Nie wytrzymam;-)

Przy okazji zakupów dla Merwinka postanowiłam też poskładać osobną paczuszkę dla kotków z Cichego Kąta. Kupiłam trochę suchego na wagę, witaminki, jakieś gumowe piłeczki i trochę gotowców. Póki co schowałam to do reklamówki i położyłam na dno mojej szafy z ciuchami. Z szafą wiadomo - co najmniej dwa razy dziennie się ją otwiera, kot zawsze się koło mnie kręci i do szafy już nie raz właził. Ostatnio zauważyłam jego wzmożone zainteresowanie owym moim ciuchowym przybytkiem, e myślę sobie, może kocina potrzebuje ciszy i odosobnienia - to niech se posiedzi w szafie. Durna nie zorientowałam się nawet jak Emi zaczęła drapać drzwi i pomiaukiwać, żeby ją wpuścić. No to otwieram drzwi i przed chwilą moje uszy wychwyciły jakieś subtelne odgłosy rozkosznego pomlasikwania i pochrupywania. Spryciara zrobiła dziurkę w woreczku z suchym i sobie podjadała
Rozważam właśnie, czy nie umieszczać tam jej misek z żarciem. Ona jest tak wybredna, a jestem pewna, że to na co kręci nosem zniknęłoby raz dwa. Wiadomo: zakazany owoc. Ech, te koty... 

