Łódź, próba adopcji kotów ze schronu na Kosodrzewiny.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 19, 2011 18:15 Łódź, próba adopcji kotów ze schronu na Kosodrzewiny.

Sobota, godzina 13.30, pani Jadzia, którą odwiozłam na przystanek tramwajowy w Emilii koło Zgierza dzwoni i mówi, że na drodze krajowej nr 1 (do Gdańska) stoi pies rasy bernardyn. Na środku drogi. Kto mieszka w okolicy tej trasy ten wie: tiry jeden za drugim, samochody jadące z ogromną prędkością.
Wsiadam w samochód i jadę. Pies jest, faktycznie. Nie mam przy sobie nic, nie znam się na łapaniu psów, boję się tak po prostu dojść do przestraszonego dużego psa.
Pędem z powrotem do domu, po drodze telefon do annskr, która obiecuje, że już jedzie, że najpierw trzeba zadbać o życie zwierzęcia, potem będziemy się martwić, co z nim zrobić.
Wpadam do domu i zaczynam myśleć, kto może nam pomóc. Dzwoni annskr, że w Łasku jest jakaś fundacja pomocy bernardynom. Szukam w necie, dzwonię. Pani ma dla mnie radę, żebym zadzwoniła do straży miejskiej. Albo na policję. Rozłączam się, bo wiem, jaka będzie reakcja straży miejskiej ze Zgierza, skoro pies w Emilii.

Myśl druga: Medor. Dzwonię. Przedstawiam w trzech zdaniach sytuację (że krajowa "jedynka", że bernardyn na drodze, że nie mam pojęcia, jak) i zadaję pytanie, czy mogą mi pomóc. Pani tonem płaczliwym informuje mnie, że ostatnio przygarnęli właśnie jakiegoś bernardyna i już nie mają miejsca. Ale mam dzwonić do straży miejskiej.

W tym miejscu chciałam najserdeczniej podziękować Fundacji "Medor", że tak grzecznie spuściła mnie jak wodę w klozecie. A przecież nie oczekiwałam niczego, oprócz pomocy w uratowaniu psa. Nie miałam pojęcia, jak się do tego zabrać i zwyczajnie bałam się tego zwierzaka.

Przy okazji mam pytanie: jeśli znajdę bezdomnego psa, jeśli będę chciała pomóc, nie uratować go cudzymi rękami, tylko pomóc angażując się w tę pomoc; zatem jeśli będę chciała uratować psa w tak dramatycznych okolicznościach, to do kogo mam się zwrócić, jeśli fundacje prozwierzęce powstałe celem pomocy psom potrzebującym wypną się podobnie jak Medor?

Dla informacji ludzi z Medora: gdyby było nas więcej, to spokojnie moglibyśmy tego psa złapać. Problem, że była tylko annskr, ja i jakaś pani, mieszkanka mojej wsi, którą też już wczoraj ruszyło i chciała psa ratować. I zadzwoniła wczoraj do Medora z prośbą o pomoc w złapaniu. I Medor się wypiął.

W tej chwili jesteśmy w pogotowiu pod telefonem i czekamy na sygnał od okolicznego restauratora oraz z jednego gospodarstwa, że pies się pojawił. Będziemy próbować łapać. A Fundacja Medor zostanie powiadomiona oficjalnie, na FB i innych forach, że mimo ich istnienia pies przeżył. Albo nie.
Ludziom z Medora życzę miłego, sobotniego popołudnia.

Do mnie raczej po 1% się nie zwracajcie.
Ostatnio edytowano Pt mar 25, 2011 12:18 przez Femka, łącznie edytowano 3 razy
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob mar 19, 2011 18:23 Re: Serdeczne podziękowania dla Fundacji "Medor" w Zgierzu

zajrzalam bo az mi sie nie chcialo wierzyc ze ktos zasluzyl na Twoje podziekowanie :wink:

a teraz serio: byc moze ilosc telefonow ktore sie otrzymuje i prosb o natychmiastowe ratowanie/przygarniecie/zabranie/zlapanie zwierzecia sprawia ze w fundacjach wielu od razu jest reakcja: pomoz sobie sama to Ci pomozemy
ja zreszta tez przewaznie tak reaguje

co nie zmienia faktu ze pod telefonem powinna byc w takich sytuacjach osoba zrownowazona umiejaca udzielic pomocy chociazby przez telefon
a tak, samo zycie :(

3mam :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob mar 19, 2011 18:26 Re: Serdeczne podziękowania dla Fundacji "Medor" w Zgierzu

Ale nie kazda fundacja taka jest - jak ja prosilam zalozycielke pewnej fundacji w Dabrowie Gorniczej o pomoc w sprawie psa, to pomogla bez szemrania, psa przetrzymala i jeszcze dala nam pysznej zupy.

nazira

 
Posty: 2400
Od: Śro gru 21, 2005 9:22
Lokalizacja: Bad Vöslau / Austria

Post » Sob mar 19, 2011 18:30 Re: Serdeczne podziękowania dla Fundacji "Medor" w Zgierzu

[*] 7.03.1992-18.03.2004[']
Należało wdać się w awanturę. :(
Gdziekolwiek jesteś ...♥♥♥
KARINKA[*]15.06.2003-13.10.2008['] MACIUŚ[']5.05.2011 KUBUŚ[']26.07.2011 MRUŻKA[']27.03.2013
:cry: :cry: :cry:

NITKA/KARINKA

Avatar użytkownika
 
Posty: 12975
Od: Sob lut 21, 2009 8:41

Post » Sob mar 19, 2011 18:31 Re: Serdeczne podziękowania dla Fundacji "Medor" w Zgierzu

Maryla, ja potrzebowałam podstawowej informacji. Nie miałam bladego pojęcia, jak ratować zwierzaka, którego widziałam na środku ruchliwej trasy.
Nie prosiłam, żeby Medor przyjechał, zabrał psa i tym samym rozwiązał problem. Annskr jechała już ze smyczą, tylko żadna z nas nie wiedziała, jak się do tego zabrać. Chciałyśmy pomóc.

Efekt jest taki, że on się teraz błąka pomiędzy krajową "jedynką" a autostradą poznańską, bo uciekał przed nami. A mógł być już bezpieczny. Medor od wczoraj zna sytuację.

nazira, ja nie piszę o fundacjach w ogóle, bo znam przynajmniej kilka, o których złego słowa nie powiem. Piszę o Fundacji "Medor" w konkretnej sytuacji.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob mar 19, 2011 18:35 Re: Serdeczne podziękowania dla Fundacji "Medor" w Zgierzu

NITKA/KARINKA pisze:Zdaje się, że to tym samym psie
http://www.dogomania.pl/threads/204416- ... am-o-pomoc

tak, to nasz bernardyn. Wątek założyła ta pani, z którą przypadkiem się spotkałyśmy, bo ona od wczoraj już próbuje tego psa złapać. Jak widać, ją olali też wszyscy.

Pies przy trasie, trzy baby, które chcą go ratować i kompletnie ZNIKĄD pomocy. Gdzie my żyjemy? Jak widać, nie prezentujemy postawy weźmy się i zróbcie.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob mar 19, 2011 18:42 Re: Serdeczne podziękowania dla Fundacji "Medor" w Zgierzu

nie wiem co Wam poradzić
z kotem bym chyba wiedziała :oops:
pewnie trzeba by go zanęcać na jedzenie

służby miejskie i straz dla zwierząt mają takie specjlne urządzenia do odławiania psów i duże klatki
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob mar 19, 2011 18:44 Re: Serdeczne podziękowania dla Fundacji "Medor" w Zgierzu

Maryla, właśnie w tym problem, że trzeba wiedzieć JAK. A dokąd mam zadzwonić i prosić o pomoc, jeśli nie do fundacji, która powstała podobno z miłości do zwierząt i aby pomagać tym potrzebującym? Przecież to jakaś kpina jest.
Że urzędnik się wypiął, to akurat żadna nowość. Raczej norma u atramentów.
Ale fundacja????????????



EDIT: gdyby nie Fiona, ten pies zamieszkałby u mnie
Ostatnio edytowano Sob mar 19, 2011 18:46 przez Femka, łącznie edytowano 1 raz
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob mar 19, 2011 18:46 Re: Serdeczne podziękowania dla Fundacji "Medor" w Zgierzu

Ja tez wiem dlaczego pnioekad znikad nie ma pomocy - nikt nie wezmie sobie na kark psa - jesli bedziecie mialy go gdzie umiescic, wtedy inaczej sie to potoczy. Do schroniska nie oddawajcie psa wycienczonego, bo jak trafi na ''weta'' to go morbitalem poczestuje.

Napisz prosze jak sie pies zachowywal, jak wygladal ( stan siersci, oczu,w jakiej pozycji ogon), czy biegal i szukal, czy stal zobojetnialy i na nic nie zwracal uwagi?
Wy go nie znalazlyscie czy balyscie sie podejsc ?
Mialyscie jakies zarcie przy sobie? Jak na nie reagowal ( czy w ogole?)
Napisz mi co nie co to ja napisze Ci co zrobic- jak go zlapac

nazira

 
Posty: 2400
Od: Śro gru 21, 2005 9:22
Lokalizacja: Bad Vöslau / Austria

Post » Sob mar 19, 2011 18:52 Re: Serdeczne podziękowania dla Fundacji "Medor" w Zgierzu

nazira pisze:Ja tez wiem dlaczego pnioekad znikad nie ma pomocy - nikt nie wezmie sobie na kark psa - jesli bedziecie mialy go gdzie umiescic, wtedy inaczej sie to potoczy. Do schroniska nie oddawajcie psa wycienczonego, bo jak trafi na ''weta'' to go morbitalem poczestuje.

Napisz prosze jak sie pies zachowywal, jak wygladal ( stan siersci, oczu,w jakiej pozycji ogon), czy biegal i szukal, czy stal zobojetnialy i na nic nie zwracal uwagi?
Wy go nie znalazlyscie czy balyscie sie podejsc ?
Mialyscie jakies zarcie przy sobie? Jak na nie reagowal ( czy w ogole?)
Napisz mi co nie co to ja napisze Ci co zrobic- jak go zlapac


dzięki wielkie
my nie oczekujemy, że ktoś tego psa zabierze
chcemy tylko, żeby go złapać

sierść bardzo brudna. zmierzwiona
ogona nie pamiętam
jest zobojętniały, leżał w trawie
bardzo boi się ludzi, ucieka w panice
żarcie miałyśmy: trochę chrupków, a potem też miskę z kaszą okraszoną
bez szans, żeby podszedł
uciekał
ale miałyśmy szansę go złapać, tylko było nas za mało

nazira, ze strachu, żeby nie zostać z psem. ludzie nie chcą pomóc w złapaniu go i skazują na śmierć? Mówimy o fundacji prozwierzęcej?
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob mar 19, 2011 19:00 Re: Serdeczne podziękowania dla Fundacji "Medor" w Zgierzu

pewnie okolicznosci byly takie ze malo kto widzial szanse na zlapanie tego psa

pamietam jak golymi recami lapalysmy Mali-Bu w parku pelnym ludzi
tez nikt nie wiedzial jak nam pomoc, ale kilka osob przynjamniej stanelo i ja okrazylo nie pozwalajac uciec
no i mialysmy szczescie ze akurat sie napatoczyl pan T.Wypych :lol:


czasami scenariusz pisze samo zycie
ale czasami trzeba sie nakombinowac

absolutnie nie usprawiedliwiam Twoich rozmowcow
powinni sie choc zainteresowac
prawie w kazdej jest ktos do kogo w takiej sytuacji mozna sie zwrocic o pomoc i wsparcie, kto chociazby blisko mieszka i moze pojsc zobaczyc jaka jest sytuacja
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob mar 19, 2011 19:04 Re: Serdeczne podziękowania dla Fundacji "Medor" w Zgierzu

Maryla, właśnie na to liczyłam
osoba, która odebrała telefon w "Medorze" w ogóle nie podjęła rozmowy, tylko od razu tekst "my nie możemy wziąć, ostatnio jednego wzięliśmy". No i żebym do Straży Miejskiej dzwoniła.
A pies przebiegał z jednej strony drogi na drugą, pomiędzy tirami, autobusami i tramwajem.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob mar 19, 2011 19:05 Re: Serdeczne podziękowania dla Fundacji "Medor" w Zgierzu

Sprzęt do chwytania zwierząt ma i potrafi go używać pan Siemiński z łódzkiego przytuliska na ul. kosodrzewiny.
Tu są dane netowe:
http://www.zumi.pl/414824,Hotel_Dla_Zwi ... firma.html

Pan ma jeszcze numer komórkowy, ale niestety zgubiłam go. Może któraś łodzianka posiada - zapytaj.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24765
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Sob mar 19, 2011 19:07 Re: Serdeczne podziękowania dla Fundacji "Medor" w Zgierzu

dzięki, ana.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob mar 19, 2011 19:10 Re: Serdeczne podziękowania dla Fundacji "Medor" w Zgierzu

Femka niestety , tak - tych psow jest tak duzo, ze ludzie dzialajac racjonalnie nie podejmuja sie pomocy kolejnym.

Osaczanie takiego psa jakiego opisalas jest bez sensu ( skoro ucieka na oslep, moze wbiec pod auto)- pojawia sie ciagle w tym samym miejscu ?
Najprawdopodobniej to pies wywalony z auta, jesli koczuje przy drodze. Jesli nie poszedl na zarcie - to albo sie gdzies stoluje albo w depresji nie czuje glodu.
Sposobow jest kilka - pierwszy- jesli pies pozostaje stale w tym miejscu ( badz niedalekiej okolicy ) - jedna i ta sama osoba musi do niego chodzic i zostawiac mu jedzenie w jakiejs odleglosci ( na poczatku bedzie zwiewal, potem powoli zacznie sie przyzwyczajac), mozna by tez sprobowac podjechac autem - rozwaznie - i otworzyc drzwi -zdarzylo mi sie i tak, ze pies sam do auta wskoczyl ( to byl szok totalny, autem byl opel tigra a psem kaukaz, ktory sie ledwo miescil - a z tylu ja z kotem :oops: )
Trzeci sposob - niestety w tym przypadku chyba mniej skuteczny skoro pies na smakolyki nie reaguje - dawka srodka uspokajajacego typu sedalin ( do kupienia u weta).- tylko trzeba czekac na reakcje gdzies w poblizu, bo on sie moze powoli zaczac oddalac.


I na przyszlosc - swego czasu mialam zawsze przy sobie linke parciana zakonczona petelka - do kupienia w zoologach - kiedy znajdowalam psa, z tej linki robilam dlawik i narzucalam mu swobodnie na leb - pies zazwyczaj zaczynal sie szamotac - wtedy nie wolno stracic zimnej krwi i puscic konca linki, bo sie rozwiaze- on po chwili przestanie, a Ty masz psa jak na smyczy, bez dotykania go.
Staraj sie nie dotykac obcego psa bardziej niz to konieczne, nie patrz psu w slepia tylko na kark ( pies moze to odczytac jako agresje wobec niego), nie podnos wysoko rak - nie wiadomo czy pies nie byl bity, jesli podajesz przysmak - na wyciagnietej dloni - za opuszki palcow moze niechcacy chwycic.
Mow do takiego psa spokojnie, zeby czul, ze nie chcesz go skrzywdzic a mu pomoc.
Kazda rana powstala przy lapaniu wymaga przemycia ( po ugryzieniu, chapnieciu, drasnieciu - koniecznie szczepienie p tezcowe).

Jesli podchodzisz do psa a jego siersc na karku zaczyna sie jezyc ( u rhodesiana to nie dziala ;) ), podnosi wyprostowany ogon do gory i patrzy na Ciebie spode lba - mozesz sie spodziewac ataku. Jesli jest zrezygnowany, nie interesuje go Twoja obecnosc, cieknie mu slina z pyska - moze byc chory ( nawet na wscieklizne) - radze zachowac daleko idaca ostroznosc.

Nie manipuluj pszy psiej szyi - nie zkladaj mu lepiej zwyklej obrozy - na poczatek petla zrobiona ze smyczy bedzie lepsza ( przez raczke do trzymania przewlecz koncowke smyczy z zapiecie - powstaje petla), petle narzucasz psu na leb od gory ( znaczy tak jakbys go chciala powiesic :oops: - jak wyrwie do przodu, petla sie zacisnie), ufff

nazira

 
Posty: 2400
Od: Śro gru 21, 2005 9:22
Lokalizacja: Bad Vöslau / Austria

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 610 gości