dokociłam się i .... trzymajcie kciuki!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 14, 2011 14:08 dokociłam się i .... trzymajcie kciuki!

Hejka! No właśnie, od piątku mamy nową kotę w domku - ponoć 4 m-czną Maszeńkę:-). Od lutego mieszka u nas 7-m Mela...A ja jestem ciężko przerażona czy to była dobra decyzja i czy aby panienki się polubią... No bo dwójka drących się za łeb dzieciaków :roll: plus 2 fukające na siebie koty to już byłby nadmiar:-)
Wszystkie rady doświadczonych Dużych mile widziane!
Na razie między kotkami nie było krwawego starcia, aczkolwiek starsza patrolowała mieszkanie w poszukiwaniu małej, fukała na nią i warczała. Niestety zaczęła też fukać na mojego syna co doprowadziło go do płaczu :cry: . Po pogłaskaniu młodszej musiałam myć ręce bo starsza nie dawała się dotknąć :cry: . Nigdy nie była specjalnie miziasta ale zrobiła się nieprzewidywalna. Od wczoraj jest jakby lepiej bo obie siedziały w jednym pokoju, każda pod swoim fotelem i łypały na siebie. A dzisiaj z rana Melka obserwowała jak Maszeńka się bawi i nie przeganiała się.Nie wiem czy dobrze zrobiłam (no, trochę siedzę w robocie jak na szpilach..) bo dziś zostawiłam je nieodizolowane. Mają do dyspozycji 2 pokoje więc może jednak dadzą radą. Na "otwartej" przestrzeni spędziły noc i nie słyszałam żeby coś złego się działo.
Profilaktycznie kupiłam i zastosowałam Fileway- może to skróci czas adaptacji? Właściwie to adaptuje się starsza do młodszej bo ta druga jest bardzo uległa. Wzięłam ją z ogłoszenia z lecznicy weterynaryjnej, jako zdrową kotkę ( no, w wywiadzie było jakieś wcześniejsze przeleczenie antybiotykiem) oddaną przez domek który nie mógł się nią już zajmować. Dostałam książeczkę zdrowia, kotka była odrobaczona.
Jednak intuicja kazała mi tego samego dnia zawlec się do naszego veta. No i co? Kotka ma bakteryjne zapalenia oczu, ropieją jej, miała przeleczone uszy - prawdopodobnie taniutko wyleczony świerzbowiec - ale został stan zapalny który trzeba wyleczyć. Były z resztą po prostu BRUDNE. Kotka też pokichuje niestety. Na piątek oskrzela i płuca oki, dostała też leki na wzmocnienie, które zresztą ślicznie przyjmuje ze strzykawki. Kontrola w piątek.
Zastanawiam się czy naprawdę nie można było mnie uprzedzić o tym że kotka nie jest zdrowa?Czy bym ją wzięła? Szczerze? Nie wiem :oops:
Ale mogło przecież trafić na kogoś kto nie był przygotowany od razu na koszty leczenia które niskie nie są.
No dobra, ulało mi się tym sposobem trochę :|

molly355

 
Posty: 9
Od: Czw lut 17, 2011 13:49

Post » Pon mar 14, 2011 14:12 Re: dokociłam się i .... trzymajcie kciuki!

Pamietaj ze feliway (w kazdym razie ten do kontaktu) to moze zadzialac dopiero po poltora miesiaca... choc oczywiscie sa koty reagujace na niego wczesniej.

Trzymam kciuki, zeby sie koty dogadaly. Napisz koniecznie co zastalas w domu...

Nie wiem w jakim wieku jest synek, ale moze da mu sie wytlumaczyc, ze kocice sa zestresowane i musza miec czas, zeby sie odnalezc w nowej sytuacji.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88355
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon mar 14, 2011 14:14 Re: dokociłam się i .... trzymajcie kciuki!

Niestety, zachorowanie wcześniej zdrowego zwierzaka, w DS to częsty przypadek - zawsze uprzedzam nowych opiekunów, że stres przeprowadzki może się tak objawić. Stres - osłabienie odporności - nowa choroba albo zaostrzenie starej. Nie uprzedzono Cię? To niedobrze ...
A świerzbowiec, leczony tanio czy drogo, też ma tendencje do nawrotów - pasożyty włażą pod naskórek i w sprzyjających momentach (obniżenie odporności) niestety wyłażą.
Współczuje leczenia na wejściu, ale zwierzaki od czasu do czasu choruję. Zabrakło trochę informacji ze strony oddających ...
A opisywane dokocenie jest w normie :wink: ... dziewczyny się dotrą :wink:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Pon mar 14, 2011 14:16 Re: dokociłam się i .... trzymajcie kciuki!

:? No bo dwójka drących się za łeb dzieciaków :roll: plus 2 fukające na siebie koty to już byłby nadmiar
:? :D koty lubią spokój,a nowa sytuacja to dla nich dodatkowy stres,cierpliwości,z pewnoscią koty szybciej sie dogadaja niż dzieciaki :mrgreen: :wink: :D :ok:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon mar 14, 2011 14:26 Re: dokociłam się i .... trzymajcie kciuki!

alix76 pisze:Niestety, zachorowanie wcześniej zdrowego zwierzaka, w DS to częsty przypadek - zawsze uprzedzam nowych opiekunów, że stres przeprowadzki może się tak objawić. Stres - osłabienie odporności - nowa choroba albo zaostrzenie starej. Nie uprzedzono Cię? To niedobrze ...
A świerzbowiec, leczony tanio czy drogo, też ma tendencje do nawrotów - pasożyty włażą pod naskórek i w sprzyjających momentach (obniżenie odporności) niestety wyłażą.
Współczuje leczenia na wejściu, ale zwierzaki od czasu do czasu choruję. Zabrakło trochę informacji ze strony oddających ...
A opisywane dokocenie jest w normie :wink: ... dziewczyny się dotrą :wink:



O chorobach w stresie wiedziałam. Ludzie też tak czasem mają;-). Kwestia w tym że kotka trafiła do mojego weta w godzinę od odbioru z innej lecznicy :? . Nie przypuszczam żeby godzinna podróż samochodem mogła aż tak wpłynąć na rozwój choroby...
Co do świerzbowca , to fakt, potrafi nawracać. Sęk w tym że teraz kota świerzbowca nie ma ( sprawdzony przez weta wymaz z uszu pod mikroskopem) ale ma stan zapalny. Wg wetki wygląda to tak jakby dobito świerzbowca ale nie zadbano o zakażenie bakteryjne :cry:

A ostatnim zdaniem lejesz miód na moje serce :1luvu:

molly355

 
Posty: 9
Od: Czw lut 17, 2011 13:49

Post » Pon mar 14, 2011 14:30 Re: dokociłam się i .... trzymajcie kciuki!

Ech, no ludzie różnie podchodzą do zwierząt - jak rozumiem, kot nie był z DT, tylko od poprzedniego właściciela - czyli stan koty świadczy o nim. W godzinę raczej na zdrowiu nie zapadła ...
:ok: :ok: za doleczenie i integrację :ok: :ok:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Wto mar 15, 2011 12:21 Re: dokociłam się i .... trzymajcie kciuki!

Trzymam kciuki, zeby sie koty dogadaly. Napisz koniecznie co zastalas w domu...


Chyba kciuki zdały egzamin :D
No to zdaję relację:
po powrocie do domu: żadnych strat w kotach, ludziach i sprzęcie :D. Starsza jeszcze warczy na Maszeńkę ale już nie fuka. Wieczorkiem WE DWIE korzystały JEDNOCZEŚNIE z drapaka :ok: . Potem jeszcze piły kocie mleczko z jednej miseczki - na zamianę :piwa: - odległość miedzykocia jakieś 5 cm :ok: .
Czyżby, czyżby już za nami okres adaptacji?

Aha, no i mój osobisty sukces - podanie starszej Meli tableki ( do sterylki się szykujemy). Niestety metodą na kota w powijakach, ale się udało ( bo ona jednak i drapnąć potrafi i ugryźć). I nawet kota się nie obraziła specjalnie.

Młodsza bardziej eksploruje przestrzeń więc tak łatwo nie przychodzi ją złapać żeby zakroplić leki to i ówdzie ale dajemy radę.

molly355

 
Posty: 9
Od: Czw lut 17, 2011 13:49

Post » Wto mar 15, 2011 14:58 Re: dokociłam się i .... trzymajcie kciuki!

No i cudnie :) One mlode sa to powinny byc z towarzystwa do zabawy zadowolone :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88355
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 58 gości