Strona 1 z 2
Łysinka za uchem

Napisane:
Pon lut 02, 2004 8:52
przez buba
Może jestem przewrażliwiona, ale cóż...
Mój Ivanek ma łysinkę za uchem. Wygląda tak jakby sobie ją wydrapał. Czy drapie się więcej niż zwykle nie wiem, bo mamy go dopiero miesiąc i nie mam punktu odniesienia... Skórę ma jaśniutką, żadnych zmian na niej nie widać poza malutkim strupkiem nieco za łysinką. Łysinka jest mała - jakiś 1 cm2, ale i tak mnie martwi. Ganiam biedaka po domu i sprawdzam czy oby pchełek nie ma (już ucieka na mój widok, bo wie, że znowu czeka go przegląd). Ale jak znaleźć pchełki u brytyjczyka, który ma tyyyle podszerstka, że nic nie widać? Poradźcie coś, proszę, bo po smutnych białaczkowych hostoriach z poprzednim kotem każdy sygnał, który mógłby świadczyć o problemach zdrowotnych kota przyprawia mnie o zawrót głowy ze stresu


Napisane:
Pon lut 02, 2004 9:02
przez Mysza
Boruta też tak ma. Na główce, koło ucha około 1cm2 (teraz się już rozrosło do 2, choć z 10 dni było małe). Wetka stwierdziła, że najprawdopodobniej grzyb

. Smaruję mu to miejsce przepisanym lekarstwem.
Aaaaa, nigdzie więcej tego nie ma, apetyt normalny, humorek jak najbardziej w porządku


Napisane:
Pon lut 02, 2004 10:19
przez ryśka
Buba! kotek może mieć:
- chore uszka (np. świerzb), które go swędzą, i wydrapał sobie dziurę;
- pasożyty zewnętrzne (czasem wystarczy do takich objawów jedna zaplątana pchełka);
- grzybka;
Będzie dobrze, odwiedźcie jednak weta!

Napisane:
Pon lut 02, 2004 12:22
przez buba
uszka ma super-białe, więc to chyba nie świerzb.
Grzyb? A czy wtedy skóra nie byłaby podrażniona?
Może to pchełka, ale jak ją znaleźć w tej gęstej sierści???

Napisane:
Pon lut 02, 2004 17:30
przez ryśka
buba pisze:uszka ma super-białe, więc to chyba nie świerzb.
Grzyb? A czy wtedy skóra nie byłaby podrażniona?
Może to pchełka, ale jak ją znaleźć w tej gęstej sierści???
Grzybica często nie swędzi i kot się wtedy nie drapie, po wypadnięciu sierści pozostaje niezmieniona na pierwszy rzut oka, łysa skóra.

Napisane:
Pon lut 09, 2004 13:56
przez buba
Zadzwonilismy do naszej hodowczyni. Powiedziała żeby posmarować łysinkę Tetra-Deltą. Niewiele to pomoglo, więc pojechaliśmy do weta. Niestety nie mógł pobrać zeskrobin, bo wcześniejsze użycie leku mogłoby zafałszować wynik. Zalecił obserwowanie Ivana i przyjazd w poniedziałek, czyli dzisiaj. Do tego czasu łysinka się powiększyła, dodatkowo zauważyłam zmniejszenie ilości sierści na główce. No i jeszcze 3 dziwne małe, czarne i wypukłe punkciki koło ust (jeśli można mówić o ustach u kota).
Nie wiem jeszcze jak interpretować jedną rzecz, która niepokoi mnie od ok 2 tygodni - Ivan ma w pewnych miejscach czarny język. Czy powinnam to wiązać ze zmianami skórnymi? Czy ktoś się z czymś takim spotkał? Nawet nie wiem czy miał to od zawsze, bo Ivan jest u nas od miesiąca, więc nie jestem pewna czy język zmienił mu się u nas, czy może wcześniej tego nie zauważyłam

Napisane:
Pon lut 09, 2004 14:26
przez kasia piet
buba pisze:Nie wiem jeszcze jak interpretowac´ jedna˛ rzecz, która niepokoi mnie od ok 2 tygodni - Ivan ma w pewnych miejscach czarny je˛zyk. Czy powinnam to wia˛zac´ ze zmianami skórnymi? Czy ktos´ sie˛ z czyms´ takim spotka?? Nawet nie wiem czy mia? to od zawsze, bo Ivan jest u nas od miesia˛ca, wie˛c nie jestem pewna czy je˛zyk zmieni? mu sie˛ u nas, czy moz˙e wczes´niej tego nie zauwaz˙y?am
przeczytaj ten watek
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=11 ... pki+jezyku
napisz koniecznie co po wizycie u weta
obawiam sie ze bedziecie leczyc grzyba-nic milego

Napisane:
Pon lut 09, 2004 14:30
przez Anja
ryśka pisze:Buba! kotek może mieć:
- chore uszka (np. świerzb), które go swędzą, i wydrapał sobie dziurę;
- pasożyty zewnętrzne (czasem wystarczy do takich objawów jedna zaplątana pchełka);
- grzybka;
Będzie dobrze, odwiedźcie jednak weta!
Moze tez byc alergikiem oprocz tych ww powodow.
Wet jednak oceni najlepiej.

Napisane:
Pon lut 09, 2004 16:35
przez jul-kot
Witaj!
Co do łysinki: jeśli to stara rana, powinna porosnąć włosem po pewnym czasie, chyba, że był to głęboki ropień. Jeśli coś tam się dzieje, nic się nie da zrobić na odległość, poszukaj dobrego lekarza. To samo dotyczy języka. Mogę Ci tylko poradzić jak załatwić pchełki, nawet u brytyjczyka. Ogólnie, najprościej odpchlić: kropla na skórę karku, tylko nie na tę łysinkę i po kłopocie. Jeśli chcesz je zobaczyć przed odpchlaniem, kup grzebień o stalowych gęstych zębach, są takie specjalnie do tego. Jeśli futro nie jest splątane, wyczeszesz każdą pchłę, nawet małą.
Pozdrawiam, Juliusz.

Napisane:
Pon lut 09, 2004 18:38
przez KissK
Hmmmm ... moja była kotka miała to samo. Zaczęło się od uszka. Po jakimś czasie straciła włoski na główce. Poszłam do weterynarza, który stwierdził grzybicę.
Skóra była idealnie biała, bez śladu podrażnienia. Kicia nie drapała tego miejsca jakoś mocniej czy częściej.
Weterynarz przepisał Clotrimazol. Dało to tyle co nic - włoski wypadały dalej. W końcu kotka miała całą łysą szyjkę. Wyglądała jak kondor
Trafiłam do innego weterynarza, który dał nam preparat o kolorze mocno fioletowym. Smarowałam łyse miejsce. Po dwóch, trzech dniach na tym miejscu pojawiła się łuska. Łuska opadła i zaczęły rosnąć zdrowe, śliczne włoski.
To była grzybica, ale na początku źle leczona. Po tej fioletowej terapii nigdy więcej się to nie powtórzyło.

Napisane:
Wto lut 10, 2004 8:02
przez buba
Język obejrzany przez veta. Wszystko jak najbardziej w porządku. Po prostu Ivaś ma plamisty jęzorek.
Zeskrobiny pobrane (brrrr) i czekamy na wyniki. Napiszę jak będzie coś wiadomo

Napisane:
Wto lut 10, 2004 22:12
przez jar
buba pisze:Z No i jeszcze 3 dziwne małe, czarne i wypukłe punkciki koło ust (jeśli można mówić o ustach u kota).
Trochę mi to przypomina to co miałem u swojego Leona. Biała łysinka za prawym uchem, czarne kropki które później zmieniały się w łysinki. Po wizycie u Garncarza (Leon miał chore oczy) okazało się, że to herpes tak się objawiał. Pomogło smarowanie Vratizolinem. Teraz (po ok. 1 miesiącu) nie ma już praktycznie śladu.

Napisane:
Pon lut 16, 2004 9:45
przez buba
Zeskrobiny nic nie wykazały. Nie wiem czy nie wolałabym grzyba, bo przynajmniej wiadomo byłoby jak go leczyć.
Już sami nie wiemy co to. Wet sugeruje, że Ivan może mieć za dużo białka w diecie. Na razie odstawilismy mięso, została sama sucha karma.

Napisane:
Pon lut 16, 2004 9:47
przez ElaKW
może trzeba skonfrontowac to u innego weta


Napisane:
Wto lut 24, 2004 9:12
przez buba
Nowe wieści i nowe wątpliwości...
Jak już pisałam zeskrobiny nic nie wykazał i zodstała zmieniona dieta. Efekt żaden. Tzn kot jęczxy przy kazdym otwieraniu lodówki domagając się wołowiny (nie jadł jej już prawie 2 tygodnie) a łysinka jak była tak jest. Pojawiaja się nawet zaczątki drugej (ze drugim uszkiem). Właoski odrastają lekko i od razu są wydrapywane przez Ivana. Ewidentnie ma swędziawkę i wyrywa sobie całe kępki włosów.
Bylismy u weta (sprawę konsultujemy z 2 wetami z tej samej lecznicy). Pani stwierdziła, że nie ma poprawy i niejedzenie wołowiny nie ma sensu. To nie przebiałczenie. Ivan ma dostawać wołowinkę, ale mniej niż kiedyś (raczej jako smakołyk, a nie danie główne). Pani obstaje przy grzybie, choć nic w wynikach nie wyszło. Wykluczyła zmiany hormonalne i nie jest przekonana do alergi zewnętrznej (podobno w tych przypadkach miejsca łysienia są inne). Zaleciła podawanie ketokonazolu 1xdziennie po 1/4 tabletki (kot waży 4.300 kg) przez miesiąc. Po przyjściu do domu przeczytałam ulotkę i przestraszyłam się czy lek nie da Ivankowi po wątróbce...
Przejrzałam wątki dot. ketokonazolu i zauważyłam, że podajecie kotom silimarol. Co to za lek. Czy warto pakować kotu do paszczy kolejną porcję chemii? Czy 1/4 silimarolu dziennie wystarczy? Czy to specjalny lek, czy zwykły ludzki?