Witam Was wszystkich od rana siedze na tym forum i przyznam szczerze ze poczulam wstyd . Wsyd ze tak malo wiem i tak malo sie interesowalam - choc uwazalam inaczej. Al chyba dopiero w sytuacjach kryzysowych czlowie nabiera szerszego spojzenia na swiat. Smutne ..
Mieszka z nami kocur- Dzidziuś jest pełnoprawnym członkiem rodziny a może nawet i więcej . Jest naszym nauczycielem i radością . Ma 4 lata i jest nie kastrowany. Mieszkamy w Holandii.
Dzidziuś wychodzi na zewnątrz wiec ma swoje życie

Jest marzec ( już prawie kwiecień) wiec jest to okres kiedy szuka kotek , potrafi czasem nie wracać kilka dni do domu. Tak właśnie było teraz. Tydzień temu wyszedł i nie było go 4 dni. Wrócił do domu wymęczony, brudny i odrapany. Wyglądało jakby coś miał z tylna łapą. Zjadł ogromne ilości jedzonka i poszedł spać . Spal cały dzień wieczorem chciał znowu wyjść. Widziałam ze jest slaby a brzuch miał jak balon od jedzeni( chyba) . Dzidziuś nie lubi załatwiać się w kuwecie( robi to ale tylko kiedy musi) wiec go wypuściłam z nadzieja ze wróci po kilku godz do domu jak miał to w zwyczaju, ale nie wrócił. Wrócił dziś nad ranem po trzech dniach w jeszcze gorszym stanie. Kiedy Andrzej( mój mąż) otworzył drzwi zobaczy jego spuszczoną głowę i spojrzenie "jest ze mną źle" Zjadł dużo ale od momentu powrotu miał silne drgawki brzuszne ( cały brzuch mu skacze jakby miał jakiegoś wierzgającego intruza w środku. Jest cały obolały , slaby . Boli go cześć brzuszna. Poszedł spać , kiedy zasnął drgawki lekko się zmniejszyły(intensywność) ale nie znikły. W południe pojechaliśmy do kliniki. robiono prześwietleni- nic nie wykryto oprócz powiększonych nerek. Zrobiono badania krwi tez nic nie wykryto. Wg tych badan nerki tez pracują dobrze, wiec nie wiadomo czemu są powiększone- może to być tez naturalne. Nie wiemy co robić. Tutejsi lekarze nie budzą w nas zaufania( może i się znają technicznie ale p. doktor zaproponowała nam żeby go otworzyć i sprawdzić czy czegoś w jelitach nie ma...a jak go brała na ręce to za brzuch!!)
Dzidek spędził tam kilka godz bez nas , jest cały zestresowany, nawet przed nami ucieka i wydaje dziwne dźwięki. Chce jeść, jakby nic nie jadł od dłuższego czasu, cały czas brzuch mu skacze.
Nie wiemy co robić.
Czytając wpisy na forum od niego zaczęłam pomyślałam ze może on tez ma jakiegoś robala, tym bardziej ze już od tygodnia chciałam go odrobaczyć. A i jeszcze od jakiegoś czasu kilka razy w tygodniu jak zje to zaraz zwraca...
Tu w Holandii ciężko będzie mi znaleźć kogoś komu bym zaufała- ci ludzie nie maja empatii a zwierzęta traktują jak maskotki. Wyslalam juz ten list do Pani ktora zyje z Fiona i ktorej pomogla p. dr Ela , ale pisze tez tu bo moze ktos nam pomoze, poradzi.
[size=150][size=150][/size][/size] Mam poczucie ze czas jest ważny, tym bardziej ze Dzidek wyraźnie się meczy.