Strona 1 z 1

koty

PostNapisane: Nie kwi 24, 2011 21:38
przez pola17
Wontek do zamkniecia <d>

Re: Dramat kotów z Murowanej Gośliny

PostNapisane: Nie kwi 24, 2011 22:09
przez Szalony Kot
Jak można stresować dzikiego kota schroniskiem? :/
Oswajanie nie jest rozwiązaniem, które trzeba stosować za wszelką cenę...

Re: Dramat kotów z Murowanej Gośliny

PostNapisane: Nie kwi 24, 2011 22:25
przez pola17
Czy ty sie słyszysz a co twoim zdaniem lepiej było je zostawić an pastwę losu <zeby pozdychały >pomyśl za nim cos napiszesz koty siedza osobno i maja cisze i spokój pełna miske i weta

Re: Dramat kotów z Murowanej Gośliny

PostNapisane: Nie kwi 24, 2011 22:34
przez Szalony Kot
Się nie słyszę, bo nie czytam na głos.

Widzę po zdjęciach, że ten kot jest strasznie przerażony - a według Ciebie jest to ten najbardziej oswojony...

Trzymanie dzikich kotów w schroniskach to męka i dla nich, i dla wszystkich dookoła. Taki kot im dłużej tam siedzi, tym bardziej zależny od ludzi się robi, a jednocześnie ma niemal zerowe szanse na adopcje.

Najrozsądniejsza taktyka dla dzikich kotów to wyleczenie (chociaż poza brakiem łapy z Twoich słów nie wynika, by były chore) i wypuszczenie w miejscu bezpiecznym, gdzie byliby karmiciele.

Dla mnie trzymanie w schronie dzikusa to dopiero sadyzm.

Re: Dramat kotów z Murowanej Gośliny

PostNapisane: Pon kwi 25, 2011 9:32
przez pola17
.no naj lepiej wypuścić koty i niech je dopadnie choroba psy itp a co to tylko koty


Rolnik nie wyda 20zł np na weta zeby odrobaczyć odpchlić kota woli isc i kupic sobie alkohol <nie każdy :piwa: :evil: ale większość>

Re: Dramat kotów z Murowanej Gośliny

PostNapisane: Pon kwi 25, 2011 9:33
przez pola17
To mOze zacznij czytac na głos to usłyszysz głupoty które piszesz !!!!!!





Szalony Kot pisze:Się nie słyszę, bo nie czytam na głos.

Widzę po zdjęciach, że ten kot jest strasznie przerażony - a według Ciebie jest to ten najbardziej oswojony...

Trzymanie dzikich kotów w schroniskach to męka i dla nich, i dla wszystkich dookoła. Taki kot im dłużej tam siedzi, tym bardziej zależny od ludzi się robi, a jednocześnie ma niemal zerowe szanse na adopcje.

Najrozsądniejsza taktyka dla dzikich kotów to wyleczenie (chociaż poza brakiem łapy z Twoich słów nie wynika, by były chore) i wypuszczenie w miejscu bezpiecznym, gdzie byliby karmiciele.

Dla mnie trzymanie w schronie dzikusa to dopiero sadyzm.

Re: Dramat kotów z Murowanej Gośliny

PostNapisane: Pon kwi 25, 2011 9:48
przez PcimOlki
pola17 pisze:To mOze zacznij czytac na głos to usłyszysz głupoty które piszesz !!!!!!
...

Ty - weź się zluzuj. Wolnożyjących kotów, zgodnie z UoOZ nie wolno wyłapywać celem odstawienia do schroniska. Wyjątkiem jest przetrzymanie na czas leczenia lub kastracji. Jest na to karny paragraf, więc jak nie zaczniesz czytać ze zrozumieniem co się do ciebie pisze i z szacunkiem odnosić sie do dziewczyn udzielających dobrych rad, to załatwimy ci niebieskich nauczycieli, którzy szczegółowo wytłumaczą o co chodzi.

Re: Dramat kotów z Murowanej Gośliny

PostNapisane: Pon kwi 25, 2011 13:52
przez nika28
pola17 pisze:Koty w schronisku chcieli oddać na wies na gospodarstwo bo sa dzikie


I to najlepsze, co można zrobić dla dzikich kotów.

To są dzikusy, które żyły na wolności, wychowały się na wolności, i złapanie, zabranie ich do schroniska i oswajanie na siłę, jest po prostu niedopuszczalne...

Re: Dramat kotów z Murowanej Gośliny

PostNapisane: Pon kwi 25, 2011 13:58
przez kotx2
są dwa rodzaje kotów ,że się tak wyrażę- dzikie i wolnożyjące :kotek:

Re: Dramat kotów z Murowanej Gośliny

PostNapisane: Pon kwi 25, 2011 14:07
przez Blue
Czasem warto dopuścić do siebie myśl że nie każdy chce być uszczęśliwiany na siłę.
Kot wolnożyjący, urodzony i wychowany na wolności - powinien na niej pozostać.
Jeśli chce mu się pomóc, to jedyne co powinno się zrobić to zapewnić na ile się da bezpieczeństwo - bez niepotrzebnego ograniczania swobody, bez usiłowania oswajania na siłę.
Jeśli koty żyją w niebezpiecznym miejscu a jest możliwość przenieść je w bardziej przyjazne - to wspaniale i tak należy zrobić.
Takie koty wolą żyć krócej ale wolne - niż może dłużej ale z cenę pozbawienia wolności - nie wiadomo w imię czego w sumie, bo kotów oswojonych jest tysiące szukających domów.
Pobyt w schronisku powinien zostać skrócony do niezbędnego minimum.

No chyba że te koty były kiedyś domowe i tylko zdziczały puszczone samopas.
Tu można rozważać próby oswajania, ale też trzeba się zastanowić - co dla tych kotów lepsze, jednak swoboda na której sobie radzą, czy siedzenie kto wie ile w schronisku - bo raczej będą przegrywać z bardziej zsocjalizowanymi kotami w walce o adopcje.

Re: Dramat kotów z Murowanej Gośliny

PostNapisane: Pon kwi 25, 2011 14:54
przez AnielkaG
Koty w schronisku chcieli oddać na wies na gospodarstwo bo sa dzikie

i to by było słuszne
czy uważasz że należy wyłapać wszystkie dzikie, wolnożyjące koty i umieścić je w schroniskach, żeby miały miskę i weta? ...one umrą szybko ze stresu i chorób, które złapią ze stresu
i jeśli nadal nic do Ciebie nie dociera, to wyłapywanie wolnożyjących kotów jest sprzeczne z Ustawą o Ochronie Zwierząt i podlega karze Art. 21 - Zwierzęta wolno żyjące (dzikie) - "Zwierzęta wolno żyjące stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu". Nie wolno zatem tych zwierząt wyłapywać i wywozić ani też utrudniać im bytowania w danym miejscu.
A dramat sama im zgotowałaś swoją Interwencją

Re: Dramat kotów z Murowanej Gośliny

PostNapisane: Pon kwi 25, 2011 15:38
przez Małgocha Pe
W pełni się zgadzam z przedmówcami oprócz jednego
A dramat sama im zgotowałaś swoją Interwencją

Jeśli istniało realne zagrożenie to lepiej ze zostały stamtąd zabrane.Dzikie koty poradzą sobie na wsi.Dobrze byłoby aby znalazły się u kogoś zwierzolubnego.
W pewnym wątku była podobna sytuacja z tym że koty zastały zabrane dlatego że budynek został zburzony.Dwa koty prawdopodobnie pogodziły się z sytuacją,trzeci natomiast miał ranki na pyszczku od uderzania główką o transporter.Tak bardzo chciał wyjść.Efekt był taki że gdy wreszcie znalazł się ktoś kto chciał wziąć go na DT,podczas pakowania kota do transportera ten tak się szamotał iż udało mu się uwolnić.Uciekł w siną dal.Na jego szczęście okolica w której zdarzenie miało miejsce jest spokojna.Kilka dni na niego polowano aby móc go złapać,kot się nie pojawił.
On był przerażony i nie mógł pogodzić się z utratą wolności.
Tak czasami bywa,dlatego oswajanie na siłę nie ma sensu.To ty będziesz szczęśliwa nie kot .