Strona 1 z 3

Oporne leczenie zapalenia ucha u kota. I STAŁ SIĘ CUD?? !!

PostNapisane: Nie lut 20, 2011 20:58
przez anula790820
Może ktoś z Was ma doświadczenie z opornym leczeniem stanu zapalnego ucha u kota?
U mojej 14to-letniej kotki ponad miesiąc temu zaczęło ropieć ucho. Początkowo była to ciemnobrązowa cuchnąca ciecz. Kotka przechylała ucho i trzepała główką. Pierwszy wet, do którego poszłam stwierdził, że może być to świerzb uszny, ale przepisał surolan (który de facto swierzba nie leczy). Po ponad tygodniu czyszczenia i zakrapiania ucha poprawy nie było. Postanowiłam skonsultować to z innym wetem. Ten na podstawie badania pod mikroskopem stwierdził, że swierzba nie ma. Do ucha kazał podawać Oridemyl. Jednak i to nie przyniosło efektu, więc do leczenia włączył Convenię. Po prawie miesiącu działania Convenii oraz zakrapiania kropli Oridemyl, ilosc wydzieliny ropnej - ta sama. Jedyna poprawa dotyczy zapachu - ropa nie śmierdzi.
W piątek doktor postanowił zmienić krople do ucha na Aurizon. Zamierza jeszcze podać (z tego co zrozumialam Aurizon) doustnie lub w zastrzyku. I mam już wielkie wątpliwości co do takiego leczenia w ciemno... Nie wiem czy mam sie zgodzić na ten antybiotyk doustnie lub w zastrzyku...? Kota ma 14 lat. Czy ona wytrzyma kolejny taki antybiotyk, czy jej nie siądzie wątroba?
3ci dzien dzis zakropiłam jej ten Aurizon i nie wiem, czy to juz złudzenie, czy faktycznie widzę poprawę... Wydzielina wydaje sie być mniej żółta i rzadsza, ale wciąż tego sporo. Czyszczę ucho 2 razy dziennie - rano tak delikatnie, wieczorem staram sie dokładniej przed podaniem kropli.
Nie wiem, czy zaufac slepo lekarzowi, czy jednak poszukac pomocy jeszcz gdzie indziej? Problem polega na tym, ze innego (lepszego) weta bede musiala szukac ze 20km dalej...
Prosze podzielcie sie swoimi doswiadczeniami na ten temat.
Z gory serdeczne dzieki

Re: Problem z leczeniem ropiejącego ucha

PostNapisane: Nie lut 20, 2011 21:19
przez Jana
A czy weci brali pod uwagę polip?

Re: Problem z leczeniem ropiejącego ucha

PostNapisane: Nie lut 20, 2011 21:27
przez anula790820
Jana pisze:A czy weci brali pod uwagę polip?

Sugerowalam ostatnio weterynarzowi, ale sie skrzywil... Czytalam troche na ten temat i sama sceptycznie podchodze do takiej diagnozy, bo generalnie procz ropiejacego ucha innych objawow brak - tzw. charczenie, czy kichanie...
Troche ostatnio gorzej je niz zazwyczaj ( a zazwyczaj wrecz sie obzerala). Na razie sie tym tak bardzo nie martwie, bo zgubila odrobine sadelka :wink: Ogólnie nie widac, zeby jej cos dolegalo. Tylko to ucho... :?

Re: Problem z leczeniem ropiejącego ucha

PostNapisane: Nie lut 20, 2011 21:38
przez AgaPap
Moja miała podobny problem z uchem, który jej co jakiś czas powracał. :(

I z tego co pamiętam, to mój wet najpierw przez kilka dni jej to ucho u siebie dokładnie czyścił, potem do ucha coś przeciwbólowego wlewał, a potem zamykał ranę chyba jodyną. I do ucha wkraplał mieszankę przez siebie skomponowaną. W tej chwili nie napiszę Ci dokładnie co i jak bo nie pamiętam dokładnie, musiałabym z nim pogadać co Czikitce tam "serwował". Ale faktem jest, że wtedy super się zagoiło i jeśli nawroty są to takie delikatne, że wystarczy ucho dokładnie doczyścić przez parę dni i zalać tą mieszanką znowu.

Re: Problem z leczeniem ropiejącego ucha

PostNapisane: Nie lut 20, 2011 21:42
przez Jana
Polip albo guz w uchu nie musi dawać żadnych innych objawów. Miałam kiedyś kotkę na tymczasie, której leczyłam infekcję ucha. W DS infekcja wróciła, nie dała się już wyleczyć, a w rezultacie okazało się, że kotka ma guza i trzeba było jej usunąć cały kanał słuchowy.

Nie lekceważyłabym tej opcji.

Poza tym, zamiast dawać leki w ciemno, może lepiej zrobić posiew z wydzieliny i sprawdzić co tam siedzi i czym to tłuc. Tylko chyba trzeba odstawić leki na jakiś czas, żeby wynik był wiarygodny.

Re: Problem z leczeniem ropiejącego ucha

PostNapisane: Nie lut 20, 2011 21:43
przez -Anula-
Też myślę, że to polip.
Może być głęboko w uchu i przy normalnym badaniu go nie widać.

Proponuję poszukać lecznicy z tzw. torem wizyjnym.
W Warszawie jest taka na Marysinie.

Do tego zrobiłabym wymaz z ucha.

Re: Problem z leczeniem ropiejącego ucha

PostNapisane: Nie lut 20, 2011 21:47
przez Blue
Jeśli takie leczenie nie przynosi żadnych większych efektów, nawet w sumie chwilowych, zawsze trzeba brać pod uwagę że to nie sama infekcja spowodowana czymś błahym :(
Ucho trzeba by bardzo dokładnie po oczyszczeniu obejrzeć.
Może w nim siedzieć jakieś ciało obce, ale może i coś w nim rosnąć :(

Dlaczego polip w uchu ma powodować kichanie?

I w sumie to że kotka która zazwyczaj się objadała, teraz mniej je, do tego stopnia że widać iż schudła - to niepokojący objaw - choć na pierwszy rzut oka może cieszyć bo figurę odzyskuje.
To może być objaw choroby?
W jakim stanie ona ma zęby?

Re: Problem z leczeniem ropiejącego ucha

PostNapisane: Nie lut 20, 2011 21:48
przez anula790820
AgaPap pisze:Moja miała podobny problem z uchem, który jej co jakiś czas powracał. :(

I z tego co pamiętam, to mój wet najpierw przez kilka dni jej to ucho u siebie dokładnie czyścił, potem do ucha coś przeciwbólowego wlewał, a potem zamykał ranę chyba jodyną. I do ucha wkraplał mieszankę przez siebie skomponowaną. W tej chwili nie napiszę Ci dokładnie co i jak bo nie pamiętam dokładnie, musiałabym z nim pogadać co Czikitce tam "serwował". Ale faktem jest, że wtedy super się zagoiło i jeśli nawroty są to takie delikatne, że wystarczy ucho dokładnie doczyścić przez parę dni i zalać tą mieszanką znowu.


To sie zdarzylo u mojej Kiciowej po raz pierwszy i ciagnie sie juz prawie 2 miesiace. Wet zagladal takim specjalnym wziernikiem do ucha i niby tam rany zadnej nie ma.
Pokazywal mi pare razy jak ucho czyscic i juz nabralam wprawy, sama sobie niezle z tym radze. Ona nawet mocno nie protestuje przy tym czyszczeniu uszka. Jezdze z nia tylko na kontrole raz, dwa razy w tygodniu

Re: Problem z leczeniem ropiejącego ucha

PostNapisane: Nie lut 20, 2011 21:57
przez -Anula-
anula790820 pisze: Wet zagladal takim specjalnym wziernikiem do ucha i niby tam rany zadnej nie ma.

Kot, którego zgarnęłam kilka lat temu z ropą lejącą się ciurkiem z ucha, miał 2 guzy.
Jeden był widoczny i został szybko usunięty.
Drugiego nie było widać.
Dopiero któryś z kolei wet mnie skierował we właściwe miejsce.
Polip był tuż nad błoną bębenkową, w której na dodatek była dziura.
Widziałam to na własne oczy na monitorze komputera po wprowadzeniu do ucha wziernika-kamerki.
Polip od ręki został usunięty.

Przyrząd, o którym piszesz w naszym przypadku nic nie pokazał, bo polip był poza jego zasięgiem.

Re: Problem z leczeniem ropiejącego ucha

PostNapisane: Nie lut 20, 2011 22:00
przez AgaPap
Dokładnie jej zaglądał? Moja też miała zaglądane i nic obcego nie było widać, ani żadnego polipa też, a ropa to jej aż chlupotała, a jak jej się za uchem naciskało to tak dziewnie jakby strzelało - ciężko mi to słownie opisać. Raczej odnawiał jej się bardziej jakiś wrzód, który trzeba było ubić lekami.
Jak nie zapomnę, to jutro zadzwonię do weta i się dopytam co było w tej mieszance to zasugerujesz swojemu, chociaz zdajesz sobie sprawę, że to wcale nie musi twojej kici pomóc, bo może mieć całkiem inny problem i potrzebna będzie dokładniejsze badanie.

Re: Problem z leczeniem ropiejącego ucha

PostNapisane: Nie lut 20, 2011 22:17
przez -Anula-
AgaPap pisze:Moja miała podobny problem z uchem, który jej co jakiś czas powracał. :(

I z tego co pamiętam, to mój wet najpierw przez kilka dni jej to ucho u siebie dokładnie czyścił, potem do ucha coś przeciwbólowego wlewał, a potem zamykał ranę chyba jodyną. I do ucha wkraplał mieszankę przez siebie skomponowaną. W tej chwili nie napiszę Ci dokładnie co i jak bo nie pamiętam dokładnie, musiałabym z nim pogadać co Czikitce tam "serwował". Ale faktem jest, że wtedy super się zagoiło i jeśli nawroty są to takie delikatne, że wystarczy ucho dokładnie doczyścić przez parę dni i zalać tą mieszanką znowu.

Może w tym przypadku polip był wysuszany?
I problem powracał. :roll:

Z tym wysuszaniem - to strzelam. 8)
Czy coś takiego jest w ogóle możliwe?

Re: Problem z leczeniem ropiejącego ucha

PostNapisane: Nie lut 20, 2011 22:29
przez anula790820
Blue pisze:Jeśli takie leczenie nie przynosi żadnych większych efektów, nawet w sumie chwilowych, zawsze trzeba brać pod uwagę że to nie sama infekcja spowodowana czymś błahym :(
Ucho trzeba by bardzo dokładnie po oczyszczeniu obejrzeć.
Może w nim siedzieć jakieś ciało obce, ale może i coś w nim rosnąć :(

Dlaczego polip w uchu ma powodować kichanie?

I w sumie to że kotka która zazwyczaj się objadała, teraz mniej je, do tego stopnia że widać iż schudła - to niepokojący objaw - choć na pierwszy rzut oka może cieszyć bo figurę odzyskuje.
To może być objaw choroby?
W jakim stanie ona ma zęby?


No wlasnie zęby ma w kiepskim stanie :( Brak dwóch kłów i siekaczy po jednej stronie (gorna szczęka) a reszta jako tako. Z gryzieniem jeszcze sobie radzi. Oddech ok. - nie śmierdzi.
O tym kichaniu przy polipie to chyba czytałam... a moze cos mi sie pomyliło...
W ciągu miesiąca schudła ok. 0,5 kg ( z 4,5 do 4 kg). W sumie to po tej Convenii zaczela mniej jesc.
Czy może być bez znaczenia fakt, ze niedługo przed tym ropieniem ucha Kiciowa byla laczona na przewlekły koci katar? Myślałam, ze to może być z powodu obniżenia odporości, dostała więc przed antybiotykoteriapią i już w jej trakcie Zylexis.

Re: Problem z leczeniem ropiejącego ucha

PostNapisane: Nie lut 20, 2011 22:44
przez Blue
A kotka miała skąd się zarazić kocim katarem?

Myślę że warto by się tym zębom przyjrzeć, może tam są jakieś ropnie?
Co się dzieje że zęby są w takim stanie?
Kiedy kotka miała ostatnie badania krwi?

Koty kichają i charczą, ale przy polipach nosa ;)

Re: Problem z leczeniem ropiejącego ucha

PostNapisane: Nie lut 20, 2011 22:56
przez anula790820
Blue pisze:A kotka miała skąd się zarazić kocim katarem?

Myślę że warto by się tym zębom przyjrzeć, może tam są jakieś ropnie?
Co się dzieje że zęby są w takim stanie?
Kiedy kotka miała ostatnie badania krwi?

Koty kichają i charczą, ale przy polipach nosa ;)


Oj, z tą kotką to długa historia... Generalnie od niedawna jest kotem domowym. Tak, miała skąd się zarazić kk, była kotem wolno żyjącym w gospodarstwie u moich rodziców. Właśnie z powodu kk i starosci przygarnelam ja do domku i bardzo ladnie sie zaadoptowala.
Badania krwi jej nigdy nie robiono :?
Poproszę weta przy najbliższej wizycie o takie badania. Aczkolwiek dziwie sie, ze jeszcze mi sam tego nie zaproponowal :roll:

Re: Problem z leczeniem ropiejącego ucha

PostNapisane: Nie lut 20, 2011 23:19
przez anula790820
AgaPap pisze:Dokładnie jej zaglądał? Moja też miała zaglądane i nic obcego nie było widać, ani żadnego polipa też, a ropa to jej aż chlupotała, a jak jej się za uchem naciskało to tak dziewnie jakby strzelało - ciężko mi to słownie opisać. Raczej odnawiał jej się bardziej jakiś wrzód, który trzeba było ubić lekami.
Jak nie zapomnę, to jutro zadzwonię do weta i się dopytam co było w tej mieszance to zasugerujesz swojemu, chociaz zdajesz sobie sprawę, że to wcale nie musi twojej kici pomóc, bo może mieć całkiem inny problem i potrzebna będzie dokładniejsze badanie.


Jak dociskam mojej ucho u podstawy to też tak "mląska" i wyplywa ropa, ale nie, zeby sie lała ciurkiem... Jak wyczyszczę, to dopiero tak po 12 h zaczyna wypływac na zewnatrz znowu. I tak męczymy się po 2 razy dziennie :roll:
NIe wiem na ile dokladnie on tam moze zajrzec urzadzeniem, ktorym dysponuje...
W kazdym razie dzięki Wszystkim za uwagi! Wiem juz jak będę z nim jutro rozmawiac. Jak się będzie upierał, to i tak postawię na swoim i najwyżej poszukam pomocy gdzie indziej. Mam tylko nadzieję, że się nie obrazi, bo to najblizszy wet do ktorego mogę jezdzic z pozostałą kociarnią. A opiekuję się całą "armią" przydomowych kotów w gospodarstwie u rodziców, więc sprawa jest delikatna...