Brucek Wodz wlasnie niedomaga. Ten kot nam nie choruje, jest idealem pacjenta, bo chodzi zwykle na rutynowe badania. Tym razem jest inaczej.
Dzis rano wysikal sie porzadnie, po czym zawrocil jeszcze 5 razy do kuwety nic po sobie nie zostawiajac. Poniewaz jego odwiedziny wyraznie wiazaly sie checia, wiec uznalismy ze jest powod do niepokoju. Jedynie co nas troche myli to wysmienity humor wodza, ktory wybiegal z okrzykiem radosci z kuwety jak widzial obok nasze przyczajone sylwetki


TZ nie wytrzymal, zwolnil sie wczesniej z pracy i pojechal do domu obserwowac Brucka. Okazalo sie ze faktycznie Brucek nawiedza kuwete, ale wciaz bez efektow. Senser spakowal kota i ruszyl do weta.
Wlasnie do mnie dzwonil po wyjsciu. Na razie Bruc ma byc pod nasza obserwacja, dostal 3 zastrzyki antybiotyk, rozkurczowe i cos tam i mamy lapac mocz do badania.
Naszym zdaniem Brucek podziebil tylko pecherz, mamy wielka nadzieje, ze nie sa to zadne krysztaly


Jutro znowu lecimy z Brucem do weta.
Kieruje prosbe o trzymanie kciukow, za lapanie "sikow" i zeby Brucek mial niegrozne przeziebienie
