Strona 1 z 10

Dokacanie dzikusem, KOCIE WALKI, POMOCY!

PostNapisane: Wto maja 03, 2011 21:22
przez gupismurf
W sobotę do mojego rezydenta dołączyła dzikuska z kieleckiego schroniska. Kotka ma około dwóch lat i większość życia spędziła w DT, który tak naprawdę był piwnicznym pomieszczeniem gospodarczym. Nie wiem ile czasu siedziała w klatce i czy była w ogóle wypuszczana :? Z tego względu spaliły na panewce moje zamiary powolnego oswajania poprzez zabawę. Ona nie potrafi się bawić - zdziwiona patrzy na myszki, piłeczki i inne skarby na sznurkach i bez. Laserka się boi. Ogólnie boi się wszystkich i wszystkiego. Najbardziej ludzi - dotąd widywala ich 2 razy dziennie podczas karmienia.
Mój rezydent przyjął ją z zaciekawieniem. Kicia jest u mnie 4 dzień i jeszcze nie nasyczały na siebie ani raz. Ale pojawił się problem. Pierwszej doby mój kocur ignorował nową kuwetę (przeznaczoną dla kotki) ale teraz kupsztale załatwia do swojej a na siusiu chodzi do niej. Dostawiłam 3 kuwetę. Jest ignorowana przez koty zupełnie :| Nie wiem, czy powinnam mu pozwalać siusiać do jej kuwety? (dopóki nowej to nie przeszkadza, choć jeden sik już powędrował w kąt pokoju). W ogóle kotka nie potrafi się upomnieć o swoje, pozwala mu zjadać sobie z misek (choć stawiam jej pod sofą, pod którą mieszka, tuż przy pyszczku).
Jak mogę małą oswajać jeśli nie w trakcie zabawy? Nie mam niestety pomieszczenia, w którym mogłabym ją oddzielić od rezydenta ;/ A nie chciałabym aby resztę życia spędziła pod kanapą. Nie po to ją z tej piwnicy wyciągnęłam :roll: .
Wyczytałam na forum, że są dwie szkoły - powolne oswajania, krok po kroku i druga - oswajanie na siłę. Czy ta druga metoda sprawdza się w ogóle? Jak widzę przerażone oczy małej to sama się boję jej dotknąć (o ile by mi się udało w ogóle :lol: ).
Proszę o rady!

Re: Dokacanie dzikusem, proszę o rady!

PostNapisane: Wto maja 03, 2011 21:29
przez kotx2
jest u Ciebie zaledwie pare dni ,tym bardziej ,ze jest ze schronu ,więc wystraszona zdezorientowana,dokacanie moze potrwać nawet miesiąc,u mnie trwało to aż półtora miesiaca,nie traciłam jednak nadziei i cierpliwosci,dopóki nie leje sie krew ,nie ma powodu do niepokoju :ok: jedna kuwete i miseczkę mozesz postawić w miejsce gzdie dzikuska przebywa najczesciej,na pare dni,nie masensu kotów izolować,dopóki nie ma krwawych bitew,wszystko zalezy od charakterów ogonów :ok: gdyby było coraz gorzej mozna wspomóc się feromonami kocimi pod nazwą feliway lub krople Bacha ale to ostateczność.cierpliwosci :ok: :kotek:

Re: Dokacanie dzikusem, proszę o rady!

PostNapisane: Wto maja 03, 2011 21:54
przez kya
Moim zdaniem oswajanie doroslego kota na sile jest nieporozumieniem, mozesz jedynie przyprawic go o zawal;) Predzej czy pozniej najwiekszy dzikus obdarza zaufaniem osobe ,ktora daje mu miche. Oswajanie takiego kota jest mozolne,ale kazdy kroczek do przodu daje ogromna radosc. Najpierw zacznie podchodzic na dzwiek stawianej miski z jedzeniem,potem mozesz przelotnie poglaskac w czasie jedzenia ....i tak malymi kroczkami do przodu . Powodzenia zycze:)

Re: Dokacanie dzikusem, proszę o rady!

PostNapisane: Wto maja 03, 2011 22:16
przez puszatek
nic na siłę...
wszystko spokojem :P
wątek mziel52 na którym byłaś o oswajaniu dzikuna z Koterii, według mnie jest do wykorzystania dla każdego dzikunia
powodzenia :ok: :ok: :ok:

Re: Dokacanie dzikusem, proszę o rady!

PostNapisane: Śro maja 04, 2011 10:56
przez gupismurf
Dziękuję za odpowiedzi. Feliway'a kupiłam zanim pojechałam po małą,spryskałam jej transporterek - nie wiem na ile pomogło bo z nerwów całą drogę się trzęsła. Teraz już coraz lepiej - już nie patrzy na mnie szalonym ze strachu wzrokiem. Po prostu patrzy :wink:
W nocy rozpoczęło się fukanie - więc koty zaczynają wchodzić w interakcje. I to chyba dzikuska fuka, może zacznie walczyć o swoje :D

Re: Dokacanie dzikusem, proszę o rady!

PostNapisane: Śro maja 04, 2011 13:36
przez puszatek
koty dogadają się między sobą :kotek:
raz jest to szybciej, raz wolniej, czasami miesiąc
ale się dogadają...
kuwetę postaw tam, gdzie robi siu
jeśli się da wziąć na ręce to spróbuj ją tam włożyć i pokazać
do czystej kuwety wsyp troszkę brudnego żwirku dla zapachu
nauczy się, to tylko kwestia czasu i Twojej wyrozumiałości
jak malutka ma na imię :?: :?: :?:

Re: Dokacanie dzikusem, proszę o rady!

PostNapisane: Śro maja 04, 2011 13:39
przez Conchita
A jeśli chodzi o kuwety, to ja mam dwie, a koty trzy i one sobie sikają do której im się podoba :)

Re: Dokacanie dzikusem, proszę o rady!

PostNapisane: Śro maja 04, 2011 17:11
przez gupismurf
puszatek pisze: jak malutka ma na imię :?: :?: :?:

Nazwaliśmy ją Fiona, z nadzieją, że przeistoczy się z dzikiego ogra w domową królewnę :ok:

Co do kuwet to ja mam w tym momencie rozstawione 4 - z wszystkich korzysta Jaśnie Pan Rezydent, Tosiek :twisted:

Dziś małą odkurzanie wykurzyło spod kanapy - pobiegła na parapet i zszokowana patrzyła przez szybę apotem grzała się w słoneczku :1luvu: Pozwoliła stać obok siebie i podawać pod mordkę smakołyki. Próba dotknięcia zakończona fuczeniem 8)

Re: Dokacanie dzikusem, proszę o rady!

PostNapisane: Czw maja 05, 2011 15:31
przez puszatek
piękne imię i jakie dostojne :wink:
jaśnie Pan ma w czym wybierać :P dobrze, że masz tyle miejsca...
"pozwoliła stać obok siebie"...
to ogromny sukces :lol:
moja na to nie pozwala, cały czas wychodzi z założenia, że
zjem kota
pomalutku, po kroczku nauczy się ufać :ok: :ok: :ok:

Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

PostNapisane: Pt maja 06, 2011 18:16
przez gupismurf
No i pojawiły się problemy. Zaczęło się od tego, że mój rezydent nie pozwala nowej skorzystać z kuwety. Czai się i jak tylko usłyszy, biegnie i ją wypędza. Skutek tego taki, że kotka wychodzi do kuwety jak Tosiek jest na balkonie lub kiedy mnie udaje się go utrzymać. Dzisiaj w nocy miała 4 podejścia. Za ostatnim razem po prostu złapałam Tośka i trzymałam aż nie usłyszałam zasypywania żwirkiem. Poza tym kotka się wycofała totalnie, już nawet pod łóżkiem odsuwa się w najdalszy kąt kiedy podaje jej jedzenie :(
No i Tosiek strzelil kupsztala w kącie salonu, gdzie przebywa kotka. Rzadkiego, tak samo jak nowa do swojej kuwety :roll:
Załamałam się. Mam wrażenie, że zrobiłam krzywdę obydwu kotom - naszemu, który wcale nie potrzebował towarzystwa (tylko sprawiał wrażenie znudzonego) i Fionie, która mieszkała w piwnicy ale nikt jej nie atakował. Poryczałam się dziś z bezsilności.
Czy to normalne, że on ją odgradza od kuwety? Nie wiem co robić :(

Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

PostNapisane: Pt maja 06, 2011 18:35
przez Alienor
Powiedziałabym standard w momencie jak kot był jedynakiem - ale nie mam superdługiego doświadczenia, więc musimy czekać na opinie bardziej doświadczonych :wink: . U mnie tak było na początku - pierwszy tydzień był ciężki, po nim Kotori załapała, że nie wolno wtedy przeszkadzać (i raczej odpuszczała Rukii, choć do dziś jak ma zły dzień to...)

Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

PostNapisane: Pt maja 06, 2011 18:43
przez wania71
No niestety to się zdarza i jest formą zastraszania.
Może byłoby warto jednak ograniczyć Fionie przestrzeń do n.p. łazienki. Tam ją karmić, tam wstawić kuwetę i tam próbować się z nią zaprzyjaźnić. Gdy kotka poczuje się pewnie w łazience i w końcu się nią znudzi, to sama zechce zwiedzić resztę domu.
Tymczasem Tosiek powoli będzie oswajał się z myślą, że nie jest już jedynakiem.
Oczywiście musielibyście poświęcać kotce trochę czasu, posiedzieć na kibelku, poczytać na głos, na pewno zaciekawi ją kąpiel.
Bo póki co trudno dać jej wsparcie, i ludzie i kot są dla niej obcy.

Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

PostNapisane: Pt maja 06, 2011 19:50
przez gupismurf
Właśnie problemem jest to, że w mojej łazience z trudem zmieści się kuweta (po wyniesieniu szafki) a już miejsca dla kota to w ogóle nie ma ;/ Myślałam i o tym ale nie wiem, czy ją cokolwiek zainteresuje (w sensie kąpiel)? Kupiłam 4ty rodzaj wędki, wszystkiego się boi. Jest tak zestresowana, że ledwo żyje. A ja razem z nią. Nie wiem, czy zniesie odgłos prania z takiej bliskości? W ogóle dziś to tylko siąść i płakać. Chcieliśmy dać dom jakiejś małej bidzie to daliśmy jej stres i tyle;/
A ta kupka w salonie to jednak jej a nie Tośka.

Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

PostNapisane: Pt maja 06, 2011 20:11
przez rysiowaasia
Wcale nie gupi smurfie!
Rozumiem,ze masz dosc całej tej sytuacji :(
Nowa zostawia swoje zapachy gdzie tylko może.Chce w ten sposób zapewnić sobie bezpieczeństwo w nowym miejscu i z nowym kotem ( nie odkryłam oczywiscie Ameryki )
Musisz uzbroić się w cierpliwosc. Dzikusy sa trudnymi kotami.
I nie miej wyrzutów sumienia,ze ma stres.
Ty uratowałaś jej życie!
Dla Toska to też stersująca sytuacja. Próbuje walczyć o swoje, dlatego przegania ja z kuwet ( znów nie odkryłam Ameryki)
Ale na pewno się uda! Koty to towarzyskie stworzenia. Na pewno sie dogadają :wink:
Trzymam kciuki, aby stało się to jak najszybciej. A wtedy będziesz upajac się widokiem spiących, przytulonych do siebie futerek!

Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

PostNapisane: Pt maja 06, 2011 20:24
przez wania71
Hmm...dla dzikusa, to chyba nawet lepiej, takie niewielkie pomieszczenie. W umywalce można poleżeć, albo na pralce, zrzucić ręczniki, wiele kotów chętnie wskakuje do wanny. No ale trudno mi to ocenić, bo nie widziałam Twojej łazienki. Ważne, by kotka mogła spokojnie się załatwić i wytchnąć.
Nie upieram się, może ktoś ma lepszy pomysł, na pewno trzeba czasu. :ok: