Femka niestety , tak - tych psow jest tak duzo, ze ludzie dzialajac racjonalnie nie podejmuja sie pomocy kolejnym.
Osaczanie takiego psa jakiego opisalas jest bez sensu ( skoro ucieka na oslep, moze wbiec pod auto)- pojawia sie ciagle w tym samym miejscu ?
Najprawdopodobniej to pies wywalony z auta, jesli koczuje przy drodze. Jesli nie poszedl na zarcie - to albo sie gdzies stoluje albo w depresji nie czuje glodu.
Sposobow jest kilka - pierwszy- jesli pies pozostaje stale w tym miejscu ( badz niedalekiej okolicy ) - jedna i ta sama osoba musi do niego chodzic i zostawiac mu jedzenie w jakiejs odleglosci ( na poczatku bedzie zwiewal, potem powoli zacznie sie przyzwyczajac), mozna by tez sprobowac podjechac autem - rozwaznie - i otworzyc drzwi -zdarzylo mi sie i tak, ze pies sam do auta wskoczyl ( to byl szok totalny, autem byl opel tigra a psem kaukaz, ktory sie ledwo miescil - a z tylu ja z kotem

)
Trzeci sposob - niestety w tym przypadku chyba mniej skuteczny skoro pies na smakolyki nie reaguje - dawka srodka uspokajajacego typu sedalin ( do kupienia u weta).- tylko trzeba czekac na reakcje gdzies w poblizu, bo on sie moze powoli zaczac oddalac.
I na przyszlosc - swego czasu mialam zawsze przy sobie linke parciana zakonczona petelka - do kupienia w zoologach - kiedy znajdowalam psa, z tej linki robilam dlawik i narzucalam mu swobodnie na leb - pies zazwyczaj zaczynal sie szamotac - wtedy nie wolno stracic zimnej krwi i puscic konca linki, bo sie rozwiaze- on po chwili przestanie, a Ty masz psa jak na smyczy, bez dotykania go.
Staraj sie nie dotykac obcego psa bardziej niz to konieczne, nie patrz psu w slepia tylko na kark ( pies moze to odczytac jako agresje wobec niego), nie podnos wysoko rak - nie wiadomo czy pies nie byl bity, jesli podajesz przysmak - na wyciagnietej dloni - za opuszki palcow moze niechcacy chwycic.
Mow do takiego psa spokojnie, zeby czul, ze nie chcesz go skrzywdzic a mu pomoc.
Kazda rana powstala przy lapaniu wymaga przemycia ( po ugryzieniu, chapnieciu, drasnieciu - koniecznie szczepienie p tezcowe).
Jesli podchodzisz do psa a jego siersc na karku zaczyna sie jezyc ( u rhodesiana to nie dziala

), podnosi wyprostowany ogon do gory i patrzy na Ciebie spode lba - mozesz sie spodziewac ataku. Jesli jest zrezygnowany, nie interesuje go Twoja obecnosc, cieknie mu slina z pyska - moze byc chory ( nawet na wscieklizne) - radze zachowac daleko idaca ostroznosc.
Nie manipuluj pszy psiej szyi - nie zkladaj mu lepiej zwyklej obrozy - na poczatek petla zrobiona ze smyczy bedzie lepsza ( przez raczke do trzymania przewlecz koncowke smyczy z zapiecie - powstaje petla), petle narzucasz psu na leb od gory ( znaczy tak jakbys go chciala powiesic

- jak wyrwie do przodu, petla sie zacisnie), ufff