Strona 1 z 1

Czym znaczy kot ;)

PostNapisane: Pt lut 06, 2004 19:54
przez Agi
Wysiadam sobie dzis z metra na Imielinie i moim oczom ukazuje sie budka ze sklepem ZOO ktorego wczesniej tam nie bylo. Wiedziona ciekawoscia postanowilam zajrzec, sklepu ZOO nie omine obojetnie :lol:
Za mna weszla jedna pani, ja rozpoczelam rozgladanie podsluchujac rozmowe pani ze sprzedawca :oops:
Otoz pani szukala specyfiku ktory pomoglby usunac przykry zapach siooskow kocura ktory nalal na kanape. Dodala, ze wlasnie zamierza kocura wykastrowac. Na to ja oczywiscie wlaczylam sie z umoralniajaca gadka na temat znaczenia, kastracji itepe. Ze trzeba szybko bo kotu moze zostac odruch znaczenia.
Na to pan ze sklepu ze i tak zostanie, bo wszystkim kocurom zostaje.
Na to ja lekko zdziwiona, ze pierwsze slysze, mam jednego kastrata i absolutnie nic mu nie zostalo oprocz sladu po jajkach. Na to pan ze na pewno mu zostalo, bo on tez ma kocura, kastrata i temu kocurowi zostalo. Na to ja pytam co mu zostalo? Strzyka? Znaczy? Na to pan ze jak ma znaczyc, jak nie ma czym?. Na to ja :arrow: 8O Pan widzac moja mine, lekko zniecierpliwiony tlumaczy jak krowie na rowie, ze ten jego kot to sie tak prezy, o, ale nie ma jak zaznaczyc bo jest wykastrowany. Na to ja ze kocur znaczy moczem 8O Na to pan ze gdzie tam, on tak cytat: "spod ogona". Na to ja :arrow: 8O 8O 8O No czyli znaczy, moczem. Na to pan juz zupelnie wytracony z rownowagi: jakim moczem, jak on stoi i do tylu tak robi. Ale nie robi, bo jest wykastrowany.


Wyszlam zastanawiajac sie ciezko w jakiej niewiedzy zylam do tej pory :roll: :lol:

P.S. Pani neutralizator zapachow kupila. Jej kocur nasikal, nie zaznaczyl :lol:

PostNapisane: Pt lut 06, 2004 20:10
przez Oberhexe
8O 8O 8O
Agi, a czy mogłabyś mi, jak tej krowie, jeszcze raz i powolutku? Wchodzisz do sklepu zoo...

PostNapisane: Pt lut 06, 2004 20:11
przez Agi
No wydawalo mi sie ze koty znacza moczem. Pan w sklepie byl odmiennego zdania.

Bosz, a moze ja o czyms nie wiem? :oops:

PostNapisane: Pt lut 06, 2004 21:55
przez lady_in_blue
Ja też nie wiem, ale jak ze łzami wzruszenia (dziecko dojrzewa, te sprawy) oglądałam, jak Budyń pierwszy raz w życiu znaczy krzaki, to ewidentnie robił to tym, co do sikania służy... Tylko technika była nieco inna i w tym czasie stosował dwie, jedną do sikania, w kuwecie i na spacerach i drugą - do znczenia - wyłącznie na spacerach. I po kastracji na spacerach nadal znaczył...

PostNapisane: Pt lut 06, 2004 23:40
przez Ewik
a moze to kotka? Pręży sie i w ogóle... :smiech3:

PostNapisane: Sob lut 07, 2004 13:25
przez lorraine
Pikus ma 12 lat, czyli kastracja byla 11,5 roku temu i nadal znaczy :evil:
Nie sika, bo zalatwia sie zawsze do kuwetki, on staje tylem do przeszkody, zadzera ogon i strzyka. Nie jest to tak smierdzace jak to cos u niekastratow, ale tez paskudne :x Rozmawialam kiedys z wetem na ten temat, powiedzial, ze to jakies inne narzady przejely czesciowo funkcje tych nieistniejacych :?

PostNapisane: Sob lut 07, 2004 13:50
przez rita
90% kocurów po kastracji nie znaczy terenu :D niestety zostaje to nieszczęsne 10%i nie ma na to rady

PostNapisane: Sob lut 07, 2004 14:14
przez Macda
Agi ten sklep jest tam już jakieś dobre pół roku :lol:
Osobiście bardzo lubie sprzedawce chociaż nieraz go uświadamiać musiałam ;) I chyba wiem o co chodzi...do mnie do ogródka też przychodzą wykastrowane kocury, które ZACHOWUJA SIE tak jakby znaczyły. Wyprężony ogon, postawa tylnie w kierunku krzaków lub innego obiektu, typowe "napięcie kupra". Nie wiem tylko czy coś im "wylatuje" bo za daleko są.
Niektórym kocurom zostaje odruch i nawet jak im się jakiś płyn wydzieli to przynajmniej już tak nie "wonie". Chyba :roll:

czym znaczy ...

PostNapisane: Sob lut 07, 2004 15:42
przez jul-kot
Witam!
No więc tak ... Kocur niewątpliwie znaczy moczem. Ale znaczy też ferromonami twarzowymi ocierając pyszczkiem, a może też pozorować znaczenie ( po kastracji ) potrząsając tylko ogonem. Podobno kastracja nie usuwa całkowicie hormonów, są one w małej ilości wytwarzane przez tkankę tłuszczową. Ja podejrzewam, że kocur po kastracji nie znaczy nie dlatego, że nie może, ale że nie odczuwa takiej potrzeby.
Z moich obserwacji (czasem kastruję kilkuletnie koty bezdomne) wynika, że kocury, nawet już solidnie obsikujące wszystko, co mogą, przestają znaczyc po kastracji, a ich mocz stopniowo traci ostry zapach, co nie znaczy, że pachnie fiołkami. Czasem jednak znaczą, w pełnym tego słowa znaczeniu. Kocur znajomych regularnie znaczy swój ogródek i zajadle broni go przed innymi kotami. Inne kocury też potrafią obsikać, jeśli coś im się nie podoba, np. przedmiot z obcym zapachem, zwłaszcza innych kotów, przyniesiony do domu, albo gdy są chore czy zdenerwowane. Ostatnio mój dwunastoletni kocur Pluskot posikał kilka razy, widać nie podoba mu się konkurencja innych kotów w mieszkaniu. Zwykle robi grzecznie do kuwety.
A z drugiej strony, czasem kilkuletnie kocury niekastrowane tez nie znaczą, chociaż ich mocz ma zapach nie do wytrzymania.
Pozdrawiam, Juliusz.

PostNapisane: Sob lut 07, 2004 17:16
przez kociamatka
Pitasz bezjajecznym jest już od 1,5 roku. Ale na spacerach zauważyłam, że podchodzi pod krzaczek, zadziera ogoniastego i siuur, dłuuugim, mocnym strumieniem. Odruch pozostał, ale teraz zamiast znaczyć w sposób znaczeniowy się najnormalniej wysiusiuje ;)

PostNapisane: Sob lut 07, 2004 19:46
przez Agi
Macda pisze:Agi ten sklep jest tam już jakieś dobre pół roku :lol:

Aha :oops: Ja dawno nie bylam na Imielinie :wink:
Macda pisze:I chyba wiem o co chodzi...do mnie do ogródka też przychodzą wykastrowane kocury, które ZACHOWUJA SIE tak jakby znaczyły. Wyprężony ogon, postawa tylnie w kierunku krzaków lub innego obiektu, typowe "napięcie kupra"

Fidel tez tak ma :wink:
Co do niewiedzy (ale pelnego przekonania tego pana ze jest calkowicie odwrotnie) nie bede sie wiecej wypowiadac :twisted: :lol: