrocław
Pako pisze:Może ktoś wie, co należy zrobić w takiej sytuacji, czy sytuacja jest jasna, że to kot bezdomny i należy się nim zaopiekować?

Proszę o jakiekolwiek uwagi, decyzję i tak muszę podjąć sama, to jasne...

Jutro będą zdjęcia :ok:

Czekamy z niecierpliwością :D :D
A jeśli chodzi o kicia, wywieś może ogłoszenia ze zdjęciem, może się komuś zgubił :?:

Re: Mały Maczo - co z nim będzie?

PostNapisane: Pon maja 09, 2011 14:35
przez Pako
Na pewno wywieszę, ale... skoro w okolicy nie wiszą, że komuś zginął - to chyba oznacza, że jego Duzi nie zauważyli, że zniknął :cry:

Re: Mały Maczo - co z nim będzie?

PostNapisane: Pon maja 09, 2011 14:42
przez AniaWrocław
Pako pisze:Na pewno wywieszę, ale... skoro w okolicy nie wiszą, że komuś zginął - to chyba oznacza, że jego Duzi nie zauważyli, że zniknął :cry:

Nie zawsze tak jest, kiedyś z córką znalazłyśmy kotkę, pani jej szukała, ale ogłoszeń nie wywiesiła, dopiero na naszym poznała koteczkę

Re: Mały Maczo - co z nim będzie?

PostNapisane: Pon maja 09, 2011 15:07
przez Magdalena424
Pako pisze:Na pewno wywieszę, ale... skoro w okolicy nie wiszą, że komuś zginął - to chyba oznacza, że jego Duzi nie zauważyli, że zniknął :cry:


można podejść do okoliczego weta moze skojarzy kota....
tak jak mówi AniaWrocław powieś ogłoszenia, może toś go szuka tylko nie wpadł na to zeby ogłoszenia porozwiszać :ok:

Re: Mały Maczo - co z nim będzie?

PostNapisane: Pon maja 09, 2011 15:10
przez AniaWrocław
Magdalena424 pisze:
Pako pisze:Na pewno wywieszę, ale... skoro w okolicy nie wiszą, że komuś zginął - to chyba oznacza, że jego Duzi nie zauważyli, że zniknął :cry:


można podejść do okoliczego weta moze skojarzy kota....
tak jak mówi AniaWrocław powieś ogłoszenia, może toś go szuka tylko nie wpadł na to zeby ogłoszenia porozwiszać :ok:

To właśnie miałam na myśli :D
Głaski dla Maczo :1luvu: Kolejna E-mka :D

Re: Mały Maczo - co z nim będzie?

PostNapisane: Pon maja 09, 2011 15:22
przez Gretta
Myślę że kastracja zwiększyłaby jego szanse na dom.

Re: Mały Maczo - co z nim będzie?

PostNapisane: Pon maja 09, 2011 15:25
przez AniaWrocław
Greta_2006 pisze:Myślę że kastracja zwiększyłaby jego szanse na dom.

To z całą pewnością :!:

Re: Mały Maczo - co z nim będzie?

PostNapisane: Pon maja 09, 2011 16:55
przez Thorkatt
:ok:

Re: Mały Maczo - co z nim będzie?

PostNapisane: Pon maja 09, 2011 18:20
przez AniaWrocław
Thorkatt pisze::ok:

Hej Maczo! Niedługo ciotka przybędzie :ryk:

Re: Mały Maczo - co z nim będzie?

PostNapisane: Wto maja 10, 2011 7:18
przez Pako
Młody po przeglądzie, został dopuszczony do użytku - odpchlenie, odrobaczenie, testy itp.

Kastracja umówiona na poniedziałek, mam parę zdjęć później wkleję

Re: Mały Maczo - co z nim będzie?

PostNapisane: Wto maja 10, 2011 8:03
przez PcimOlki
Pako pisze:....
Kotek jest bardzo przyjacielsko nastawiony, w doskonałej formie, wygląda bardzo zdrowo, widać, że lubi spacerować, w mojej okolicy jest sporo kotków wychodzących – czy to jeden z nich? Nie powinnam się wtrącać? Co będzie w zimie?
...

Raczej nie wyglądał by zdrowo, gdyby nie miał opiekuna.
Do zimy może nie dożyje, bo go zabije samochód - może na oczach właściciela lub jego dzieci. Może dzięki temu coś dotrze do zakutych łbów. Zabierzesz kota - wezmą/rozmnożą świeżego. Sensu w tym nie ma.

Natomiast wykastrować nie zaszkodzi.

Re: Mały Maczo - co z nim będzie?

PostNapisane: Wto maja 10, 2011 8:07
przez Pako
PcimOlki pisze:
Pako pisze:....
Kotek jest bardzo przyjacielsko nastawiony, w doskonałej formie, wygląda bardzo zdrowo, widać, że lubi spacerować, w mojej okolicy jest sporo kotków wychodzących – czy to jeden z nich? Nie powinnam się wtrącać? Co będzie w zimie?
...

Raczej nie wyglądał by zdrowo, gdyby nie miał opiekuna.
Do zimy może nie dożyje, bo go zabije samochód - może na oczach właściciela lub jego dzieci. Może dzięki temu coś dotrze do zakutych łbów. Zabierzesz kota - wezmą/rozmnożą świeżego. Sensu w tym nie ma.

Natomiast wykastrować nie zaszkodzi.


No cóż, pewnie masz rację... Ale jakoś nie mam ochoty przyczynić się do tego/pozwolić, aby śmierć tego kota pomogła dotrzeć do czyichś zakutych głów :roll:

Re: Mały Maczo - co z nim będzie?

PostNapisane: Wto maja 10, 2011 8:20
przez PcimOlki
Pako pisze:
PcimOlki pisze:
Pako pisze:....
Kotek jest bardzo przyjacielsko nastawiony, w doskonałej formie, wygląda bardzo zdrowo, widać, że lubi spacerować, w mojej okolicy jest sporo kotków wychodzących – czy to jeden z nich? Nie powinnam się wtrącać? Co będzie w zimie?
...

Raczej nie wyglądał by zdrowo, gdyby nie miał opiekuna.
Do zimy może nie dożyje, bo go zabije samochód - może na oczach właściciela lub jego dzieci. Może dzięki temu coś dotrze do zakutych łbów. Zabierzesz kota - wezmą/rozmnożą świeżego. Sensu w tym nie ma.

Natomiast wykastrować nie zaszkodzi.


No cóż, pewnie masz rację... Ale jakoś nie mam ochoty przyczynić się do tego/pozwolić, aby śmierć tego kota pomogła dotrzeć do czyichś zakutych głów :roll:

Pewnie na twoim miejscu też bym nie chciał.