Kociątka po cesarce

W niedzielę wieczorem moja malutka kotka miała cesarkę. Adoptowałam ją już w ciąży i postanowiłam pozwolić mieć kocięta. Została zapłodniona chyba w czasie pierwszej rujki. Biedaczka sama waży ledwie 2 kilo z kawałkiem, co od razu zwiastowało kłopoty. Na szczęście zdążyłam zareagować w porę i wylądowała na stole operacyjnym zanim było za późno. Okazało się, że kociak który był najbliżej wyjścia był martwy i wdało się zakażenie. Do domu wróciłam z nieprzytomną kotką i czterema kociętami, które udało się odratować. We wtorek niestety dwa kociątka odeszły. U jednego weterynarz stwierdził częściowo rozszczepione podniebienie, a drugi miał podejrzenie wodogłowia. Zostałam więc z dwoma małymi kotkami- chłopcem i dziewczynką. Dziewczynka jest dużo silniejsza i większa, widać, że dobrze sobie radzi. Chłopiec niestety jest mniejszy, wolniej przybiera i jeszcze do tego ma biegunkę
I tu pytanie... Czy to bardzo źle? Czy można jakoś temu zaradzić?
Oba są karmione przez swoją mamę. Jak próbowałam to mniejsze dokarmiać pipetą to nie za bardzo chciało jeść. Brzuszek ma okrągły, więc chyba nie jest głodne?
Bardzo chciałabym zrobić wszystko by biedak nie umarł.
Jeszcze sprawa kotki. Bidula jest na antybiotykach. Dzisiaj został jej podany silniejszy lek bo wciąż ma podwyższoną temperaturę. Rana goi się dobrze, jednak jeden z sutków zrobił się twardy i napuchnięty. Widać, że jest drażliwy- nie lubi jak kociaczki go dotykają. Poza tym zachowuje się jakby wszystko było dobrze- chodzi, je, pije, nie ma problemów trawiennych, mizia się.
Będę wdzięczna za wszelkie porady.
I proszę, oszczędźcie mi uwag o tym że powinnam zrobić mojej kotce sterylkę aborcyjną jak jeszcze była taka możliwość. Zachowanie i ratowanie kotków było moją świadomą decyzją. Może nie najlepszą ale już jej nie zmienię.

I tu pytanie... Czy to bardzo źle? Czy można jakoś temu zaradzić?
Oba są karmione przez swoją mamę. Jak próbowałam to mniejsze dokarmiać pipetą to nie za bardzo chciało jeść. Brzuszek ma okrągły, więc chyba nie jest głodne?
Bardzo chciałabym zrobić wszystko by biedak nie umarł.
Jeszcze sprawa kotki. Bidula jest na antybiotykach. Dzisiaj został jej podany silniejszy lek bo wciąż ma podwyższoną temperaturę. Rana goi się dobrze, jednak jeden z sutków zrobił się twardy i napuchnięty. Widać, że jest drażliwy- nie lubi jak kociaczki go dotykają. Poza tym zachowuje się jakby wszystko było dobrze- chodzi, je, pije, nie ma problemów trawiennych, mizia się.
Będę wdzięczna za wszelkie porady.
I proszę, oszczędźcie mi uwag o tym że powinnam zrobić mojej kotce sterylkę aborcyjną jak jeszcze była taka możliwość. Zachowanie i ratowanie kotków było moją świadomą decyzją. Może nie najlepszą ale już jej nie zmienię.