Strona 1 z 20

KRK. Idealna MUSIA ma idealny dom!!!!!

PostNapisane: Pon kwi 18, 2011 17:10
przez Bungo
Obrazek

To jest Musia. Zwykła, biało-bura, brzydka, brudna, ciężarna...
Od godziny u mnie, choć poznałam ją już w listopadzie. Była kotna, strasznie dzika, do jedzenia podchodziła dopiero wtedy, gdy zniknęłam z pola widzenia. Urodziła zapewne w jakiejś działkowej szopie, ale kociaki zimy raczej nie przeżyły, bo nikt ich nie widział.
Wiosną pojawiła się znów, wychudzona i umorusana jak nieboskie stworzenie. I jakby ufniejsza - na mój widok wybiegała z krzaków i prosiła o jedzenie. Saszetkę pochłaniała w minutę, nie gryząc, tylko połykając kawałki w całości. Ale nie od jedzenia brzuszek jej urósł :(
Dziś dała się pogłaskać przy karmieniu, więc pognałam po transporterek. Wrzuciłam do niego wrzeszczącą, wyrywającą się kotę i jej zachowanie sprawiło mi radość. No bo to dzika dzicz, więc ciachniemy, przetrzymamy i wypuścimy :ok:
Zamknęłam ją w pokoju, gdzie zabunkrowała się pod łóżkiem. Po 15 minutach weszłam do niej i zobaczyłam kotkę na łóżku. Kiedy pogłaskałam brudne futerko - zaczęła mruczeć :cry:
Jutro będzie sterylizowana. TDT na te 10 dni ma u mnie na bank - ale co dalej???? Mąż krzywi się już na dwa koty, nawet o tymczasowniu boje się mu powiedzieć, a na trzeciego kota absolutnie się nie zgodzi. Więc co? Wypuścić oswojoną, miziastą kotkę?
Musiałam ją zabrać z tego podwórka.
Muszę jej znaleźć dom. Tylko jak? W sezonie kociakowym?
Więc nazywa się Musia. :(

Re: Kraków. Musia - brzydka i niczyja...

PostNapisane: Pon kwi 18, 2011 17:11
przez Zofia.Sasza
A to nie jest szylkretka? Te plamki na nosku i pysiu ewidentnie rude...

Re: Kraków. Musia - brzydka i niczyja...

PostNapisane: Pon kwi 18, 2011 17:12
przez Bungo
Eeee tam, jaka szylkretka. Może te plamki i rudawe, ale wiadomo będzie, jak się domyje. na zdjęciu nie widać, jak koszmarnie jest brudna.

Re: Kraków. Musia - brzydka i niczyja...

PostNapisane: Pon kwi 18, 2011 17:14
przez Zofia.Sasza
Bungo pisze:Eeee tam, jaka szylkretka. Może te plamki i rudawe, ale wiadomo będzie, jak się domyje. na zdjęciu nie widać, jak koszmarnie jest brudna.

Mówię Ci - szylkretka! Bura szylkretka z białym :D

Re: Kraków. Musia - brzydka i niczyja...

PostNapisane: Pon kwi 18, 2011 17:19
przez Bungo
Mogę Ci ją podwieźć, żebyś dokładnie obejrzała :mrgreen:

Mi trafiaja się tylko biało-bure, nieciekawe burasy, krówki i ewentualnie pinwiny. Rude, tri i puchate omijają moje okolice szerokim łukiem :evil:

Re: Kraków. Musia - brzydka i niczyja...

PostNapisane: Pon kwi 18, 2011 18:25
przez anita5
Śliczna...

Re: Kraków. Musia - brzydka i niczyja...

PostNapisane: Pon kwi 18, 2011 18:30
przez Bungo
W imieniu Musi dziękuję za komplementy, co nie zmienia faktu, że należy do grupy najtrudniej adoptowalnych kotów :?
Jutro będę wiedzieć więcej - wiek, stan zdrowia. Przy okazji sterylki zrobię jej także test na FELV i podstawowe badania.
Jeśli jest zdrowa, to po odpchleniu i odrobaczeniu będzie mogła poznać moje koty, na co obie strony mają wielką ochotę.
No i może na zdrową, wysterylizowaną kotkę znajdzie się ktoś chętny....

Re: Kraków. Musia - brzydka i niczyja...

PostNapisane: Pon kwi 18, 2011 18:52
przez Gretta
Ma niesamowicie ubarwiony pyszczek :1luvu: takiego zestawu plamek jeszcze nie widziałam.

Re: Kraków. Musia - brzydka i niczyja...

PostNapisane: Pon kwi 18, 2011 19:09
przez Marcelibu
No jak mogłaś napisać, że Musia jest brzydka.... :twisted: . Ona jest śliczna. Plamki na pysiu dodają uroku. Będzie z niej piękna odchuchana kota.
:ok:

Re: Kraków. Musia - brzydka i niczyja...

PostNapisane: Pon kwi 18, 2011 19:12
przez Bungo
Tiaaa
Ciekawe, czy pod mostem da się ją odchuchać :roll:

Zapomniałam, która z dziewczyn robi ogłoszenia w necie?
Pamieta ktoś?

Re: Kraków. Musia - brzydka i niczyja...

PostNapisane: Pon kwi 18, 2011 19:16
przez grzanka.ch
CatAngel robi ogłoszenia.
Trzymam kciuki, żeby kicia okazała się zdrowa - wtedy będzie łatwiej znaleźć domek! :ok:

Re: Kraków. Musia - brzydka i niczyja...

PostNapisane: Pon kwi 18, 2011 20:29
przez Bungo
Dzięki za namiar.

Musia grzecznie siedzi w pokoju, na łóżku, na którym położyłam wzgardzone przez moje gady posłanko. Jej bardzooo pasuje. Kiedy wchodzę, budzi się i prosi mrucząc o głaski. Wtula pyszczek w dłoń, ociera się. Bardzo chce wyjść z pokoju, ale na razie nie moge jej pozwolić.
Niestety, w kuwecie na razie pusto, w innych miejscach też. Czyżby była tak odwodniona i zagłodzona, że nie ma czym się załatwiać...

Re: Kraków. Musia - brzydka i niczyja...

PostNapisane: Pon kwi 18, 2011 22:25
przez Bungo
Wetka mnie zabije, ale o 22 dałam małej jeść, bo baaardzo mnie prosiła :roll:
Mam nadzieję, że jutro o 12 nie zarzyga gabinetu.
Musia jest nieprawdopodobnie grzeczna - siedzi cichutko w pokoju, nie miauczy, nie drapie w drzwi.
Tylko w kuwecie wciąż pusto.

I mam stresa, czy nie zacznie mi przypadkiem w nocy rodzić, bo jakaś taka pękata jest :?

Re: Kraków. Musia - brzydka i niczyja...

PostNapisane: Pon kwi 18, 2011 22:29
przez kotx2
jest niepowtarzalna :1luvu: :1luvu:

Re: Kraków. Musia - brzydka i niczyja...

PostNapisane: Pon kwi 18, 2011 22:30
przez Bungo
Aaa, to na pewno - tak niepowtarzalnie brudnego kota jeszcze nie widziałam :roll: