Strona 1 z 7

Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

PostNapisane: Sob lut 19, 2011 9:12
przez Berek
Tak sobie myślę, że może warto by zalożyć taki topik, w sumie temat wypączkował z topiku o kolekcjonerstwie...

Po grzebaniu w temacie: jak zabezpieczyć los zwierząt po swojej śmierci (oczywiście tfu, tfu, odpukać), konsultacjach z prawnikami i wysłuchaniu wielu relacji stawiających włosy na głowie, pojadę najpierw może trochę żartobliwie, ale oto, co wymyśliłam.

1. Zaopatrujemy się w Van Gogha. Dla osób konserwatywnych może być jakiś ładny Axentowicz (ktory chodzi na rynku zdaje się za jakieś pięć kółek :D ). Moderniści mogą wybrać wczesnego Duchampa.

2. Wybieramy człeka ktory ma się zająć w razie czego zwierzakami. Uzgadniamy z nim, że się nimi zajmie i zapowiadamy że w zamian dostanie od nas zapis w testamencie: owego Duchampa, Axentowicza czy tam Van Gogha (dla osób lubiących "Piratów z Karaibów" - moze być staroświecka szkatuła pełna kosztowności :lol: ).

3. Spisujemy testament w ktorym umieszczamy zapis na rzecz owego człeka - zapis obwarowany warunkiem zajęcia się zwierzakami.
Reszta mienia (te tam mieszkania, samochody, futra z norek i inne takie) przypada po bożemu naszym spadkobiercom.

Czemu to takie chytreńkie?
Ano, zapis nie wchodzi do masy spadkowej; zapisobiorca zaś spadkobiercą nie jest.
Absurdalne ale spadkobiercom nie możemy nakazać niczego, co by mialo moc prawną (możemy tylko wpisać do testamentu polecenie, ale moga je olać równo :twisted: ).
Za to możemy nakazać coś owemu zapisobiorcy. :D

Jeśli się boimy, czy dana osoba nie bedzie jednak czegoś kombinować z naszymi zwierzątkami mimo otrzymania zapisu, to zwykła, poczciwa, podsycana zazdrością kontrola społeczna jest najlepszym rozwiazaniem.
Otóż przedmiot zapisu może wrócić do masy spadkowej, o ile zapisobiorca w rażący sposób nie dotrzyma warunkow zapisu. :wink:
Można więc sobie wyobrazić, jak bardzo spadkobiercy nasi, wylegując się w naszych futrach z norek na sofach w naszych mieszkaniach, łakomym okiem będą łypać w stronę Van Gogha, Axentowicza czy Duchampa ktory ich ominął - i jak będą się upewniac o zdrowiu i godziwych warunkach bytowania naszych zwierzaków u nowego opiekuna - bo gdyby coś się podziało albo zwierzeta nagle "uciekły", to od razu mogą zaczynać wrzask pod niebiosa o niedotrzymaniu warunków zapisu.
8)

Uwaga: przedmiotem zapisu obwarowanego warunkami nie może być mieszkanie ani dom, w ogóle - nieruchomość. :cry:
Ona może być zapisana bezwarunkowo -a więc de facto ta opcja nas nie interesuje. :)

Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

PostNapisane: Sob lut 19, 2011 9:24
przez alix76
To dosyć ciekawa opcja :) , choć raczej nie dla ubogich :mrgreen: . A czy ten zapis musi dotyczyć osoby fizycznej, czy może prawnej, np. fundacji? Czy są jakieś ograniczenia, co ów zapisobiorca może zrobić z przedmiotem zapisu? Np. może sprzedać, przekazać komuś?

Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

PostNapisane: Sob lut 19, 2011 9:58
przez Blue
Moim zdaniem - średni pomysł :twisted:

A co w przypadku przedwczesnej śmierci kota bez winy opiekuna?
I kiedy to drogie dzieło przejdzie na własność opiekuna kota?
Od razu, po śmierci zwierzęcia?

Cóż - osobiście uważam że nie da się nikogo zmusić do opieki nad kotem - jeśli będzie chciał, to tak zakombinuje że kot bynajmniej dobrze na tym nie wyjdzie.
I nikt tego nie skontroluje.

Zawistni spadkobiercy?
Jak się postarają to znajdą "dowody" braku właściwej opieki, kota się pozbędą (zatruwając wcześniej życie opiekunowi) a obraz przejmą.

Moim zdaniem - jedyne sensowne co można zrobić to znaleźć zaufaną osobę kochającą koty.
Trzeba też załatwić na jej rzecz zapis notarialny o prawie do przejęcia kotów po naszej śmierci.
Oczywiście - można jej coś zapisać w ramach wdzięczności za pomoc - ale nie na zasadzie zmuszania do opieki tylko podziękowania.

Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

PostNapisane: Sob lut 19, 2011 13:28
przez dalia
ciekawy temat :wink:

Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

PostNapisane: Sob lut 19, 2011 13:45
przez moś
Taaa 8)

Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

PostNapisane: Sob lut 19, 2011 13:46
przez casica
Zaznaczę sobie.

Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

PostNapisane: Sob lut 19, 2011 14:00
przez J.D.
Sama wlaśnie zastanawiam się nad czymś takim bo mam dużo zwierzaków "na stanie" z tego spora część [np.suczki] nieadopcyjna i kociaki potrzebujące doswajania i gdyby nie daj bóg coś-wypadek-śmierć-co się z nimi stanie?Prawdę mówiąc to myslałam aby zrobić zapis na rzecz fundacji.....

Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

PostNapisane: Sob lut 19, 2011 14:57
przez OKI
Zaznaczę

Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

PostNapisane: Sob lut 19, 2011 15:26
przez Berek
" kiedy to drogie dzieło przejdzie na własność opiekuna kota?
Od razu, po śmierci zwierzęcia? "


Od razu (tj. po przeprowadzeniu postępowania spadkowego).

Oczywiście, zawistni spadkobiercy 8) mogą próbować udowadniać niedotrzymanie warunków testamentu.
Niemniej, jesli zwierzak jest zadbany, to trudno im będzie...

Generalnie to po Waszych wypowiedziach widzę, że troszkę się nie rozumiemy.

Otóż grzebiąc w tym temacie natrafiłam na masę - tak, cała masę - historii ktorych lejtmotiwem było zawiedzione zaufanie czlowieka, ktory był na 100% pewny iż znalazł dobrego, zaufanego, sprawdzonego opiekuna (bądź opiekunów) dla swoich zwierząt.
:?
Taki był punkt wyjścia, potem historii dość strasznych się nasłuchałam.

Stąd moj pomysł na poruszenie tego tematu.

Bardzo fajnie jest komuś zapisać coś w spadku czy drogą zapisu - ot tak, z wdziecznosci za zajęcie sie stworzonkami. A nie warunkowo, żeby coś na kimś wymuszać.
To i brzmi lepiej, i tak nie stresuje.
:wink:

Niemniej mnie chodziło o to, że jesli mamy szczęscie i trafimy na odpowiedzialną i uczciwą osobę, to nawet taki zapis "wdzięcznosciowy" nie jest potrzebny.
Ale gdyby był cień wątpliwości, cień niepokoju - to na prawnej drodze nie da rady np. polecić w testamencie swoje zwierzęta opiece spadkobierców tak, żeby ktokolwiek de facto raczył się potem ich losem zainteresować.
Zaś zapis warunkowy generuje takie zainteresowanie, siłą rzeczy.

Znów: wszystko zalezy od dobrej woli ludzi.
Jeśli ona JEST dobra, to w ogóle nie ma problemu.
Gorzej, jeśli nie do końca jestesmy pewni tej dobrej woli.
:cry:

Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

PostNapisane: Sob lut 19, 2011 15:32
przez Berek
P.S.
Oczywiście z tym Van Goghiem to był żart.

Jedynie chcę zwrócić uwagę na dość powszechny błąd: ludzie czasem myślą że jak np. wspomną w testamencie swoje zwierzątka (polecenie) to spadkobiercy będą siłą rzeczy zobowiązani się nimi zająć.
Otóz tak wcale nie jest. Polecenie nie zmusza nikogo do niczego (poza, oczywiście, jakąś tam etyczną presją - ale jeśli mamy do czynienia z normalnymi, uczciwymi na 100% ludźmi, to i takie polecenie nie będzie potrzebne, jakoś tam zwierzaki po kochanej cioci czy mamie przygarną, bo to jest w pewien sposób oczywiste :) ).
Tzn. to nie jest egzekwowalne w świetle prawa.

Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

PostNapisane: Sob lut 19, 2011 17:48
przez mpacz78
Blue pisze:Moim zdaniem - jedyne sensowne co można zrobić to znaleźć zaufaną osobę kochającą koty.


Też tak uważam.
No, jest jeszcze inne wyjście, które rozważała casica :? .

Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

PostNapisane: Sob lut 19, 2011 18:12
przez casica
mpacz78 pisze:
Blue pisze:Moim zdaniem - jedyne sensowne co można zrobić to znaleźć zaufaną osobę kochającą koty.


Też tak uważam.
No, jest jeszcze inne wyjście, które rozważała casica :? .

A wiesz, mam prawo rozważać różne opcje, czyż nie?

Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

PostNapisane: Sob lut 19, 2011 19:36
przez Berek
Taaa...

Wszyscy ludzie z których historiami się zapoznałam byli PEWNI że znaleźli osobę kochającą koty / psy...
8)
W wielu przypadkach były to osoby z najbliższej rodziny...
:cry:

Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

PostNapisane: Sob lut 19, 2011 20:02
przez vega013
Zaznaczam

Re: Co po naszym odejściu - czyli jak zabezpieczyć los kotów

PostNapisane: Sob lut 19, 2011 20:04
przez mpacz78
Co nie zmienia faktu, że uśpienie zdrowych kotów, tak na wszelki wypadek gdyby miały się w razie co stresować i cierpieć jest raz niezgodna z prawem, dwa niezgodna z moimi poglądami.
Trzeba przynajmniej spróbować innego rozwiązania, czyli szukania innego domu, innej opieki.
Wszystkie koty się stresują zmianami warunków życiowych, stresują się koty, które sa u mnie po kilka mies. i musze wydac je do adopcji, szczególnie te wrażliwsze, stresują się wszystkie koty w schroniskach, ale wiele z nich znajduje domy i mają dobre życie, czy jest humanitarne z załozenia pozbawiać je takiej szansy.


Berek pisze:Wszyscy ludzie z których historiami się zapoznałam byli PEWNI że znaleźli osobę kochającą koty / psy...

I wszystkie przypadki, z którymi się zapoznałaś skończyły się tragicznie dla zwierząt?
To chyba jednak zapoznałaś się z wybraną grupą przypadków.