Strona 1 z 1
Kotka po sterylizacji - problemy

Napisane:
Sob kwi 23, 2011 21:34
przez Woodz
Witam! Moja 6-letnia kotka została poddana sterylizacji. Zabieg przebiegł bez problemów. Weterynarz nie dał jej ubranka i powiedział ze gdyby zaczela sie lizac w okolicach rany to mamy sie po nie zglosic. Na poczatku probowala sie lizac ze 2 razy ale szybko jej to przerywalem, pozniej nie zauwazylem juz aby tam majstrowala. Po 8 dniach udalismy sie na zdjecie szwow, ale wet stwierdzil ze rozlizala rane. No trudno... zalozyl jeden szew(bez znieczulenia) i tym razem ubrlismy ja w ubranko. Pochodzila kilka dni i znow do weterynarza.. i znow jakies problemy..rana się nie zrosła. Teraz weterynarz uspil ja i jeszcze raz porzadnie zszyl rane. Kot caly czas chodzi w ubranku, ale strasznie sie martwie ze znowu moze byc cos nie tak. Chcialbym sie spytac czy ktos z was mial podobny problem i czy moga wyniknac jakies komplikacje przy tej kilkukrotnie juz zszywanej ranie?
Re: Kotka po sterylizacji - problemy

Napisane:
Sob kwi 23, 2011 22:17
przez puszatek
mam dwie koteczki po sterylizacji, od początku miały kubraczki...
jestem mocno zdziwiona

postawą weta...
na pewno odezwie się ktoś kto miał styczność z czymś podobnym...
Re: Kotka po sterylizacji - problemy

Napisane:
Sob kwi 23, 2011 22:18
przez daggie
Woodzu, z jakiej jesteś miejscowości? Może warto skonsultować sprawę u innego weta?
Re: Kotka po sterylizacji - problemy

Napisane:
Sob kwi 23, 2011 22:38
przez Woodz
Sopot.. ale narazie poczekam co powie wet przy nastepnej wizycie
Re: Kotka po sterylizacji - problemy

Napisane:
Sob kwi 23, 2011 23:18
przez daggie
Woodz pisze:Sopot.. ale narazie poczekam co powie wet przy nastepnej wizycie
Wodzu, znalazłam wątek o Wetach Polecanych w Twoich okolicach:
viewtopic.php?f=22&t=78216Może tam znajdziesz jakieś informacje, gdzie warto zgłosić się z Kotą

Re: Kotka po sterylizacji - problemy

Napisane:
Nie kwi 24, 2011 10:12
przez iza71koty
Mocne lizanie rany posterylkowej może być spowodowane alergią na nici. Jakie kotka ma założone nici? Samorozpuszczalne?
Wysterylizowałam w życiu prawie 200 kotek wolnożyjacych. Żadna nigdy nie miała zakładanego ubranka i szwy goiły się bardzo dobrze.Raz jeden jedyny był problem i był on właśnie spowodowany alergią na nici, które zostały użyte. Tyle że wtedy sterylizowałam wyjątkowo w innym gabinecie.Ponadto według słów Wetki, dostęp świeżego powietrza do rany przyspiesza gojenie.
Re: Kotka po sterylizacji - problemy

Napisane:
Nie kwi 24, 2011 13:51
przez Blue
Ale alergia na nici rozpuszczalne (objawy) pojawia się zwykle po jakimś tygodniu od operacji (czasem dłużej) - w momencie gdy szwy zaczynają się rozpuszczać - do tego czasu rana zwykle się zrasta.
Nie zrastanie się rany (skoro założenie kubraka nie pomogło to nie ma raczej związku z lizaniem - zresztą i tak przy szwach zwykle nie ma o ile kot ich nie rozerwie) może być przede wszystkim objawem cukrzycy, chorób nerek i innych zaburzeń, koniecznie trzeba to sprawdzić, zrobić badania krwi.
Tym bardziej że kotka ma 6 lat i dwie operacje za sobą.
Osobiście uważam nie zakładanie kotu po operacji zabezpieczenia (ja jestem zwolennikiem kołnierzy - kubrak w drugiej kolejności) za igranie z losem. Pięć kotów większej krzywdy sobie nie zrobi, szósty się wypatroszy.
Są sposoby takiego szycia które minimalizuje ryzyko, stosuje się je głównie u kotek wolnożyjących - ale zwykle szycie jest takie że gdy kot się dorwie do rany to krzywdę może sobie zrobić dużą lub zafundować potem nie kilka dni a tygodni w kołnierzu i antybiotykoterapię lub konieczność kolejnej operacji.
Po co?
Re: Kotka po sterylizacji - problemy

Napisane:
Nie kwi 24, 2011 16:10
przez iza71koty
A to zapytam ,bo jestem zaskoczona. Czym różni się zwykłe szycie od szycia kotki wolnożyjacej?
Każdą kotkę oglądam po zabiegu .Potem przetrzymuje kilka dni, aby doszła do zdrowia. Wypuszczam i nadzoruje, bo jakby nie było karmię i mam z każdą codziennie kontakt.Obejrzałam takich wysterylizowanych brzuszków od groma. W tym po wysokich sterylkach aborcyjnych. I jak dla mnie to szwy różnią się jedynie wielkością.
Wiem że szwy zawsze wykonane są perfekcyjnie, bo Wetka która to robi, robi to doskonale.
Nigdy nie było powikłań. Zaś osobiście uważam stosowanie kubraka czy kołnierza u kotki wolnożyjącej za bardzo ryzykowne.Bardzo dzika kotka może sobie w ten sposób zrobić jeszcze większa krzywdę.O dziwo trzymam się tej zasady od lat i nigdy się nie zawiodłam.
Być może ta sprawa inaczej wygląda w przypadku poszczególnego Weta który sterylizuje i zakłada szwy i jego predyspozycji.
Re: Kotka po sterylizacji - problemy

Napisane:
Nie kwi 24, 2011 17:06
przez iza71koty
Dopiero doczytałam.Szwy u Twojej kici nie były samo rozpuszczalne . Zatem jest możliwa reakcja alergiczna. W moim jedynym przypadku właśnie tak było.Były założone zwykłe szwy.Rana wcale nie chciała się zrosnąć ani dobrze zasklepić.Wokół nastąpił obrzęk i silne zaczerwienienie.Wetka potwierdziła ,że to reakcja alergiczna na użyte nici.
Re: Kotka po sterylizacji - problemy

Napisane:
Pon kwi 25, 2011 13:53
przez Blue
Szycie w miarę bezpieczne w temacie rozlizania to szwy pod(śród?)skórne, specjalny rodzaj szycia gdzie w supełki widoczne są tylko na końcu i początku rany, a sama rana szyta niejako od wewnątrz.
Taki rodzaj szycia ma jedną wadę.
Jakąkolwiek wykonane jest nicią, gdy jest ona usunięta (wyjęta czy się rozpuści) - rana albo się zrosła i jest ok, albo jeszcze nie - i jest jazda. Bo przy normalnym szyciu to widać, można zdecydować że ściąga się szwy albo jeszcze zostawia, tudzież ściąga co drugi. W takim szyciu odcina się jeden supełek, łapie za drugi i całą nić wyciąga - a dopiero za chwilę wiadomo na ile rana się zrosła.
I bywa że w tej chwili dopiero okazuje się że zrost jest nie do końca pełen.
Dlatego u kotów domowych nie często się ten rodzaj szycia stosuje.
Bardzo rzadko zdarza się reakcja na zwykłe nici.
Jeśli występuje reakcja alergiczna na nici to prawie zawsze na rozpuszczalne.
I nie jest ważne czym zszyta jest skóra - bo i tak nici rozpuszczalne są użyte. Do pozszywania pozostałych powłok brzusznych.
A na skórę daje się zwykle szwy ściągane (wyjątkiem są koty wypuszczane po zabiegu) a nie rozpuszczalne - by ograniczyć ich ilość w organizmie oraz by po tym tygodniu od zabiegu szwy wyjąć - rozpuszczalne mogą siedzieć znacznie dłużej i jątrzyć tudzież puścić za wcześnie.
Oczywiście że kotkom wypuszczanym po zbiegu nie zakłada się kołnierzy.
Je się przetrzymuje do czasu wygojenia rany i wypuszcza po tym czasie mając pewność że wszystko poszło ok - albo się je operuje czy szyje w specjalny sposób.