Strona 1 z 6
Kot na stole

Napisane:
Wto lut 03, 2004 15:28
przez Satoru
Hmm tak sobie myślę, ilu ludzi się na to godzi. Dla mojej rodziny całkowicie naturalne jest, że w czasie obiadu koty śpią na środku stołu bądź że siedzą koło nas (oczywiście na stole) i jedzą jakieś skrawki dla nich odłożone.
Domyślam się jednak, że wiele osób tego nie toleruje, uważa, że miejsce zwierzaka na pewno nie jest na stole.
Ciekawam, jak to jest u Was..?

Napisane:
Wto lut 03, 2004 15:32
przez rozalia
my od początku uznalismy, że stół dla Fili jest miejscem zakazanym (chyba jedynym zresztą) - pogodziła się z tym, a nawet nigdy nie wyrażała specjalnej chęci urzędowania na nim - zwłaszcza w trakcie posiłków. Owszem zdarza się, że "nakryję" ją w nocy śpiącą na stole w salonie - miejscu, z którego najlepiej da się kontrolować całe mieszkanie - ale wystarczy, że zorientuje się, ze ją widzę i natychmiast czmycha. Przy posiłkach siedzi natomiast z nami przy stole na swoim krześle.

Napisane:
Wto lut 03, 2004 15:32
przez Agi
Ja nie pozwalam bo nie dałabym rady zjeść
W ogóle, szafki, stoły i blaty są zakazane. Zwyczaj przestrzegany jest jedynie kiedy znajduję się w pobliżu


Napisane:
Wto lut 03, 2004 15:32
przez kameo
W naszym przypadku kot ma kategoryczny zakaz wchodzenia na stoły i blat w kuchni. Niestety stół jeszcze jakoś zrozumiał ale blat.. przecież zawsze jakaś resztka się trafi i jak tu nie skorzystać
Jedyną rzeczą, która jest przestrzegana, to nie karmienie kota przy stole. Musi zaczekać aż ktoś mu zaniesie do miski jego przydział ze stołu[/u]

Napisane:
Wto lut 03, 2004 15:37
przez Happy
O rany...
A u nas koty robią co chcą... 

Napisane:
Wto lut 03, 2004 15:39
przez rozalia
problemu z zostawianiem jedzenia na blatach w kuchni tez nie mamy - wychodząc do pracy często zostawiam na wierzchu mięso do rozmrożenia - żadnych śladów najmniejszego zainteresowania po powrocie nie zastaję

Napisane:
Wto lut 03, 2004 15:53
przez Petroniusz
A mnie wystapił podział mebli na pewne rewiry: stół w pokoju jest do łażenia i spania, róg stołu kuchennego co najwyżej może służyć do rozbiegu przed lotem na szczyt lodówki (skapitulowałam i stoją tam wyłącznie puszki z kocim żarciem), z komody, gdzie stoją kwiatuszki, zganiam, z półek - niekoniecznie, poza najwyższą, gdzie też stoi kwiatek. Trochę to skomplikowane
Jedzenie z ludzkiego talerza raczej wykluczone; w sumie panienki się z tym pogodziły (chociaż Banshee wykorzystała kiedyś moją nieuwagę i zeżarła mi kawałek sernika...

)

Napisane:
Wto lut 03, 2004 16:02
przez RyuChanek i Betix

Petroniuszu

u mnie jest podobnie. Zakazy zakazami a koty i tak włażą tam gdzie chcą

Właśnie dzisiaj mialam taki przypadek, ściągam koty z mebli w kuchni, jeden drugi, trzeci;Miya, Aisha, Mika, Miya;Miya? przecież ją przed chwilą sciągalam a moze mi sie pomyliło?

No i tak to wygląda, zanim ściągnę ostatniego ten co był pierwszy znowu jest na meblach, jedynie jak uzyję spryskiwacza to spadają wszystkie ale i tak tylko na chwilę...

Re: Kot na stole

Napisane:
Wto lut 03, 2004 16:09
przez ani
Satoru pisze:Domyślam się jednak, że wiele osób tego nie toleruje, uważa, że miejsce zwierzaka na pewno nie jest na stole.
Ciekawam, jak to jest u Was..?
Ja też absolutnie nie toleruję

W żadnym wypadku
Szkoda tylko, że Kissa jest odmiennego zdania

i moją opinię ma absolutnie gdzieś


Napisane:
Wto lut 03, 2004 16:11
przez Aniutella
My walczyliśmy z Imbirkiem, żeby nie właził na stół ale przegraliśmy. Po trzech miesiącach daliśmy sobie spokój.
Tylko jak przychodzą goście to koty nie mają wstępu na stół.

Napisane:
Wto lut 03, 2004 16:17
przez Justyna i Marcin
Moje koty mają wszędzie "wstęp wolny" na kuchenny blat,
na stół, na biurko i gdzie tylko mają ochotę. Są grzeczne,
z talerzy nie wyjadają (muszą tylko wszystko obwąchać, czy przypadkiem
nie jemy czegoś lepszego czym nie chcemy ich poczęstować),
tak wiec nie widzę przeciwwskazań co by im zabraniać - no może jedno,
chyba bedę musiała coś odkłaczającego zjeść


Napisane:
Wto lut 03, 2004 16:33
przez Majorka
Wszystkie moje koty mają wstęp wolny wszędzie. Ostatnio Mi-Gacek usiłował spróbować pizzy z ostrym pomidorowym sosem, ale poczęstowany odmówił (na to liczyłam). Mi-Norka często siada przy moim talerzu, kiedy jem kolację i daje mi do zrozumienia, że powinnam skończyć jeść i zająć się jej osobą. I wszystko jest dobrze, jeśli koty są zdrowe; natomiast jeśli mają na przykład "obcych wewnętrznych", rezydowanie na stole czy w miejscach, które wiążą się z jedzeniem czy z higieną człowieka - nie wydaje się wskazane. Tylko, że bardzo trudno jest wyperswadować to kotu, któremu wcześniej na to pozwalano.

Napisane:
Wto lut 03, 2004 16:36
przez eve69
u nas - olna amerykanka, kota pelno wszedzie
jakos nie mam serca ich ograniczac
choc czasem zy gosciach, usilujemy zalosnie zachowywac pozory


Napisane:
Wto lut 03, 2004 16:37
przez Raddemenes
Ponieważ blat kuchenny jest moją pracownią (bo w naszym domu tylko ja gotuję) koty mają nań szlaban totalny...
Ale cała dalsza powierzchnia mieszkania należy do nich...


Napisane:
Wto lut 03, 2004 16:37
przez Maryla
Jednego kota można wychowywać, jak jest ich więcej - to one wychowuja Ciebie. I albo się z tym zgadzasz albo wyprowadzasz.
Moi znajomi mnie pytają: dlaczego ty pozwalasz kotom wchodzić na stół? A ja się pytam: a kiedy pozwalam? One miały wywieszone zakazy i nakazy na tablicy ogłoszeń, ale to są kocie analfabety. Albo nie dołączyłam odpowiedniego słownika.
Dochodzi do tego, że jak chcę jeść obiad w spokoju to powinnam usiąść na ubikacji - ale tak nisko to nie upadłam.
Jedyne w czym mi nie przeszkadzają to jedzenie czekolady, dlatego tak wyglądam jak wyglądam.
