Strona 1 z 2

moje zdanie a co wy o tym sadzicie?

PostNapisane: Pt kwi 01, 2011 16:09
przez gerardbutler
ja uwazam że pies ktory sika i robi kupy po domu powinien mieszkac w budzie
nie na lancuchu, ale uuwazam ze nie powinno sie tolerowac sikania po domu
jakie jest wasze zdanie?
uwazam ze jak pies jest chory i nie pomagaja zadne leki a nie ma sie pieniedzy na diagnostyke to powinno sie tego psa uspic
co wy o tym myslicie?
na watku dogomanii, uwazaja ze powinno sie tolerowac wybryki swoich psow
a wy co o tym sadzicie?
powiedzieli na dogo ze jestem wariatka , bo zalozylam watek psom moich sasiadow a potem kazalam zamknac
no ale co poradze jak sie rozmyslili? jakoie jest wasze zdanie?

Re: moje zdanie a co wy o tym sadzicie?

PostNapisane: Pt kwi 01, 2011 16:13
przez gerardbutler
prosze o opinie i wasze zdanie, jak wy to widzicie?
przecie zbez przesady robic dobie gnój w domu trzymajac sikajacego psa w domu

Re: moje zdanie a co wy o tym sadzicie?

PostNapisane: Pt kwi 01, 2011 17:33
przez vega013
Wychowałam się z psem i uczyłam chodzić trzymając się psich kudłów. Całe życie spędziłam ze zwierzakami. Na podstawie bogatego doświadczenia ze zwierzętami uważam, że:

1. Psa załatwiającego potrzeby fizjologiczne w domu należy nauczyć załatwiać się na zewnątrz. Najlepiej to zrobić metodą "mów mi do pyska", czyli pozytywnym wzmacnianiem. Na początku trzeba często wyprowadzać na spacer i nagradzać przysmakami każdy przypadek załatwienia się na dworze. Można nawet nauczyć psa załatwiania się na rozkaz, kiedy już opanuje sztukę sygnalizowania potrzeb fizjologicznych. Kiedy mój pies podnosił tylną łapę lub przykucał do zrobienia kupy, mówiłam "no to siup", a po załatwieniu się dawałam mu kawałeczek wołowiny. Z czasem pies załatwiał się na hasło "no to siup".

2. Jeżeli pies jest chory, bezwzględnie należy go leczyć. Nie ma kasy na diagnostykę? No to zmartwienie właścicieli, żeby tę kasę znaleźć. Na leczenie członka rodziny (a taką pozycję ma pies w normalnej rodzinie) można wziąć kredyt, coś sprzedać, dodatkowo zapracować - jest mnóstwo możliwości. Uśpić można jedynie zwierzaka nieuleczalnie chorego, którego cierpień nie można już wyeliminować środkami przeciwbólowymi.

3. Absolutnie nie powinno się tolerować wybryków psów w domu. Należy zwierzaki uczyć, jak powinny się zachowywać i konsekwentnie egzekwować wymagania. Tempo uczenia się jest u psa wprost proporcjonalne do liczby powtórzeń i zastosowanych bodźców pozytywnych. Pies powinien znać znaczenie podstawowych, związanych z jego życiem wyrazów, podstawowych komend. Trzeba go tego nauczyć. Wymaga to poświęcenia psu czasu i włożenia wysiłku w jego edukację, ale naprawdę opłaca się. Wtedy mieszkanie z psem pod jednym dachem jest przyjemnością zarówno dla opiekuna, jak i dla zwierzaka.

Re: moje zdanie a co wy o tym sadzicie?

PostNapisane: Pt kwi 01, 2011 21:14
przez Koszmaria
masz takie zdanie,ponieważ nie umiesz zapanować nad załatwianiem się w domu przez Twojego psa :piwa: ?

Re: moje zdanie a co wy o tym sadzicie?

PostNapisane: Pt kwi 01, 2011 21:17
przez kotx2
vega013 pisze:Wychowałam się z psem i uczyłam chodzić trzymając się psich kudłów. Całe życie spędziłam ze zwierzakami. Na podstawie bogatego doświadczenia ze zwierzętami uważam, że:

1. Psa załatwiającego potrzeby fizjologiczne w domu należy nauczyć załatwiać się na zewnątrz. Najlepiej to zrobić metodą "mów mi do pyska", czyli pozytywnym wzmacnianiem. Na początku trzeba często wyprowadzać na spacer i nagradzać przysmakami każdy przypadek załatwienia się na dworze. Można nawet nauczyć psa załatwiania się na rozkaz, kiedy już opanuje sztukę sygnalizowania potrzeb fizjologicznych. Kiedy mój pies podnosił tylną łapę lub przykucał do zrobienia kupy, mówiłam "no to siup", a po załatwieniu się dawałam mu kawałeczek wołowiny. Z czasem pies załatwiał się na hasło "no to siup".

2. Jeżeli pies jest chory, bezwzględnie należy go leczyć. Nie ma kasy na diagnostykę? No to zmartwienie właścicieli, żeby tę kasę znaleźć. Na leczenie członka rodziny (a taką pozycję ma pies w normalnej rodzinie) można wziąć kredyt, coś sprzedać, dodatkowo zapracować - jest mnóstwo możliwości. Uśpić można jedynie zwierzaka nieuleczalnie chorego, którego cierpień nie można już wyeliminować środkami przeciwbólowymi.

3. Absolutnie nie powinno się tolerować wybryków psów w domu. Należy zwierzaki uczyć, jak powinny się zachowywać i konsekwentnie egzekwować wymagania. Tempo uczenia się jest u psa wprost proporcjonalne do liczby powtórzeń i zastosowanych bodźców pozytywnych. Pies powinien znać znaczenie podstawowych, związanych z jego życiem wyrazów, podstawowych komend. Trzeba go tego nauczyć. Wymaga to poświęcenia psu czasu i włożenia wysiłku w jego edukację, ale naprawdę opłaca się. Wtedy mieszkanie z psem pod jednym dachem jest przyjemnością zarówno dla opiekuna, jak i dla zwierzaka.

pod tym się podpisuje :ok: ,miałam kiedyś pieska który walil kupy na balkonie ,praca ,praca i jeszcze raz praca z psem i nauczyl sie robic na dworze :P

Re: moje zdanie a co wy o tym sadzicie?

PostNapisane: Pt kwi 01, 2011 21:19
przez vega013
Koszmaria pisze:masz takie zdanie,ponieważ nie umiesz zapanować nad załatwianiem się w domu przez Twojego psa :piwa: ?

Wbrew pozorom, nauczenie psa załatwiania potrzeb fizjologicznych na zewnątrz wcale nie jest trudne. Jeżeli dysponuje się dobrymi argumentami (kawałeczki wołowiny, kawałeczki intensywnie pachnącej kiełbasy), to pies szybciutko załapie i będzie chciał wychodzić. Z psem, jak z każdą żywą istotą, dogadanie się jest kwestią argumentów. :ryk:

Re: moje zdanie a co wy o tym sadzicie?

PostNapisane: Pt kwi 01, 2011 21:20
przez kotx2
vega013 pisze:
Koszmaria pisze:masz takie zdanie,ponieważ nie umiesz zapanować nad załatwianiem się w domu przez Twojego psa :piwa: ?

Wbrew pozorom, nauczenie psa załatwiania potrzeb fizjologicznych na zewnątrz wcale nie jest trudne. Jeżeli dysponuje się dobrymi argumentami (kawałeczki wołowiny, kawałeczki intensywnie pachnącej kiełbasy), to pies szybciutko załapie i będzie chciał wychodzić. Z psem, jak z każdą żywą istotą, dogadanie się jest kwestią argumentów. :ryk:

no i troszke to zalezy od charakteru piesa :ok:

Re: moje zdanie a co wy o tym sadzicie?

PostNapisane: Pt kwi 01, 2011 21:21
przez Koszmaria
vega013 pisze:
Koszmaria pisze:masz takie zdanie,ponieważ nie umiesz zapanować nad załatwianiem się w domu przez Twojego psa :piwa: ?

Wbrew pozorom, nauczenie psa załatwiania potrzeb fizjologicznych na zewnątrz wcale nie jest trudne. Jeżeli dysponuje się dobrymi argumentami (kawałeczki wołowiny, kawałeczki intensywnie pachnącej kiełbasy), to pies szybciutko załapie i będzie chciał wychodzić. Z psem, jak z każdą żywą istotą, dogadanie się jest kwestią argumentów. :ryk:


kwestia chęci włożenia w to pracy,prawda?
-> viewtopic.php?f=8&t=124909

Re: moje zdanie a co wy o tym sadzicie?

PostNapisane: Pt kwi 01, 2011 21:23
przez vega013
Koszmaria pisze:
vega013 pisze:
Koszmaria pisze:masz takie zdanie,ponieważ nie umiesz zapanować nad załatwianiem się w domu przez Twojego psa :piwa: ?

Wbrew pozorom, nauczenie psa załatwiania potrzeb fizjologicznych na zewnątrz wcale nie jest trudne. Jeżeli dysponuje się dobrymi argumentami (kawałeczki wołowiny, kawałeczki intensywnie pachnącej kiełbasy), to pies szybciutko załapie i będzie chciał wychodzić. Z psem, jak z każdą żywą istotą, dogadanie się jest kwestią argumentów. :ryk:


kwestia chęci włożenia w to pracy,prawda?
-> viewtopic.php?f=8&t=124909

Właśnie chodzi o chęci, wytrwałość i konsekwencję. Z psem trzeba pracować, żeby mieć oczekiwane efekty. Pies sam z siebie nie będzie wiedział, jak zachowywać się w domu. Wyrzucać psa z domu przez własne zaniedbania? No bez przesady :roll:

Re: moje zdanie a co wy o tym sadzicie?

PostNapisane: Pt kwi 01, 2011 21:37
przez BOZENAZWISNIEWA
vega 013 napisała:
"1. Psa załatwiającego potrzeby fizjologiczne w domu należy nauczyć załatwiać się na zewnątrz. Najlepiej to zrobić metodą "mów mi do pyska", czyli pozytywnym wzmacnianiem. Na początku trzeba często wyprowadzać na spacer i nagradzać przysmakami każdy przypadek załatwienia się na dworze. Można nawet nauczyć psa załatwiania się na rozkaz, kiedy już opanuje sztukę sygnalizowania potrzeb fizjologicznych. Kiedy mój pies podnosił tylną łapę lub przykucał do zrobienia kupy, mówiłam "no to siup", a po załatwieniu się dawałam mu kawałeczek wołowiny. Z czasem pies załatwiał się na hasło "no to siup"."

Od małego chowałam się z psami, stąd zdziwienie moich znajomych,że stałam się kociarą.Obecnie mam starą sunie kaukaza,ponad 12 letnią.Mieszka na dworze,bo tak chciała.
2 lata temu uratowaliśmy bernardyna....i niestety przez dwa lata pobytu u nas nie nauczył się robienia na dworze.Korzystaliśmy z pomocy psiego behawiorysty...niestety....
Pies zawsze lał i robił nawet przy nas, nie prosił...Przypuszczamy,że był maltretowany, co wet potwierdził....Jak można według Ciebie egzystować śpiąc na siedząco na fotelu i od godz 23 do 4 rano biec z psem na dwór 49 razy.... :( Po powrocie po 10 minutach słychać fontannę w salonie,a taki bernardyn leje jak krowa.Na szczęście znalazłam mu dobry dom,ale mieszka na dworze.Nie wygląda na zmartwionego....Myśle,że są sytuacje w życiu kiedy należy podjąć taka decyzję i są psy których nie nauczysz czystości w pewnym wieku z przyzwyczajeniami.Nam się nie udało,chociaż pracowaliśmy ciężko bez kar.Dodam,ze pies był pod stała opieka weterynaryjna i nie stwierdzono żadnych "ubytków"zdrowia fizycznego...

Re: moje zdanie a co wy o tym sadzicie?

PostNapisane: Pt kwi 01, 2011 21:57
przez Koszmaria
BOZENAZWISNIEWA pisze:vega 013 napisała:
"1. Psa załatwiającego potrzeby fizjologiczne w domu należy nauczyć załatwiać się na zewnątrz. Najlepiej to zrobić metodą "mów mi do pyska", czyli pozytywnym wzmacnianiem. Na początku trzeba często wyprowadzać na spacer i nagradzać przysmakami każdy przypadek załatwienia się na dworze. Można nawet nauczyć psa załatwiania się na rozkaz, kiedy już opanuje sztukę sygnalizowania potrzeb fizjologicznych. Kiedy mój pies podnosił tylną łapę lub przykucał do zrobienia kupy, mówiłam "no to siup", a po załatwieniu się dawałam mu kawałeczek wołowiny. Z czasem pies załatwiał się na hasło "no to siup"."

Od małego chowałam się z psami, stąd zdziwienie moich znajomych,że stałam się kociarą.Obecnie mam starą sunie kaukaza,ponad 12 letnią.Mieszka na dworze,bo tak chciała.
2 lata temu uratowaliśmy bernardyna....i niestety przez dwa lata pobytu u nas nie nauczył się robienia na dworze.Korzystaliśmy z pomocy psiego behawiorysty...niestety....
Pies zawsze lał i robił nawet przy nas, nie prosił...Przypuszczamy,że był maltretowany, co wet potwierdził....Jak można według Ciebie egzystować śpiąc na siedząco na fotelu i od godz 23 do 4 rano biec z psem na dwór 49 razy.... :( Po powrocie po 10 minutach słychać fontannę w salonie,a taki bernardyn leje jak krowa.Na szczęście znalazłam mu dobry dom,ale mieszka na dworze.Nie wygląda na zmartwionego....Myśle,że są sytuacje w życiu kiedy należy podjąć taka decyzję i są psy których nie nauczysz czystości w pewnym wieku z przyzwyczajeniami.Nam się nie udało,chociaż pracowaliśmy ciężko bez kar.Dodam,ze pies był pod stała opieka weterynaryjna i nie stwierdzono żadnych "ubytków"zdrowia fizycznego...


Droga Bożeno...
ale Tobie się chciało wychodzić z psem te 49razy dziennie,próbowałaś z nim pracować,prawda?
tu mamy sytuację kiedy pies na dworzu to jeden strup z głowy mniej i tyle.

Re: moje zdanie a co wy o tym sadzicie?

PostNapisane: Pt kwi 01, 2011 22:07
przez BOZENAZWISNIEWA
No tak...

Re: moje zdanie a co wy o tym sadzicie?

PostNapisane: Pt kwi 01, 2011 22:07
przez kotx2
Koszmaria pisze:
BOZENAZWISNIEWA pisze:vega 013 napisała:
"1. Psa załatwiającego potrzeby fizjologiczne w domu należy nauczyć załatwiać się na zewnątrz. Najlepiej to zrobić metodą "mów mi do pyska", czyli pozytywnym wzmacnianiem. Na początku trzeba często wyprowadzać na spacer i nagradzać przysmakami każdy przypadek załatwienia się na dworze. Można nawet nauczyć psa załatwiania się na rozkaz, kiedy już opanuje sztukę sygnalizowania potrzeb fizjologicznych. Kiedy mój pies podnosił tylną łapę lub przykucał do zrobienia kupy, mówiłam "no to siup", a po załatwieniu się dawałam mu kawałeczek wołowiny. Z czasem pies załatwiał się na hasło "no to siup"."

Od małego chowałam się z psami, stąd zdziwienie moich znajomych,że stałam się kociarą.Obecnie mam starą sunie kaukaza,ponad 12 letnią.Mieszka na dworze,bo tak chciała.
2 lata temu uratowaliśmy bernardyna....i niestety przez dwa lata pobytu u nas nie nauczył się robienia na dworze.Korzystaliśmy z pomocy psiego behawiorysty...niestety....
Pies zawsze lał i robił nawet przy nas, nie prosił...Przypuszczamy,że był maltretowany, co wet potwierdził....Jak można według Ciebie egzystować śpiąc na siedząco na fotelu i od godz 23 do 4 rano biec z psem na dwór 49 razy.... :( Po powrocie po 10 minutach słychać fontannę w salonie,a taki bernardyn leje jak krowa.Na szczęście znalazłam mu dobry dom,ale mieszka na dworze.Nie wygląda na zmartwionego....Myśle,że są sytuacje w życiu kiedy należy podjąć taka decyzję i są psy których nie nauczysz czystości w pewnym wieku z przyzwyczajeniami.Nam się nie udało,chociaż pracowaliśmy ciężko bez kar.Dodam,ze pies był pod stała opieka weterynaryjna i nie stwierdzono żadnych "ubytków"zdrowia fizycznego...


Droga Bożeno...
ale Tobie się chciało wychodzić z psem te 49razy dziennie,próbowałaś z nim pracować,prawda?
tu mamy sytuację kiedy pies na dworzu to jeden strup z głowy mniej i tyle.

jak tam foch po odjajczaniu minął? :?:

Re: moje zdanie a co wy o tym sadzicie?

PostNapisane: Pt kwi 01, 2011 22:14
przez Axa76
A czemu taki temat na kotach? To chyba nie ten dział. A pytania nieco głupie, ale to już moje zdanie.

Re: moje zdanie a co wy o tym sadzicie?

PostNapisane: Pt kwi 01, 2011 22:42
przez Szenila
Dziwne to pytanie, wcale nie pasującej do osoby uważającej się za miłośniczkę zwierząt. Wręcz zalatuje człowiekiem, który zwierzęta traktuje przedmiotowo.
Ale to moje zdanie i być może spowodowane jest moim chwilowym dołem psychicznym.
Przez kilka lat tymczasowania przeróżnych psów, często z problemami psychicznymi, nie zdarzyło nam sie nie nauczyc któregoś załatwiania sie na spacerze. A moje własne psy załatwiają się na hasło "tutaj " 8)