Strona 1 z 6

Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 14:45
przez _DanielK_
Jeszcze 2 kwietnia nic nie wskazywało na taki koszmar,
kocurek normalnie jadł i pił. A dziś musiał mieć wizytę
(dodam, że pierwszą, bo to bardzo nieufny i płochliwy kotek) u weta.

Pierwsze objawy zauważyłem 4 kwietnia, choć dodam, że były
bardzo delikatne. Pączuś zaczął niechętnie jeść, tylko popijał.

Początkowo myśleliśmy, że to depresja w związku z pojawieniem się
kociąt w domu. Ale niestety, objawy dziś nie ustąpiły, a się
nasiliły. Zobaczcie sami jak teraz wygląda... serce mi pęka
gdy go widzę w takim stanie. Kicia kuleje na 1 nóżkę i
jest osłabiony, bo od wczoraj prawie nic nie jadł, tylko popija.
Do tego sapie. Z tego co wyczytałem w sieci, to są objawy
kociego kataru.

http://zapodaj.net/afa69aebe919.jpg.html
http://zapodaj.net/57d517071ec1.jpg.html - widać wydzielinę
http://zapodaj.net/05a04df9a5ba.jpg.html
http://zapodaj.net/0a0a55f62f7f.jpg.html
http://zapodaj.net/aea0d0f3c2e5.jpg.html

Już nawet sam wszedł do transportera,
bez zachęty. Dzwonilem do 3 wetów i żaden nie chciał przyjechać
do domu :[

Weterynarz przepisał mu Marbocyl P 20mg (Marbofloksacyna).
Teraz się zastanawiam, czy to nie jakiś blef, bo z ulotki
wynika, że to lek dla psów.

Wet mówi, że jeśli nie zechce przyjmować tabletek będą codzienne
zastrzyki przez 2 tygodnie.

Co mu może być? Koci katar?

Jeśli on ma tak cały czas cierpieć,
to (z wielkim bólem), zaczynam poważnie rozważać eutanazję.

Pomóżcie mi błagam, nie chcę go tak szybko stracić :(

Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 14:55
przez ewar
Jaka tam eutanazja! Widziałam koty w tragicznym stanie, dziś to dorodne koty,zdrowe jak konie.
Napisz, skąd jesteś, ktoś na pewno poleci Ci dobrego weta, nie lecz go przez internet.Ile kot ma lat, czy był szczepiony, co ta za kociaki, czy się od nich nie zaraził jakimś wirusem.Wet sugerował badanie krwi? Dla mnie jak kot nie je to kaliciwiroza, mam uraz, bo to dwukrotnie przechodziłam, ale przyczyn może być mnóstwo.Dobry wet i to już!

Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 14:58
przez asia2
Twój kot ma calicivirozę koci katar i powinnaś podać mu antybiotyk. Nawodnić go. Jest w takim stanie , że spokojnie przyjmie działania weta. Nie zwlekaj. To że nie je, to wina nadżerek w pyszczku i zapchanego nosa i pewnie gorączki.
Idz z nim do lekarza . Kulawizna też jest tu objawem.
Nie rozważaj eutanazji bo to zdecydowanie za wcześnie :!: Trzeba go leczyć ! Zapakuj go w transporter i jedz z nim a nie czekaj proszę aż wet przyjedzie. To rzadkie aby dojechał do pacjenta.

Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 14:59
przez izka53
Czegoś tu nie rozumiem, piszesz, ze byłeś u weta, a na forum zadajesz pytanie, co kotu dolega? Co powiedział wet?
Jakie badania wykonał?
Kot wygląda na bardzo chorego, niejedzenie przez kilka dni odbija się natychmiast na stanie wątroby - musi jeść!
Koci katar absolutnie nie jest chorobą, która wskazywałaby na koniecznośc eutanazji, skąd Ci to w ogóle przyszło do głowy!
Czy kot był szczepiony?
Kaliciwiroza to jedna z odmian kociego kataru, często towarzyszy jej zapalenie krtani /przerabiałam / i nawet przez myśl nie przeszła mi eutanazja.

Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 15:00
przez asia2
niech ona już nie czyta tylko jedzie do weta :!:

Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 15:08
przez _DanielK_
Zapomniałem dodać, że kicia dostała dziś ten lek (Marbofloksacynę)
w zastrzyku.

Kicia nie była nigdy szczepiona (to półdziki kocur, którego przygarnąłem
z szopy którą użyczyła mu sąsiadka, teraz ona choruje na nowotwór
więc ja przejąłem nad nimi opiekę i włożyliśmy z rodziną ogromny,
7 miesięczny trud żeby był oswojony do aktualnego stopnia),
najprawdopodobniej przechodziła już kiedyś koci katar.

To wynikało z oczek, które zawsze miały malutkie ranki, strupki.
Jednak ponieważ był to kot dziki sądziłem, że po prostu wdał się
w jakąś bijatykę z innymi kotami i go poraniły. Dodam, że
ranki te znikały i były momenty, że nie pojawiały się przez
kilkanaście tygodni, wtedy oczka były kompletnie czyste.

Dodatkowo dziś wet włożył mu coś w rodzaju sondy do odbytu
(podczas tego kicia rozpłakał się jak niemowlę, a ja czułem jakby ktoś wbijał
mi nóż w serce, i po wyjęciu stwierdził, że to podłoże wirusowe.

Nie chciał jednak sprecyzować o jaki wirus chodzi. Ogólnie był (była)
bardzo niesympatyczna i nie ujawniła szczegółów, ale ponieważ nie było innego wyjścia
trzeba było wybrać tego, a nie innego weta.

Jestem z Mrągowa (woj. warmińsko-mazurskie, ~60km od Olsztyna).
Jeszcze raz bardzo proszę o wszelką pomoc, choć nie mam ich zbyt wiele,
pieniądze nie grają roli w tej sytuacji. Piszę to ze łzami w oczach.

Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 15:12
przez Szenila
Eutanazja spowodowana kocim katarem... taaa...
Wiesz,ja też jak jestem chora, mam gorączkę i bolące gardło, to czasem warknę do kogos coś w stylu "dobijcie mnieeee". :roll: Więc mam nadzieję,że Twój tekst o eutanazji był spowodowany nadmierną empatią i jednoczeniem się z kotem w chorobie.
A nie potrzebnie, bo wiele, wiele razy "wyciągałyśmy" koty z kociego kataru, które wyglądały dużo gorzej. Po odpowiednim leczeniu stawały na nogi i teraz nie ma śladu po chorobie, więc nie ma powodu,żeby akurat z Twoim kotem nie miało byc podobnie. Czy jest reakcja na podawany lek(i czy w ogóle go podajecie?). Jeżeli nie ma, to zmieńcie na inny (silniejszy antybiotyk) plus leki odpornosciowe(np. beta-glucan).

Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 15:15
przez asia2
wiesz , nie rozumiem. Wskazówki dostałeś już co robić od kilku osób. Nie ma co się tu zastanawiac. Tak to wirus calici i lecz kota bo czym później tym trudniej. Mierzyłeś temperaturę?
A jak sobie w odbyt pozwolił to i transport do weta przetrzyma

Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 15:21
przez _DanielK_
Kicia dopiero dziś wieczorem dostanie pierwszą tabletkę Marbofloksacyny
(jeszcze zastanawiam się jak mu to podać, ale coś wymyślę), tak zalecił ten wet.

Założyłem ten temat, bo nie do końca mu ufam i chcę zaczerpnąć jak najwiecej wiadomości także od innych.

Co do eutanazji oczywiście zrobię wszystko (w granicach zdrowego rozsądku), żeby kicia z tego wyszła,
ale jeśli ma tak cierpieć przez kolejnych kilka tygodni bez jakiejkolwiek oznaki poprawy, to nie zniosę tego.

Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 15:26
przez gerardbutler
czyli kiedy byles u tego weta? dzis?

Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 15:27
przez Szenila
No to tak w skrócie:
- jeżeli antybiotyk zadziała, to do jutra powinna byc juz widoczna poprawa.
- jeżeli nie, to trzeba będzie zmienić antybiotyk
- idź do apteki i kup beta-glucan (to ludzki lek, ale kotom tez sie podaje) , rozmieszaj z czymś dobrym i daj kotu 1/5 kapsułki.
- jeżeli kot dzis nie zacznie sam czegos jeść, to kup u weta proszek Royal Canin Conwalescens i nakarm tym kota (strzykawką bez igły do mordki). Możesz tez nakarmic kota ciepłym rosołem(bez przypraw) lub żółtkiem z jajka.
-Sprawdź, czy kot jest odwodniony( czy skóra na karku odciągnieta do góry wraca na swoje miejsce czy zostaje?) . Jeżeli jest odwodniony, to popros weta o kroplówkę.
- ani się waż rozważać eutanazji!!! Jeżeli kot będzie prawidłowo leczony, to niebedzie cierpieć. Poza tym, to nie Ty masz znieść widok chorego kota, tylko tenże kot chorobę. Niestety,właściciele często duzo gorzej znoszą chorobę swojego zwierzaka niż sam zwierzak, co jest przyczyną wielu niepotrzebnych eutanazji.

Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 15:35
przez _DanielK_
Wszystkim, którzy nadal wspominają o wizycie u weta chciałbym napisać, że kicia u weta już __była__ dziś rano.
Jednak jak już wspomniałem nie jestem całkowicie usatysfakcjonowany jakością i podejściem tego weta.
Dostał tylko antybiotyk w zastrzyku, tabletki i do domu.

A na głęboką prośbę o wizytę w domu (za dodatkową opłatą) rodzice (ja nie byłem w gabinecie, nie dałbym rady)
usłyszeli że "Skoro się wzięło kota pod opiekę to trzeba sobie samemu radzić."

Mam jeszcze pytanie, czy na pewno podać mu całą tabletkę (20mg), mimo, że w ulotce jest stwierdzenie,
żeby nie podawać kotom więcej niż 5mg?

Zapytam jeszcze innych wetów przez tel.

Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 15:38
przez gerardbutler
podaj tak jak wet zalecil

Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 15:39
przez mziel52
Koci katar jest chorobą wirusową. Antybiotyk nie zabija wirusów, tylko działa osłonowo, żeby się nie wywiązały bakteryjne powikłania. W związku z tym nie będzie natychmiastowej poprawy, koci katar trwa do 3 tygodni i nie ma się czym przejmować. Kot podczas choroby musi być nawodniony i powinien przebywać w ciepłym pomieszczeniu, ale z wilgotnym powietrzem. Z powodu nadżerek ma trudności z jedzeniem, dlatego trzeba mu podawać rzeczy łatwe w połykaniu, najlepiej karmę w pasztecie lekko rozmiękczoną ciepłą wodą. Może być żółtko jaja, są też do dostania u weta pasty witaminowe o zwiększonej wartości odżywczej, które koty chętnie jedzą. O eutanazji nawet nie myśl, bo to choroba w pełni ULECZALNA. Kot zaraził się prawdopodobnie od maluchów, ten wirus często mutuje i szczepionki nie do końca są skuteczne.

Re: Błagam niech ktoś napisze co dolega mojemu Pączusiowi...

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 15:59
przez Szenila
mziel52 pisze:Koci katar jest chorobą wirusową. Antybiotyk nie zabija wirusów, tylko działa osłonowo, żeby się nie wywiązały bakteryjne powikłania. W związku z tym nie będzie natychmiastowej poprawy, koci katar trwa do 3 tygodni i nie ma się czym przejmować.

Koci katar często bywa powikłany bakterią, a jeżeli kot jest w takim jak opisano wyżej stanie, to możliwe jest też zapalenie oskrzeli powstałe w wyniku kk. stąd antybiotyk. A z doświadczenia wiem,że po podaniu w injekcji, jeżeli był trafiony, po kilku godzinach powinna byc zauwazona chociaż minimalna poprawa. Nam najlepiej leczy się kk unidoxem, a cięższe przypadki Azimycinem. Jeżeli kot leczony odpowiednio choruje trzy tygodnie( nie mówię o łzawiących oczach, a o ewidentnym złym samopoczuciu) to należy wykonać testy na FeLV i FIV,oraz morfologię w celu ustalenia przyczyny opornego leczenia.
Jednakże, leczenie nie polega na podawaniu samego antybiotyku, ale-przede wszystkim, na podnoszeniu odporności- dlatego pisałam o beta -glucanie.