wczoraj wzięłam z działek na Siekierkach (Warszawa) od karmicielek czarnego kota na tymczas. Kotek świetnie czul się na działkach, jednak lgnie również do człowieka, dlatego postanowiono mu poszukać domu. Najlepiej wychodzącego z ogrodem.
Niczego nie świadoma, dałam mu tymczasowy dach nad głową... i okazało się, że kot był już w DT u jednej pani zaraz po kstracji i miauczał całe dnie i noce tak, że domownicy nie mogli spać. Dlatego wrócił spowrotem na działki.
U mnie wczoraj w dzień trochę pomiauczał, ale bez dramatu. Większość dnia przeleżał na ulubionej miejscówce mojej rezydentki, która go za to znienawidziła

Nie wiem co robić. Kot jest zdrowy, ale nie chce nic jeść. Od wczoraj też nie załatwił się do kuwety ani razu. Dawałam mu valerinanę, ale nie działa.
Czy macie jakis sposób, radę na niego? Kocur normalnie daje się głaskać, czasem posyczy trochę ze zdenerwowania, ale najgorsze jest jego wycie, brak chęci jedzenia i załatwiania się.
Bardzo bym chciała go "wyluzować", ale nie mam pomysłu jak.
Proszę was doświadczonych o pomoc.
Trzeba mu szukać DS, ale przecież takiego wyjca nikomu nie dam

A na działki... nie powinien wracać chyba. To nie jest miejsce dla domowego kota, jakim się wydaje być..
ten czarny to Pan Kot
