Szukałem wielu przypadków i nie znalazłem takiego cuda jak mam...
Mianowicie mamy czarnego Brytyjczyka wiek 1 rok i 3 miesiące (około) w styczniu kastrowany więc już 3 miesiące po kastracji. Ze względu na spędzanie dużej części czasu w samotności np 9h (praca) postanowiliśmy zakupić brytolkę dla kota.
Mała ma 4 miesiące (+ - ), kotki oczywiście z rodowodami itd... zdrowe...
I stało się tak :
1. Mała przyjechała w Cargo została postawiona na próbę w salonie i cisza... Kot się nie jeży, kotka też spokój ale... postanowiliśmy noc je oddzielić
2. Mała ze mną w pokoju spędziła noc, koty przez drzwi poznały swoje zapachy.
3. Rano otworzyłem drzwi i test... cisza spokój (była to sobota), początkowo mała uciekała pod łóżko tam gdzie kto nie miał wstępu ale powoli zaczęła się poruszać po domu.
4. Cała noc bez separacji koty spędziły razem i spokój... Rano w niedziele jakieś gonitwy ale no właśnie tu jest ALE
Kot jest nastawiony pozytywnie nie stroszy się nie jeży i nie prycha, mała natomiast uciekając lubi sobie posyczeć i poprychać na nowego to jeszcze zrozumie muszą się dotrzeć i nastawić do siebie.
Problem w tym, że np dziś rano moja lepsza połowa zaobserwowała (pomimo poprawy w postaci tej że chodzą koło siebie jedzą koło siebie nawet się liża i kozystają z kuwaty) dziwny przypadek. Kot mimo że kastrat wącha pupkę małej i próbował ją łapać za kark przygniatając nogami. Jeszcze dziwniejsze było coś takiego, że moja narzeczona siedząc w pokoju słyszy nagle miauuuuk wchodzi do pokoju kot sobie leży z futrem małej w buzi (może nie dużo ale miał trochę).
I teraz pytanie czy to normalne docieranie się ustawianie hierarchii, czy kot mimo kastracji dalej może coś próbować i czy mu to przejdzie?
Bo ogólnie jest nawet dobrze, może czasem za agresywnie się bawi bo wazy 6kg a mała pewnie 1,5kg ale dostaje wtedy od małej syka i burczenie i odchodzi miałcząc ze smutku...
ps. jak kot zamiałczy to mała przybiega w podskokach...
Czy ktoś ma wyjaśnienie takiego zachowania? Koty żyją ze sobą od 3 dni (piątku wieczora nie liczę)






