Wielokotni niezmotoryzowani

Hmm, nie wiem, ile takowych się tutaj znajdzie na forum, ale jako składnik ludzko-dwukotnego trójkąta chciałabym zapytać, jak sobie radzicie z transportem swojej trzódki? Do weta zdarzało mi się targać moje panny w transporterku (na szczęście niedorosłe jeszcze i lekkie, wolę nie myśleć, jak będzie to w sumie jakieś 8 kilo zywej wagi
), do rodziców podrzucił mnie znajomy, kiedy trzeba było pojechać na święta, a przywiózł brat... ale co dalej? Samochód mam kupić czy co?
Jak sobie radzicie, szanowni niezmotoryzowani?
No i rzecz jasna ewentualne dokocenie w takiej sytuacji raczej stoi pod znakiem zapytania...


Jak sobie radzicie, szanowni niezmotoryzowani?
No i rzecz jasna ewentualne dokocenie w takiej sytuacji raczej stoi pod znakiem zapytania...