Strona 1 z 4
znacie Fortekor?

Napisane:
Wto lut 03, 2004 10:29
przez nan
Przeczytalam na stronie dotyczacej CRF ze probowano stosowac ten lek u nerkowcow- nie ma spojnych opublikowanych wynikow, ale u niektorych przynioslo to dobre rezultaty ponoc.
Z tego co sie dowiedzialam, jest to lek stosowany w chorobach serca, glownie u psow, ale i u kotow. Rozszerza nieco naczynia i zwieksza ich przepuszczalnosc. Zgodnie z ta logika powinien rozszerzac tez kapilary w klebuszkach nerkowych, zwiekszac ich przepuszczalnosc- a wiec poprawic ich ukrwienie,poprawiac przeplyw krwi przez nerki, wylapywanie metabolitow (chodzi glownie o mocznik).
Myslalam nad zastosowaniem tego ewentualnie u Lunka- czy ktos cos slyszal na temat tego leku, skutkow ubocznych itp.? Bo z drugiej strony nerkowcom wiele lekow szkodzi, w kocu wszystko musi przez te nerki biedne przejsc

I moze to dziwne pytanie w naszych warunkach

ale jest moze jakis nefrolog, faktycznie znajacy sie na tym schorzeniu?

Napisane:
Wto lut 03, 2004 10:38
przez lady_in_blue
Nan, a czy pani Beata zaproponowała coś w zamian?
Bo witamina B faktycznie może uczulać (ja np. brać nie mogę, także wszelkich multiwitamin i innych kombinacji które zawierają B). Pytanie, czy korzyści płynące z brania leku przeważają potencjalne zagrożenie alergią i jej skutkami.

Napisane:
Wto lut 03, 2004 10:39
przez Basia_G
Fortekor 5 używa Junior. COdzienie dostaje 0,5 tabl.- ma wrodzoną (bądź nabytą) wadę serca (prawa komora serca powiększona dwuktronie- mała przepustowość krwi ,przez co zalega w wątrobie - więc dochodzi do wady wątroby). Lek podnosi ciśnienie krwi- trzeba używac baardzo ostrożnie, po konsultacji z wetem.

Napisane:
Wto lut 03, 2004 13:38
przez Daga
Fortekor podnosi czy obniza cisnienie??? Bo ja myslalam, ze obniza.. Tez sie nad tym lekiem zastanawialam ostatnio, ale wet -kardiolog powiedzial mi o nim w kontekscie obnizania cisnienia, mam wrazenie... Moze zle zrozumialam
Jesli zas chodzi o uczulenie - jesli kot (czy tez czlowiek) uczulony jest na jakies lekarstwo to nie przynosi ono zadnego pozytku. Bardziej szkodzi niz pomaga, moim zdaniem

.
Czy pani Beata nie proponowala czegos w zamian? Czy Lunek jest uczulony na vit B w ogole czy tylko na ten konkretny preparat?
Rozmawialas na temat odczulania? Czy jest mozliwe?

Napisane:
Wto lut 03, 2004 13:41
przez Basia_G
Daga, podnosi ciśnienie krwi.
Popadłam w histerie i rządze mordu, gdy mojej "kochanej" Mamusi pomysliła się dawka -tabletki się skończyły, ja do pracy, więc poprosiłam aby kupiła i zaaplikowała - a jakże 1,5tabletki. Po histerycznej rozmowie z wetem, gdzie nie omieszkałam dodać, że półsierotą zostanę, miałam obserwować, czy młody nie mdleje - więc każde jego położenie się (bo spac chciał) było uważnie obserwowane i chodziłam go stukać, czy OK :twisted:

Napisane:
Wto lut 03, 2004 16:15
przez nan
Nie wiem jak z ta wit.B, moze jest w roznej formie, w kazdym razie Cocarboxylaza wyszla ok...Ale juz inny preparat- wit.B ze jest uczulony, no i Combivit tez, stad wniosek ze ta forma B dla niego nieprzyswajalna.
Co do Fortekoru to tez mnie to zdziwilo, mi mowiono, ze rozszerza naczynia krwionosne- a to logicznie znaczyloby, ze obniza cisnienie...
nie wiem, moze napisze do pani doktor z vetserwisu, juz mi bardzo do tej pory duzo wytlumaczyla.
Acha, i jeszcze jedno pytanie- czy mieliscie do czynienia z maloplytkowoscia? u nas wyszlo tylko 50 tys, w vetserwisie poradzono mi, aby poprosic o ocene mikroskopowa tych plytek, bo cos tu jest nie tak

Chyba nie do konca zrozumialam- ze co jaj mam zrobic?


Napisane:
Śro lut 04, 2004 17:51
przez Micura
Nan, mam przed sobą ulotkę z fortekoru, cytuję
Koty: Fortekor zmniejsza ciśnienie w kłębusszkach nerkowych oraz utratę białka z moczem. W wyniku zmniejszenia nadciśnienia w kłębuszkach nerkowych opóźnieniu ulega tempo powstawania uszkodzeń tego narządu(...) W wyniku podawania fortekoru następuje poprawa apetytu, samopoczucia oraz zwiększa się przezywalność kotów z chroniczną niewydolnością nerek. Dotyczy to zwłaszcza zaawansowanych przypadków klinicznych.
Mefisia była leczone fortekorem do ostatnich swoich dni. Niestety, była to koteczka znaleziona w kwietniu właściwie w fazie agonalnej, mocznicę rozpoznano dopiero w końcu sierpnia. Przeżyła do połowy stycznia, ale większym problemem okazał się stan dziąseł. Po fortekorze rzeczywiście poczuła się doskonale. Niestety permanentne zapalenie dziąseł i w końcu wielka kalafiorowa narośl na dolnej żuchwie i ogólne wyniszczenie kotki spowodowało, że po ośmiu miesiącach walki trzeba było sie poddać. Ale moja pani doktor leczy fortekorem i twierdzi, że większość kotów znakomicie reaguje. Prócz fortekoru były regularne kroplówki, solidago compositum w ampułkach , cocarbocsylaza i karma nerkowa, której mi sporo zostala i to różnych firm, bo pod koniec życia Mefisi nigdy nie było wiadomo, jaką zechce zjeść w tym dniu, czy troveta, czy Hillsa czy RC. Poznałam wiele kotków z mocznicą w poczekalni lecznicy, bo spędzałam tam przynajmniej dwa dni w tygodniu i wiele z nich leczyło się znakomicie. Jeden 9 kilowy domowy kocurek leczony nieszczęśliwie długo nie na to co trzeba, po trafieniu do mojej pani doktor z mocznikiem 360 i kreatyniną 3,6 w ciągu miesiąca miał 70 mocznika i kreatyniny 2,1. Trzymaj się, pozdrawiamy

Napisane:
Śro lut 04, 2004 20:03
przez zuza
Odczulic na Combivit jesli to mozliwe i juz. To tylko kwestia 2 tygodni czekania.
Ja juz po uczuleniu Bialej na metal od igiel w kazde uczulenie uwierze, a reakcje uczuleniowa u kota widzialam i po odczuleniu brak reakcji tez. Rzecz na ktora kot jest uczulony z pewnoscia nie pomaga - nie zawsze widac reakcje alergiczna tak jak u Bialej na antybiotyk, ze chodzic przestala, tylko sie czolgala.
Jak powinien dostawac to odczul i juz.

Napisane:
Śro lut 04, 2004 21:30
przez nan
Micura dziekuje Ci bardzo za info,to dla mnie bardzo cenne i napawajace nadzieja...W piatek jedziemy do dr Uli, robimy badania krwi i pogadam z nia wtedy o mozliwosci zastosowania tego leku u Luniaczka.
Przestraszyly i zdziwily mnie informacje, ze to podnosi cisnienie krwi, bo przy nerkach to wlasnie nadcisnienie szkodzi niesamowicie.Widocznie jest jednak tak jak czytalam, ufff

raz jeszcze wieeelkie dzieki, jakby co to bede walic do Ciebie
Zuza, hmm mysle ze masz racje, chyba przez jakis czas moznaby sie wstrzymac z tym Combivitem, w koncu dostaje go juz 3 miesiace, zwlaszcza ze wit.B jest w Cocarboxylazie a wit.C mozna chyba jakos inaczej suplementowac. Wiec odczulimy, ale teraz wazniejsze i gorsze

jest to, ze Lunus ma uczulenie na bialko jaja, a to jest we wszystkich (???!!!) karmach

Tym musimy sie wiec zajac w pierwszej kolejnosci. Wielkie dzieki za info, wsparcie, doswiadczenia...
Och jak dobrze ze tu sa ludzie, ktorym ufam, bo ja normalnie chyba jakiejs paranoi dostaje.... 

Napisane:
Śro lut 04, 2004 22:52
przez Beata
nan pisze: Acha, i jeszcze jedno pytanie- czy mieliscie do czynienia z maloplytkowoscia? u nas wyszlo tylko 50 tys, w vetserwisie poradzono mi, aby poprosic o ocene mikroskopowa tych plytek, bo cos tu jest nie tak

Chyba nie do konca zrozumialam- ze co jaj mam zrobic?

Nan, u mnie byla najpierw ponad 10krotnie przekroczona norma plytek u wszystkich kotow, i moja wetka zawsze sie tym martwila, bo Krzys tuz przed smiercia mial tez taki wlasnie wynik. Ostatnio zmalalo, u Daisy wrecz duzo ponizej normy - ale nie wiem, co to znaczy
Trzymam MOCNO kciuki za Lunka!!!
Rozumiem, co czujesz jesli chodzi o uczulenie i odczulanie, bo sama mam bardzo mieszane uczucia...

Napisane:
Czw lut 05, 2004 1:08
przez Blue
Nie wiem jak dziala dokladnie Fortekot (wiem tylko ze u kotow troche inaczej niz u psow - u pierwszych jest stosowany w niewydolnosci nerek a u drugich - w chorobach serca) - ale jesli faktycznie na zasadzie rozszerzania naczyn krwionosnych - to nie ma bata - cisnienie spada... No i mdlenie to rowniez objaw zbyt niskiego cisnienia - przy zbyt wysokim (chwilowo) zazwyczaj nic sie nie dzieje poza ew. niepokojem i ryzykiem powstania wylewow...
A co do maloplytkowosci - czesto sie zdarza ze pobrana krew skrzepnie w probowce jeszcze zanim zostanie zbadana - a wiec plytki krwi sie juz pozlepiaja. Pani wezmie odrobine krwi do badania na automacie i wtedy wyjdzie ze tych plytek jest za malo.
Dlatego takie standardowe badanie poziomu plytek jest bardzo malo znaczace i jesli cos wyjdzie nie tak a podejrzewa sie chorobe na tym tle - wtedy nalezy obejrzec krew pod mikroskopem (osobiscie, przez laboranta) a nie badac ja na automacie.

Napisane:
Czw lut 05, 2004 1:22
przez Anja
No coz nan, wiedzialam ze tak bedzie

. Uprzedzalam - prawda? - ze nie leczy sie kota na to samo u dwoch wetow rownoczesnie. Co do leku nie ma zadnych rad, co do Twojego postepowania tak.
Zdecyduj sie na leczenie albo u p. Beaty albo u p. Uli, i stosuj sie konsewentnie do wskazowek jednej z nich, bo tak tylko Lunkowi zaszkodzisz. Uwazam, ze obydwie panie sa swietnie, a kazda ma swoje sprawdzone metody.
Po prostu musisz wybrac i to juz, wg swojego uznania, sadze ze pora sie zdecydowac.

Napisane:
Czw lut 05, 2004 7:24
przez Basia_G
Może i jest racja z tym ciśnieniem. Rozmawiałam z wetem , gdy byłam mocno wkuta. Może powiedzał "podwyższone" i przyjęłam, że lek podwyższa ciśnienie. Jednak sytam się, gdy odwiedzę weta w najblizszym czasie/

Napisane:
Czw lut 05, 2004 9:18
przez Daga
Anja pisze:No coz nan, wiedzialam ze tak bedzie

. Uprzedzalam - prawda? - ze nie leczy sie kota na to samo u dwoch wetow rownoczesnie. Co do leku nie ma zadnych rad, co do Twojego postepowania tak.
Zdecyduj sie na leczenie albo u p. Beaty albo u p. Uli, i stosuj sie konsewentnie do wskazowek jednej z nich, bo tak tylko Lunkowi zaszkodzisz.
Anja, wybacz, ale uwazam ze nie masz racji i niepotrzebnie Nan denerwujesz

.
Wszak pi Beata nie zakwestionowala sposobu leczenia Lunka przez pania Ule. Ona tylko i wylacznie poinformowala o uczuleniu na jeden z preparatow ktory mozna pewnie spokojnie zastapic drugim.
Czy naprawde uwazasz ze to zaszkodzi Lunkowi?
Moim zdaniem wyeliminowanie alergenu moze mu tylko pomoc.

Napisane:
Czw lut 05, 2004 10:05
przez Anja
Daga pisze: Anja, wybacz, ale uwazam ze nie masz racji i niepotrzebnie Nan denerwujesz

.
Wszak pi Beata nie zakwestionowala sposobu leczenia Lunka przez pania Ule. Ona tylko i wylacznie poinformowala o uczuleniu na jeden z preparatow ktory mozna pewnie spokojnie zastapic drugim.
Czy naprawde uwazasz ze to zaszkodzi Lunkowi?
Skad wiesz, ze ja denerwuje

. Po prostu napisalam, co uwazam i zdania nie zmieniam. Uwazam, ze kota powinno sie leczyc na te sama przypadlosc
u jednego weta i naprawde jest mi wszystko jedno na ktorego z nim zdecduje sie nan. Chyba mnie zle zrozumialas, nie napisalam, ze nie zaszkodzi Lunkowi wyelinowanie alergenu, tylko fakt ze biega miedzy jedna lekarka a druga.
Wiem z opisow na forum, ze wiele osob chwali p. Beate jako weta i czlowieka, wiec czemu nan po prostu nie zdecyduje, aby Lunek byl u niej prowadzony. Byloby latwiej dla niej i dla kota. Czyzbys uwazala inaczej?