Fundacja "Kocia Mama" Izy Milińskiej-co daje kotom?sprawdź!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 02, 2016 15:01 Re: Fundacja "Kocia Mama" Izy Milińskiej-co daje kotom?spraw

Zawsze staram się wysłuchać obydwu stron, ale w tym przypadku jakoś opowieść Sowa_56 nie wzbudza żadnych wątpliwości. Każde z "potknięć" jest typowe dla Milińskiej&kliki.
Sowa_56 zasadniczo nic z tym nie możesz zrobić. Jedyne co możesz to ich nękać - może na odczep się coś zrobią. Choć wątpię. Iza Milińska robiła gorsze rzeczy i uchodziło jej to na sucho. Każdy z nas wierzył jej na słowo, i dzięki temu potem nie było dowodów zbrodni. Dlatego przestrzegamy, ale ludzie wolą wierzyć w gładkie i heroiczne opowieści Izy, i tak to leci.

Dobrze, że te malce trafiły do Ciebie, nie masz nawet pojęcia, że najprawdopodobniej zawdzieczają Ci życie. Bo Izę przestały obchodzić jak tylko wpłaciłaś kasę; i gdybyś ich nie wzięła, pewnie wypuściłaby je na jedno z wielu Łódzkich podwórek, jak wiele innych kotów dotąd. Co stało się z resztą miotu, tego raczej nigdy nie dowiemy się tak na 100%.

Branie kasy za koty bardziej rasowe....grubo!
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Pt gru 02, 2016 16:05 Re: Fundacja "Kocia Mama" Izy Milińskiej-co daje kotom?spraw

ASK@ pisze:Sowa_56 jestem DT i współpracuję z fundacją .

Ale współpracujesz z tą konkretną, o której piszesz czy z innymi? Bo ja już wiem jak działają inne fundacje w Polsce, zrobiłam rozeznanie. Wiem, że w standardzie (może nie wszędzie, ale jednak już się to robi) są wszelkie testy i dokładne badania kotów zanim pójdą do adopcji. Fundacja - taka porządna - musi mieć pewność, ze kot jest zdrowy żeby nie mieć w przyszłości problemó. Robione są np. test FIV/FeLV. Moje koty (i inne podobnie bo akurat znam ludzi, którzy brali koty z tej fundacji) zostały przebadane na oko.
ASK@ pisze:Znam wiele innych. NIKT tam pieniędzy nie bierze za adopcję kota. Więc opłaty nie są powszechne!

Akurat w tej fundacji jest to powszechne. "Należy się tyle" i już.
ASK@ pisze:Datki są dobrowolne , wpłacane na konto. Ale faktem jest, że koty szczepią właściciele jeśli trafiły do DS w trakcie szczepień lub jeszcze nie miały. To samo tyczy odrobaczenia i innych zabiegów. Trudno by fundacja ponosiła wszelkie koszty kotów właścicielskich.

Pełna zgoda, ja nie mam nic przeciwko temu, trochę się nie zrozumiałyśmy. Tylko, ze w kontekście tego, że zainkasowano ode mnie pieniądze a potem ta obsługa była niezadowalająca to mogę mieć zastrzeżenia. Ja praktycznie brałam koty jakby z ulicy, tyle że po kwarantannie. A z drugiej strony wiem, że inne fundacje nie wypuszczą kota w wieku 6 tygodni. Nadmieniam, że to nie były koty znalezione gdzieś na ulicy, tylko matka ciężarna została chyba przygarnięta, jak koty zaczęły coś tam skubać to zaraz kociaki zostały od matki odebrane. I niech spadają :-(
ASK@ pisze:Jeśli życzono sobie wpłaty to winna być dokonana nie na słowo ale "za pokwitowaniem". Jednak to ty winnaś tego przypilnować jeśli nie miałaś życzenia lub coś wzbudziło twoje wątpliwości.

Wiesz, tutaj bym polemizowała. Bo jeśli fundacja jest uczciwa, nie ma nic do ukrycia, dba o swój wizerunek to sama zadba o odpowiednie dokumenty, pokwitowania i porządną umowę adopcyjną. Znam fundację działającą na terenie Łodzi, która ma bardzo rozbudowaną i porządnie przygotowaną umowę przedadopcyjną i potem adopcyjną. Tylko niestety ostatnio nie mają kotów ;-) bym od nich brała. Bo tam wszystko było jasne i przejrzyste.
Każda umowa powinna być jasna i przejrzysta żeby nit nie miał wątpliwości. Tak uważam.
ASK@ pisze:Jesli chciałaś zrobić kastrację na ich koszt trzeba było drążyć temat do skutku. Takie "niedociągnięcia" ze strony adoptujących są wykorzystywane , niestety.

No tutaj to był problem, bo koty były brane z lecznicy, od lekarki u której miałam właśnie robić zabiegi. Ale z tą panią niestety nie mogłam za nic się dogadać :-(. Mało, ze któregoś razu się rozdarła na mnie, że źle karmię koty (z kotami od pierwszego dnia były kłopoty bo nie chciały jeść suchej karmy), że im podtykam, że się za bardzo przejmuję kotami, że mi zachorują na nerki, że powinnam przegłodzić koty (wtedy miały 8-9 tygodni), dać jeden posiłek tylko to wtedy będą jadły suche chrupki, to na jakiekolwiek pytanie w stylu "jaki jest rodzaj zastosowanej narkozy przy kastracji - domięśniowa czy dożylna" lekarka się patrzyła na mnie jak na jakieś ufo, o co ja w ogóle pytam i po co. Bardzo nie lubię być traktowana jak jakaś wariatka :/.
ASK@ pisze:O tym,że trafiły do ciebie takie maluszki to nie musi być zła wola. Czasem takie się zgarnia i DS jest lepszy niż najlepsza kociarnia. Dobrze ,że je wzięłaś inaczej mogły nie przeżyć.

Zgoda ale powtarzam, koty nie były zgarnięte z ulicy. Zresztą dziwiło mnie to, ze nie mogłam się dowiedzieć w jakich okolicznościach zostały znalezione (domyślałam się, ze chyba z matką były gdzieś), chciałam się dopytać co przeszły bo wtedy łatwiej jest pomóc kotu. Nie dostałam żadnej odpowiedzi. To jest rodzeństwo, prawdopodobnie był jeszcze jeden kot, ale co się z nim stało to nie wiem.
Rakea pisze:Zawsze staram się wysłuchać obydwu stron, ale w tym przypadku jakoś opowieść Sowa_56 nie wzbudza żadnych wątpliwości.

Ja niczego nie wyssałam sobie z palca. Nie tylko ja tak brałam koty, mam sąsiadów, którzy również zapłacili fundacji bez żadnego pokwitowania.
W sumie bym nie miała żadnych problemów z tym, że wpłaciłam te pieniądze, mnie żaden rachunek potrzebny nie był, ale... pod warunkiem, że bym widziała jakieś zainteresowanie, pomoc ze strony fundacji. Jeśli zgłaszam jakiś problem i proszę o pomoc bo się nie znam i się dopiero uczę to oczekuję jakiejś reakcji a nie tego, że mi się chce koniecznie udowodnić, że jestem wariatką :-/.
Nie mam nic do pań wolontariuszek, wiem że tam serce wkładają (z jedną rozmawiałam), nie mam nic przeciwko wpłatom, ale naprawdę dobrowolnym a nie "należy się tyle" jak w sklepie, bo wiem, że zwierzaki potrzebują, ale po prostu szlag mnie trafia jak widzę, że te pieniądze niekoniecznie są dobrze spożytkowane. Śledzę ich profil i widzę, że bez przerwy są różne aukcje zbiórkowe żeby ludzie sfinansowali leczenie, operacje takiego czy innego kota. I ludzie to wszystko finansują.
Rakea pisze:Branie kasy za koty bardziej rasowe....grubo!

O tym przeczytałam gdzieś w komentarzach, zdaje się na fejsbooku, więc to tylko w sumie domniemanie. Ale sprostowania nie było, więc... [bez komentarza] :evil:

Sowa_56

 
Posty: 10
Od: Pt gru 02, 2016 0:34

Post » Pt gru 02, 2016 16:27 Re: Fundacja "Kocia Mama" Izy Milińskiej-co daje kotom?spraw

Sowa_56 pisze:Nie mam nic do pań wolontariuszek, wiem że tam serce wkładają (z jedną rozmawiałam), nie mam nic przeciwko wpłatom, ale naprawdę dobrowolnym a nie "należy się tyle" jak w sklepie, bo wiem, że zwierzaki potrzebują, ale po prostu szlag mnie trafia jak widzę, że te pieniądze niekoniecznie są dobrze spożytkowane. Śledzę ich profil i widzę, że bez przerwy są różne aukcje zbiórkowe żeby ludzie sfinansowali leczenie, operacje takiego czy innego kota. I ludzie to wszystko finansują.
Rakea pisze:Branie kasy za koty bardziej rasowe....grubo!

O tym przeczytałam gdzieś w komentarzach, zdaje się na fejsbooku, więc to tylko w sumie domniemanie. Ale sprostowania nie było, więc... [bez komentarza] :evil:


Nie wiesz po co są zbiórki na koty?
Żeby kasa na rachunku pęczniała im jeszcze więcej viewtopic.php?f=1&t=127167&start=1170#p11076216

a o pomoc ciężko się doprosić w fundacjach https://www.facebook.com/irena.gwozdz.5 ... 5542343794
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40256
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pt gru 02, 2016 17:24 Re: Fundacja "Kocia Mama" Izy Milińskiej-co daje kotom?spraw

Czyli wychodzi moja naiwność i ufność, wiara w ludzi :-(.
Niejednokrotnie pomagałam, płaciłam 1% na zwierzaki, pomagam regularnie hospicjum dla dzieci (mam koło siebie), ale jak widzę, że jestem nabijana w butelkę to się wkurzam :evil:
Złą opinię ma schronisko, nie chciałam brać stamtąd zwierzaków. Myślałam, ze fundacja jest lepszym rozwiązaniem, jak widać błędnie myślałam :-(

Sowa_56

 
Posty: 10
Od: Pt gru 02, 2016 0:34

Post » Pt gru 02, 2016 19:06 Re: Fundacja "Kocia Mama" Izy Milińskiej-co daje kotom?spraw

Sowa_56 - i tylko kasę jej chodzi. Ona nie ma żadnych skrupułów by kota, który jest "niemedialny" wyrzucić na ulicę. (I wiesz że właśnie najsmutniejsze jest to, że nawet gdybyś to wszystko powyżej zmyśliła, to i tak byłaby to łagodna wersja "całej prawdy" o KM :( . Ten rozdźwięk między jej wizerunkiem publicznym a prawdziwym obliczem jest K O - L O - S A L - N Y. :strach: ( a na koniec każdego roku na koncie KM jest ok.100.000zł luźnej kasy, nie znam drugiej takiej fundacji, kżżda raczej kończy na zero, albo nawet z długiem)

Anna61 - nie uogólniajmy tematu, że ciężko o "pomoc w fundacjach"
- jedna sprawa to pamiętajmy, że fundacja to też tylko wolontariusze. Ale inną sprawą jest to jak niektóre fundacje gospodarują kasą. Ale nie uogólniajmy, bo robimy krecią robotę całej masie dobrych ludzi.
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Pt gru 02, 2016 19:17 Re: Fundacja "Kocia Mama" Izy Milińskiej-co daje kotom?spraw

Odniosę się do testów. Tak małe koty jak twoje nie powinny być testowane. Bo testy nie są miarodajne.
Co do chorób i zdrowia. Koty mają prawo rozchorować się w nowym domu. Stres związany ze zmianami, przeżycia...Małe koty są jak dzieci. Rano zdrowe a wieczorem umierają. Nic i nikt tego nie przewidzi ale winnaś być uprzedzona na taką ewemtualność. Zawsze uprzedzam domy o takiej możliwości. Na pewno powinni dać tobie listę zaleceń dotyczących sposobu karmienia, co lubią , w co się załatwiają, na co winnaś zwrócić uwagę. To obu stronom pomaga przebrnąć przez pierwszy okres. Na pewno winni być wsparciem w pierwszych dniach adopcji. Dziwi mnie ,że nie wiedzą skad koty się wzięły. Więc jak mają wiedzieć co koty jedzą? Ale to u KM norma.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55376
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt gru 02, 2016 20:09 Re: Fundacja "Kocia Mama" Izy Milińskiej-co daje kotom?spraw

Rakea pisze: Ten rozdźwięk między jej wizerunkiem publicznym a prawdziwym obliczem jest K O - L O - S A L - N Y.

No więc to mnie właśnie zaskoczyło. Przeczytałam z grubsza wątek i naprawdę zszokowana jestem. Aczkolwiek... troszkę mi się to wszystko zaczęło układać w całość. Niestety.
Rakea pisze:a na koniec każdego roku na koncie KM jest ok.100.000zł luźnej kasy, nie znam drugiej takiej fundacji, kżżda raczej kończy na zero, albo nawet z długiem

Nie jestem księgową, nie mam wykształcenia ekonomicznego, więc nie znam się, wierzę w to co zostało tu napisane. Zajrzałam wczoraj na stronę fundacji w dział sprawozdań, za 2015 rok... widzę bilans na minusie :-( ale powtarzam, może ja coś źle odczytuję.
ASK@ pisze:Odniosę się do testów. Tak małe koty jak twoje nie powinny być testowane. Bo testy nie są miarodajne

Dobra, niech będzie. A koty 3,4,5-cio miesięczne? One również badane nie były. Zanim o tym napisałam zrobiłam wywiad, każdy z właścicieli był zaskoczony, że o coś takiego pytam, nie słyszeli o takich testach. Koty również były brane z tej fundacji, dokładnie z tego samego miejsca co moje. W każdym z tych przypadków koty były badane na oko.
ASK@ pisze:Co do chorób i zdrowia. Koty mają prawo rozchorować się w nowym domu. Stres związany ze zmianami, przeżycia...Małe koty są jak dzieci. Rano zdrowe a wieczorem umierają. Nic i nikt tego nie przewidzi ale winnaś być uprzedzona na taką ewemtualność.

Teraz, po miesiącach szukania informacji, uczenia się wszystkiego samodzielnie o tym wiem. Wtedy nie wiedziałam.
ASK@ pisze:Na pewno powinni dać tobie listę zaleceń dotyczących sposobu karmienia, co lubią , w co się załatwiają, na co winnaś zwrócić uwagę. To obu stronom pomaga przebrnąć przez pierwszy okres.

Hehe, wszystkie informacje wyciągałam z gardła. I dodam, że to była wetka fundacyjna :-(
ASK@ pisze:Dziwi mnie ,że nie wiedzą skad koty się wzięły. Więc jak mają wiedzieć co koty jedzą?

Bardzo możliwe, że wetka po prostu w natłoku ilości kotów dokładnie nie zanotowała skąd te koty. Tu uczciwie podchodzę do sprawy, wtedy miała na stanie sporo maluchów. Przywieziono jej te dwa na przegląd i odrobaczenie. Niemniej ja na jej miejscu bym powiedziała: "nie wiem, nie pamiętam, ale dowiem się dokładnie i pani powiem", to by było uczciwe podejście. Natomiast co do jedzenia to była po prostu masakra, koty za nic nie chciały jeść suchej karmy, takie koty po prostu są. Na moje pytanie czy jadły w tym domu/miejscu gdzie były padła odpowiedź "na pewno jadły bo wszystkie koty jedzą. To u pani tylko nie chcą jeść bo pani im nadskakuje". Według mnie po prostu nikt nie zwracał uwagi na to co koty jedzą i czy w ogóle jedzą. Nie trzeba być szczególnie bystrym by z samej obserwacji zachowań kocich nie zauważyć, że coś jest nie tak - kocurek jak zobaczył mokrą karmę to się rzucał wygłodniały i najadał się jakby na zapas, jak widział, ze nikt go nie pilnuje to siadał po środku między dwoma miskami i jadł raz z jednej miski, raz z drugiej, odganiał kotkę. Ewidentnie to był widok zwierzęcia, który boi się że mu zabraknie, że potem będzie głodny. Ja wiem, że maluchy jedzą dużo, ale kotka zjadała tyle ile jej potrzeba, kocurek na zapas. 2 miesiące walczyłam o to by kocurka uspokoić, nauczyć, że jedzenia mu nie zabraknie.
A wetka w pewnym momencie próbowała mnie przekonać do karmy RC bo "wszystkie koty to jedzą". I według niej nie ma takiego kota co by nie jadł suchej karmy. Próbowałam różnych metod, przetestowałam 8 karm, każda była niejadalna. Wkładałam chrupki do karmy mokrej - kotek sukcesywnie wyjmował chrupki i układał na boku żebym dobrze widziała, że on tego jeść nie będzie :-). I naprawdę nikt mnie nie przekona co do tego, ze koty tam gdzie przebywały jadły suchą karmę a u mnie nagle pierun strzelił w szczypiorek i nagle przestały. Po prostu nikt nie wiedział. Być może gdybym brała koty bezpośrednio z DT, gdzie byłaby jakaś sensowna obserwacja kotów to by było inaczej. Ale... na fejsie u nich był kiedyś jeden komentarz: "brałam koty z DT, na pytanie co koty jedzą padła odpowiedź - a jakaś karma z rossmana" :-(. O czymś to jednak świadczy, mój przypadek nie był jednostkowy.
Zmieniłam weta, trafiłam na naprawdę super ludzi, wszystko dokładnie tłumaczą, koty były tam wręcz wypieszczone.

Naprawdę, mam ochotę obsmarować fundację w necie, żeby jak najwięcej ludzi wiedziało w co się pakują i gdzie ładują pieniądze. Przebicie tylko może być niewielkie bo na ich profilu to zapewne zostanę usunięta a potem obsmaruje mnie szefowa na stronie fundacji jak to ma w zwyczaju :-(

Sowa_56

 
Posty: 10
Od: Pt gru 02, 2016 0:34

Post » Sob gru 03, 2016 15:30 Re: Fundacja "Kocia Mama" Izy Milińskiej-co daje kotom?spraw

A jeszcze dodam, co do testów: viewtopic.php?p=11528622#p11528622 ;-). Podobnie jest na Veropedii.

Sowa_56

 
Posty: 10
Od: Pt gru 02, 2016 0:34

Post » Sob gru 03, 2016 19:31 Re: Fundacja "Kocia Mama" Izy Milińskiej-co daje kotom?spraw

Rakea pisze:Anna61 - nie uogólniajmy tematu, że ciężko o "pomoc w fundacjach"
- jedna sprawa to pamiętajmy, że fundacja to też tylko wolontariusze. Ale inną sprawą jest to jak niektóre fundacje gospodarują kasą. Ale nie uogólniajmy, bo robimy krecią robotę całej masie dobrych ludzi.

To ja sobie też uogólnię, bo akurat z kilkoma fundacjami miałam do czynienia i mam jak najgorsze zdanie o nich.Wyjątkiem jest Powszechna Sterylizacja, której kibicuję bardzo.A w moim mieście fundacja powinna uruchomić infolinię, tak stwierdziliśmy z grupą znajomych.Powinno to wyglądać tak:
1.Jeśli dzwonisz i chcesz nas wspomóc finansowo to podajemy numer konta...
2.Jeśli dzwonisz w sprawie kociaków to prosimy o zaszczepienie ich, odrobaczenie i przetestowanie.Jeśli nie są dzikie to być może oddzwonimy.
3.Jeśli dzwonisz w sprawie bezdomnego chorego kota to radzimy kota zawieźć do najbliższej lecznicy weterynaryjnej.My pomóc nie możemy.
Dziękujemy.
Dostają pieniądze z UM .Całkiem spore.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 55027
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie gru 04, 2016 2:25 Re: Fundacja "Kocia Mama" Izy Milińskiej-co daje kotom?spraw

Dziewczyny nie uogólniajcie bo to też kwestia tego gdzie fundacja działa. Jak porównam poziom świadomości w warszawie i w moim rodzinnym mieście na wschodzie to jest to jakiś nieziemski przeskok. Do tego stopnia że zdarzało mi się na stronie tozu komentować cosik bo jakieś absurdalne durnoty wypisywali. Już nie pamiętam to to było ale absurd jakiś totalny. Z tym że fakt - nie widze ciągłych jakichś nachalnych wydarzeń i zbiórek pieniędzy.
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 04, 2016 13:48 Re: Fundacja "Kocia Mama" Izy Milińskiej-co daje kotom?spraw

Sowa_56 pisze:Naprawdę, mam ochotę obsmarować fundację w necie, żeby jak najwięcej ludzi wiedziało w co się pakują i gdzie ładują pieniądze. Przebicie tylko może być niewielkie bo na ich profilu to zapewne zostanę usunięta a potem obsmaruje mnie szefowa na stronie fundacji jak to ma w zwyczaju :-(

Obsmarowuj, ale nie na ich stronie lub tworach pochodnych. I nie daj sie zbanowac, zawsze lepiej miec dostep do tego co pisza i robia. A gdy widzisz cos niefajnego, rob printscreeny.
Witamy w szeregach fanow KM. :smokin:
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Nie gru 04, 2016 14:16 Re: Fundacja "Kocia Mama" Izy Milińskiej-co daje kotom?spraw

A jakie to są te ich twora podobne? Są jakieś grupy czy fanpage "miłośników" tej fundacji? Pytam bo nie wiem :-(
W necie znalazłam post dość świeży osoby żalącej się na to jak szefowa traktuje wolontariuszki, na przykładzie "łapanki" pewnej dzikiej kotki, chyba nawet domyślam się o jaką kotkę chodziło. Jeśli dobrze się domyślam to na ich stronie jest cały opis jak to dzielnie i odważnie fundacja zajmuje się biegającymi, dzikimi kotkami po ulicach.
I naprawdę nie ma sposobu na tę fundację? Żadne kontrole nie pomogą?
Tak mi jeszcze przyszło coś na myśl... jak brałam koty to aż się dziwiłam, jak oni to robią, że mają ponoć masę kotów na stanie (jakoś wiosną słyszałam o stu maluchach) i one się ponoć rozchodzą jak świeże bułeczki. Ja te swoje brałam i musiałam się szybko decydować bo już gdzieś szły, nie wiem czy do DT czy wracały do matki, chociaż to drugie to chyba nie. W ogłoszeniach do adopcji pojawia się niewiele kotów, wtedy mnie to już zastanawiało i nie mogłam tego jakoś racjonalnie wytłumaczyć. Wiem, ze fundacje naprawdę mają problemy z adopcją kotów a tu niby schodziły na pniu. Trochę to dziwne...

Sowa_56

 
Posty: 10
Od: Pt gru 02, 2016 0:34

Post » Nie gru 04, 2016 14:38 Re: Fundacja "Kocia Mama" Izy Milińskiej-co daje kotom?spraw

Rakea pisze:Anna61 - nie uogólniajmy tematu, że ciężko o "pomoc w fundacjach"
- jedna sprawa to pamiętajmy, że fundacja to też tylko wolontariusze. Ale inną sprawą jest to jak niektóre fundacje gospodarują kasą. Ale nie uogólniajmy, bo robimy krecią robotę całej masie dobrych ludzi.

Nie uogólniam, chcę wierzyć, że są jeszcze uczciwi wolontariusze w fundacjach, ale też nie będę nikomu tyłka lizać kto z jaką fundacją jest powiązany i kto jakie i z kim ma znajomości.
Pomagam kotom od prawie 10 lat i naprawdę wiem co piszę. Czy to nie ma znaczenia?
To ode mnie zaczęła się cała ta sprawa z km, bo to ja przywoziłam te koty z Konina do km itd.
Co do innej fundacji to też nie chcę naprawdę robić odwiertu fekalii, bo moje zdrowie i zaprzątanie głowy tym szambem nie jest tego warte.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40256
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Nie gru 04, 2016 16:01 Re: Fundacja "Kocia Mama" Izy Milińskiej-co daje kotom?spraw

Z fundacjami jak z całą resztą, są bardzo dobre i bardzo złe. Znam te i te. Nie można wrzucać wszystkich do jednego wora bo krzywdzi się ludzi, dobrych ludzi bo jeszcze tacy w fundacjach są.
KM to chyba najbardziej pazerna baba i zrobi wszystko dla kasy pod przykrywką kotów.
Sowa_56 "smaruj" ją gdzie tylko będziesz mogła (podrzucaj też linki do stron tutaj) Ja już się trochę wypaliłam, robiłam wydarzenia na fb aby nie mogła blokować ludzi którzy chcieli ją obsmarować, a właściwie pisać prawdę, która według niej była nagonką na jej kryształową działalność. U niej oczywiście jestem zablokowana. Ale jak będziesz miała jakieś super pomysły dobrania się jej do doopy, to nie podawaj ich tutaj oficjalnie, raczej na pw.
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 30, 2016 14:13 Re: Fundacja "Kocia Mama" Izy Milińskiej-co daje kotom?spraw

Jeśli chcecie wiedzieć wszystko o KM to zaprasza do mnie na profil na facebooka!
https://www.facebook.com/osobistaa/post ... 7675468545

osobistaa

 
Posty: 3
Od: Pon lut 06, 2012 23:00

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 192 gości