Strona 1 z 5

sybiraki

PostNapisane: Sob sty 31, 2004 20:17
przez Honorata
Zostalam szczesliwa mamą :wink: przecudnego syberyjskiego koteczka Lorka i chcialabym, jesli to mozliwe popytac i wymienic sie uwagami na temat tej rasy.Jak kazda mama, chce zobaczyc jakie sa podobienstwa a jakie roznice w charakterze, gustach , temperamencie.
Opowiem troszke o Lorku, mimo ze jeszcze jest malenki, to juz wet powiedzial , ze rosnie z niego bandzior, jest bardzo odwazny i ciekawy swiata, nie stesuje sie goscmi w domu, halasami jakie dziecko robi, wszystko musi zbadac i wszedzie musi byc. Pierwsze minuty w nowym domu polegaly na obchodzie terenu, a po chwili juz byla zabawa.
Poza tym ogromny pieszczoch ku mojej radosci, jesli nie bryka, sam pakuje sie na kolana, a spac uwielbia pod koldra :) A noc jak narazie przesypia całą.
Ciekawa jestem jakie sa inne sybiraki.
Mam juz fotke Lorka, ale wciaz jest jeszcze za wielka, a nie ma meza , zeby mi szybko pomniejszyl, dodam ja nastepnym razem.

PostNapisane: Sob sty 31, 2004 21:37
przez kiwi
Gratulacje z powodu dokocenia. Niestety nie posiadam sybiraka chociaż bardzo je lubię.
pozdrawiam

PostNapisane: Sob sty 31, 2004 23:41
przez moni_citroni
Honorata tez nie ma sybiraka, kiwi :roll:

PostNapisane: Sob sty 31, 2004 23:45
przez Oberhexe
Z ust mi to, Moni, wyjęłaś.

PostNapisane: Sob sty 31, 2004 23:45
przez ewas
nie?a jakiego ma kociaka? :roll:

PostNapisane: Sob sty 31, 2004 23:46
przez eve69
kociaka ktory z wygladu przypomina sybiraczka

PostNapisane: Nie lut 01, 2004 0:06
przez ewas
o to o takim to moge dużo opowiadać bo ja mam takiego hehe,to takie kotopsy,nawet pokazują zęby jesli nie chcą być głaskane i dotykane przez obcych,dla swoich to miodzio kocio

PostNapisane: Nie lut 01, 2004 17:47
przez Honorata
Chcialam zapytac skad ta pewnosc , ze to nie sybirak? Nie wiecie skad go mam, macie tylko blade pojecie i na tej podstawie juz juz zapadl wyrok, ze nie sybirak. Moze tez nie kot tylko to tchorzofretka? Albo jeszcze inna hybryda, skoro nie ma rodowodu?
To wasze zacietrzewienie do kotow bez drzewa genealogicznego zaczyna zalatywac ortodoksja.
Wspomnialam juz kiedys ze mialam teriera, bez papierow, najprawdziwszego, wrecz ksiakowy okaz, nawet hodowcy nie mieli obiekcji ze to nie terier gdy go widzieli, ale naturalnie dla co poniektorych tu to wcale nie byl terier .
Odbieracie dziewczyny radosc bycia na tym forum.

PostNapisane: Nie lut 01, 2004 17:51
przez eve69
Ale to wcale nie jest zacietrzewienie, serio. Fakty. I nikt tego nie robi na zlosc naprawde. Ale nie mozesz spodziewac sie, ze nie bedziemy wyrazac swojego zdania.
Ja chetnie poczytam o Twoim kotku, jeszcze chetniej zobacze fotke. Kocio na pewno jest sliczny.

PostNapisane: Nie lut 01, 2004 17:52
przez Honorata
ewas i mam nadzieje , ze i moj tez taki bedzie kotopies, chociaz obecnie maly jest bardzo ufny i lgnie do kazdego, ciekawe czy mu sie to zmieni a jesli to kiedy. Mozesz cos napisac o swoim kociaku?

PostNapisane: Nie lut 01, 2004 17:54
przez Padme
Honorato, nie Ciebie to uprzedzałam, że tu ludzie mają... trochę urazu na punkcie zwierzaków sprzedawanych przez hodowców bez rodowodu? Co nie znaczy, że mają coś do samych zwierzaków czy ich wlaścicieli. Za to hodowcę - no cóż, na pal to może właściwe określenie. Tak, że nie bierz tego do siebie, masz KOTKA, skoro nie chciałaś rodowodu, to przecież chyba obojętne, jakiej jest rasy? Ważne, że jest na pewno śliczny,

PostNapisane: Nie lut 01, 2004 17:57
przez Hoody
Duzo o sybirakach jest na stronie www.sibcatclub.prv.pl

Poczytaj, napewno znajdziesz duzo ciekawej lektury dla siebie.

PostNapisane: Nie lut 01, 2004 18:10
przez Kiara
Nie jest sybirakiem, bo nie ma dokumentow. Na slowo honoru nie ufam. Znajomi wcale nie tak dawno temu kupili kotke "perska" - pokazali im rodzicow (stuprocentowe persy w nowym typie), dali do wglądu dokumenty. Kotka ma obecnie rok z hakiem, krótkie futerko, przypominające w dotyku sierść królika, baaardzo długi ogon z bardzo długą sierścią na nim, jest trzy razy mniejsza niż pers i ma bardzo lekka, "wyscigowa" budowe. Teraz wiedza, ze to nie pers, choc poczatkowo sie upierali. A zaplacili tyle, ze i rodowodowa bestie by za to kupili :roll: Dlatego bez dokumentow nie masz pewnosci, co to za kot. Ot co.

PostNapisane: Nie lut 01, 2004 18:25
przez ewas
no cóz Bazylia chodzi za mną w domku krok w krok,swojej kumpeli a mojej córce 3 letniej pozwala z sobą robić wszystko,łącznie z tańcami i innymi nie zawsze mądrymi zabawami,wita się z nami gdy wracamy,przychodzi na zawołanie można powiedzieć ze zawsze,na gwizdnięcie również(ale mój drugi kot równiez przychodzi na gwizdnięcie),podchodząc do mnie wyciąga łapę aby zwrócic na siebie uwagę,dużo by tu opowiadać

PostNapisane: Nie lut 01, 2004 18:48
przez TŻ Oberhexe
Honorata pisze:Odbieracie dziewczyny radosc bycia na tym forum.


No cóż, ja chyba też będę musiał odrobinę tej radości odebrać...

Honorata pisze:To wasze zacietrzewienie do kotow bez drzewa genealogicznego zaczyna zalatywac ortodoksja.


To nie jest ortodoksja. To jest po prostu precyzja w nazewnictwie (takie 'odpowiednie dać rzeczy słowo'). Jeżeli kot ma udokumentowane pochodzenie, to wiadomo, że to na przykład MCO.

Ale na pewno jest to kompletny brak akceptacji dla procederu produkowania 'rasowych' kotów w pseudohodowlach i kasowania za to jakichkolwiek pieniędzy większych niż 5 polskich złotych.

A wracając do kociaka - zawsze istnieje możlwiość zweryfikowania, czy jest to kot danej rasy. Wystarczy przedstawić takiego kota na wystawie międzynarodowemu sędziemu (a pewnie w praktyce sędziom) związku celem oceny fenotypu. Jest jeden szkopuł - dwukrotne odrzucenie kota zamyka tę drogę całkowicie.

W końcu nie na darmo NFO mają w nazwie 'leśne' :) W 9-10 pokoleniu wstecz prawie wszyscy przodkowie naszych kociambrów to po prostu koty z lasu.