Strona 1 z 3

Kotek postrzelony z wiatrówki- i co dalej ?

PostNapisane: Sob kwi 02, 2011 17:59
przez dynamika
Witam. Zacznę od początku .
W czwartek moja mama znalazła Ciapka[ mój kotek ] leżącego przy płocie. Dowidziałam się o tym jak wróciłam ze szkoły. Okazało się, że kotek nie może chodzić na tylne łapki. Powlekł się sam jakiś odcinek na podwórku. Pojechaliśmy do weterynarza. Okazało się, że Ciapuś został postrzelony z wiatrówki. Pojechaliśmy do innego miasta do przychodni weterynaryjnej. Wet wyciągnął śrut kotkowi [ oczywiście był to zabieg ], podał mu leki. Okazało się, że śrut uszkodził nerw i kotek może nigdy nie chodzić. Teraz biedactw sobie śpi :) Bardzo się o niego martwię. I teraz szereg pytań: mamy podejrzenie kto to zrobił, dzwoniliśmy do tej osoby, ona się oczywiście wypiera. dzwoniliśmy na policję, ale trzeba mieć mocne dowody tzw. film, nagranie jak ów człowiek strzela do kotka, a ja nie mam nic. Może nagłośnić sprawę np. w Interwencji ? dodam, że kotek pije, je, ale bardzo mało. Sika, ale zauważyłyśmy, że kapie krew nawet jak nie sika. Nie oddał ani jednego stolca od czasu wypadku. Jutro idziemy do weta po leki na pęcherz i na kontrolę. Kotuś sam nie pójdzie, tylnymi łapkami nic nie zrobi. Wet mówił, że ma czucie, ale płaskie, a głębokiego nie ma . Ogon tez słabo. Czy dało by radę ćwiczyć z nim, mam na myśli rehabilitację[ w domu, przeze mnie ], masować nóżki ? A wózek inwalidzki dla kotka ? O tym myślicie. Kotek był żywy, ma 7 MIESIĘCY !? i leży jak śledź. Jeżeli się go podtrzyma, to usiądzie. Ręce mi opadją.... :oops: :( :( :( Proszę o pomoc ! :(

Re: Kotek postrzelony z wiatrówki- i co dalej ?

PostNapisane: Sob kwi 02, 2011 18:11
przez daggie
Dynamika, witam na forum, szkoda, że w takich smutnych okolicznościach. Głowa do góry, trzymam kciuki za Ciebie i za kotka.

Z jakiej jesteś miejscowości? Na forum na pewno znajdzie się ktoś, kto Ci powie, do jakiego weterynarza się udać. Na forum było dużo historii o kotkach niechodzących, sparaliżowanych itp., które odzyskały sprawność i chodzą. O rehabilitację musisz zapytać weterynarza, chyba jakieś zastrzyki kotek dostaje.
Jeśli potrzebujesz pieniędzy na pomoc dla kotka, wystaw jakiś bazarek, a na pewno coś Wam wpłynie :)

Re: Kotek postrzelony z wiatrówki- i co dalej ?

PostNapisane: Sob kwi 02, 2011 18:16
przez dynamika
daggie- dzięki za słowa otuchy ;). jutro idziemy do weta, mam nadzieję, że będę już coś więcej wiedzieć. Maleństwo śpi, idę do niego zajrzeć : ).

Re: Kotek postrzelony z wiatrówki- i co dalej ?

PostNapisane: Sob kwi 02, 2011 18:19
przez daggie
Hej hej :) Dynamiko, napisz proszę, skąd jesteś.

Re: Kotek postrzelony z wiatrówki- i co dalej ?

PostNapisane: Sob kwi 02, 2011 18:22
przez daggie
Aha - i koniecznie WALCZ o sprawiedliwość, koniecznie zgłoś sprawę na policję. Nawet, jeśli umorzą, to może na drugi raz ten ktoś się zastanowi, zanim strzeli do bezbronnego kota :(

Re: Kotek postrzelony z wiatrówki- i co dalej ?

PostNapisane: Sob kwi 02, 2011 18:27
przez dynamika
woj śląskie/ okolice katowic : ] dzwoniliśmy na policję, ale oni tylko o 100% dowodach... wiem, że ta podejrzana osoba ma wiatrówkę na 1oo%, ale nie nagrałam tego, bo nie miałam jak... kiedyś widziałam jak strzelał do ptaków... ale zanim bym poleciała po aparat to skurczybyk by uciekł. zastanawiam się nad Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami, mam nawet telefon... Skarbuś był taki żywy, tak skakał, a ten .... już nawet nie mam słów pozbawił go tego. Modlę się o zdrowie kotusia <3

Re: Kotek postrzelony z wiatrówki- i co dalej ?

PostNapisane: Sob kwi 02, 2011 18:30
przez kotx2
dynamika pisze:woj śląskie/ okolice katowic : ] dzwoniliśmy na policję, ale oni tylko o 100% dowodach... wiem, że ta podejrzana osoba ma wiatrówkę na 1oo%, ale nie nagrałam tego, bo nie miałam jak... kiedyś widziałam jak strzelał do ptaków... ale zanim bym poleciała po aparat to skurczybyk by uciekł. zastanawiam się nad Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami, mam nawet telefon... Skarbuś był taki żywy, tak skakał, a ten .... już nawet nie mam słów pozbawił go tego. Modlę się o zdrowie kotusia <3

tu dużo slazakow na miau,ja niestety nie podpowiem nic,bo pojecia nie mam co w takiej sytuacji,oprocz tego,ze musi byc dowód ,czy na wiatrowke potrzeba zazewolenie :?: pewnie nie :?

Re: Kotek postrzelony z wiatrówki- i co dalej ?

PostNapisane: Sob kwi 02, 2011 18:32
przez daggie
dynamika pisze:woj śląskie/ okolice katowic : ] dzwoniliśmy na policję, ale oni tylko o 100% dowodach... wiem, że ta podejrzana osoba ma wiatrówkę na 1oo%, ale nie nagrałam tego, bo nie miałam jak... kiedyś widziałam jak strzelał do ptaków... ale zanim bym poleciała po aparat to skurczybyk by uciekł. zastanawiam się nad Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami, mam nawet telefon... Skarbuś był taki żywy, tak skakał, a ten .... już nawet nie mam słów pozbawił go tego. Modlę się o zdrowie kotusia <3

Dynamika, do Tow. Opieki nad Zwierzętami koniecznie zgłoś!

Re: Kotek postrzelony z wiatrówki- i co dalej ?

PostNapisane: Sob kwi 02, 2011 18:33
przez dynamika
właśnie pozwolenia na wiatrówkę nie potrzeba... cwaniak jest cwany, wszystkie wie, talik ludzi powinno się tępić... Teraz mój niewinny Ciapuś cierpi przez jakiegoś starego idotę ! żebym mogła cofnąć czas... :( daggie- w poniedziałek dzwonię, albo e-maila napiszę...

Re: Kotek postrzelony z wiatrówki- i co dalej ?

PostNapisane: Sob kwi 02, 2011 18:34
przez Avian
Ja walczyłam 2 lata temu ....
Przede wszystkim wzięłam zaświadczenie od weta, że obrażenia kota powstały wskutek postrzelenia z wiatrówki. Do tego cały opis stanu kota plus wszystko co było zrobione w lecznicy.
Z tym pojechałam na policję. Choć wiadomo było, z którego domu strzelano, oczywiście dowodów nie miałam.
Zgłosiłam, że ktoś z kierunku domu nr na ulicy takiej a takiej strzelał kilkakrotnie w moim kierunku. Powiedziałam, ze śrut przeszedł blisko głowy, drasnął w ramię jedną z osób, a w ogrodzie bawią się dzieci i że boję się o zdrowie i życie domowników. Powiedziałam, że oberwał też kot i to nie jeden raz, na to przedstawiłam zaświadczenie od weta. Zgodziłam się być świadkiem w sprawie.
Najważniejsze - na policji mówić, że się boisz o bezpieczeństwo ludzi !!! Na kota nie zareagują :?

Trwało miesiąc chyba, wszyscy mieszkańcy tego domu, na który nakablowałam byli przesłuchani plus osoby, które wtedy akurat w domu były :twisted: M.in. w domu mieszkał kierownik miejscowego domu kultury :twisted:
Oczywiście sprawę umorzono, ale wiem od sąsiadów, że wizyta na policji przestraszyła tych ludzi. Na razie jest spokój 8)

Jeśli znalazłaś postrzelonego kota, nie będzie tak łatwo jak u mnie ... bo ani nie wiadomo kto, ani kiedy ... :(
Mam nadzieję, ze kociak wróci do zdrowia - mojej postrzelonej się udało, choć miała dziurę w udzie na wylot i duży ubytek skóry spowodowany martwicą.

Powodzenia :ok:

Re: Kotek postrzelony z wiatrówki- i co dalej ?

PostNapisane: Sob kwi 02, 2011 18:35
przez kotx2
trzeba reagowac ,bo swir pewnie powtórzy swój wyczyn,podpowiedzcie co robić,jestem przerazona ,psycholi nie brakuje :evil:

Re: Kotek postrzelony z wiatrówki- i co dalej ?

PostNapisane: Sob kwi 02, 2011 18:38
przez Miss
ja bym przede wszytskim radziłabym Ci iść do jakiegoś polecanego weta. Być może kotek będzie mógł chodzić, ale może też być tak, że trzeba będzie mu wyciskać siuśki, albo straci kontrolę nad wydalaniem :( .
A tego skr******a co mu to zrobił trzeba pociągnąć do odpowiedzialności za wszelką cenę! Zgłoś się do TOZ-u może coś będą w stanie zaradzić. Jedno jest pewne Twój kot nie jest ostatni któremu to zrobił!

Re: Kotek postrzelony z wiatrówki- i co dalej ?

PostNapisane: Sob kwi 02, 2011 18:42
przez dynamika
Właśnie bardzo boję się, bo mam jeszcze 3 koty... Ciapuś jest jedynym kocurem, 3 pozostałe to kotki : )

Re: Kotek postrzelony z wiatrówki- i co dalej ?

PostNapisane: Sob kwi 02, 2011 18:44
przez kotx2
dynamika pisze:Właśnie bardzo boję się, bo mam jeszcze 3 koty... Ciapuś jest jedynym kocurem, 3 pozostałe to kotki : )

a może przez jakis czas dobrze było by nie wypuszczac kotów z domu,wiem ,że to może byc trudne ale może warto :?

Re: Kotek postrzelony z wiatrówki- i co dalej ?

PostNapisane: Sob kwi 02, 2011 18:48
przez dynamika
A co do wózka inwalidzkiego, szukałam na internecie, cena to ok. 350 zł. Jak myślicie czy jeżeli po jutrzejszej wizycie u wet, ujawni się czarny scenariusz, wózek byłby dobrym rozwiązaniem ? Kotuś nie może przecież do końca życia leżeć, bo co z mięśniami... :(