» Sob kwi 30, 2011 22:44
Dzieci z Maine Coonem.
Witam,
Pisze tutaj poniewaz kiedys gdy zginal mi kot dostalam od was sporo dobrych rad. Moze teraz tez ktos bedzie cos wiedzial.
A sprawa przedstawia sie nastepujaco: Weterynarz odmowil sterylizacji mojej kotki przed pierwsza rujka poniewaz tu ( Berlin) tak sie nie robi.A poza tym uznal, ze ma za maly lepek wiec jeszcze rosnie. Na wiesc, ze mam kocura niekastrowanego zalecil separacje. No to separowalismy. Koty rwaly sie do siebie, spiewaly sobie serenady przez drzwi, staly sie mistrzami ucieczki i przeciskania sie do siebie przez dziurki od klucza ( Houdini to przy nich nikt) , ale dzielnie stalismy na strazy. Bylismy pewni ze nam sie udalo ale niestety nie. Sama nie wiem kiedy im starczylo na to czasu, ale moja kotunia ewidentnie jest w ciazy. Problem polega na tym, ze szczesliwy przyszly tatus to Maine Coon a rozmruczana przyszla mama to taka przygarnieta mieszanka chyba z Persem. W kazdym razie roznica w rozmiarach jest ogromna. I poteznie boje sie czy te kociaki nie beda zbyt duze juz w brzuszku i czy nie bedzie komplikacji przy porodzie. Wet mowi, ze Coony rodza sie niewiele wieksze od zwyklych kociat i ze kotunia da sobie rade, ale gdy patrze na wielki leb mojego Bredzia to i tak ciarki mi chodza po plecach. Mial ktos kiedys taka sytuacje?
Kochamy Morgane okropnie i niewybaczlibysmy sobie gdyby cos mialo sie jej stac.
Szczescie przynajmniej ze w okolicy panuje niedokocenie wiec z kociakami nie powinno byc problemu.
Pozdrawiamy.