Strona 1 z 2
Sama nie wiem

Napisane:
Śro sty 28, 2004 17:01
przez cathrine1
Bardzo duzo i burzliwie okropnie rozprawia sie na temat pseudohodowli. Oczywiscie nie popieram tego procederu i sama nie zakupilabym takiego kociaka. Miałam rosyjskiego kocura ktory sie przyblakal i trafil do jara, teraz mam malucha tej samej rasy ktory trafil do mnie rowniez z tzw. bidula, do tego ma chore jedno oczko, ale napewno mial rasowych rodzicow, co sie z nim stalo, ze ich stracil, ze sie blakal, tego nioe wiem. Moze uciekl, moze jest wlasnie z pseudohodowli, moze ktos wywalil na mroz prezent choinkowy? Tego sie pewnie nie dowiemy.
Marzy mi sie MCO lub norweg, ale narazie nie mam pieniedzy i miejsca. Mam w domu norwegopodobnego z Azylu, ktory trafil na oswojenie i tak jest juz od listopada. Przebieram w nowych wlascicielach, ale zaden mi nie odpowiadal, teraz trafila sie nowa osoba z Lublina, ktora moze bedzie spelniac kilka moich podstawowych wymagan (siatki, drugi kot, doswiadczenie). Jak nie, Jas zostanie.
Ale nie o tym chcialam.
Sama widzialam na wystawie orientalne i syberyjskie kocieta z rodowodem po 300zl. Byly to hodowle ze wschodu. Co wy na to? Koty naprawde z papierami. Rozumiem, ze hodowcow zza wschodniej granicy nie stac na trzymanie ceny na polskim poziomie. Czy to zle, czy nie, kupic takiego kociaka?

Napisane:
Śro sty 28, 2004 17:31
przez Olat
Prawdziwe...
Oczywiscie- nie wiem, czy sie nie trafiaja oszusci (pewnie tak), ale zazwyczaj na wystawy trafiaja zarejestrowani przeciez hodowcy...
Nie widze niczego nieetycznego w kupowaniu tych kociat- jesli tylko są legalnego pochodzenia...

Napisane:
Śro sty 28, 2004 19:39
przez Ellen
To są IMHO prawdziwe hodowle, tylko oni nie zdają sobie sprawy z tego, że to co jest u nich drogie, dla nas jest stosunkowo tanie. Na przykład ostatnio na wystawie gadałam z hodowczynią z Rosji, która miała do sprzedania kocięta sfinksy. Ludzie się pytali o cenę, a ona bardzo zmieszana tłumaczyła, że one są takie strasznie drogie, bo to taka rzadka rasa i w ogóle... a za kota chciała 1000zł (dodam, że jej kociaki były wysoko ocenione), tymczasem Polacy mieli kocięta pospolitych ras powyżej 1500zł. W zasadzie wszyscy hodowcy z Rosji czy Ukrainy mieli koty za 300 - 400zł.
A teraz mam pewne pytanie. Otóż warszawska hodowla Spika oferuje kocięta syjamskie starego typu za 500zł

Nie wygląda to na pseudohodowlę, ale tak tanio? I w ogóle skąd się wzięły starego typu?

Napisane:
Śro sty 28, 2004 19:47
przez Oberhexe
Ellen - z tego co wiem, koty syjamskie starego typu są nadal hodowane na świecie, tyle że teraz są nazywane kotami tajskimi. Fajnie, że i w Polsce jest taka hodowla


Napisane:
Śro sty 28, 2004 19:54
przez Agi
Ellen pisze:A teraz mam pewne pytanie. Otóż warszawska hodowla Spika oferuje kocięta syjamskie starego typu za 500zł

Nie wygląda to na pseudohodowlę, ale tak tanio? I w ogóle skąd się wzięły starego typu?
Niestety jest to hodowla ktora mi podpadla. Pomijajac ilosc kotow w baaaardzo malym mieszkaniu (naliczylam 15 razem z malymi), kotki syjamskie nowego typu sa kryte kocurem starego typu i wychodzi z tego wlasciwie nie wiadomo co. Kotke z takiego miotu hodowczyni chciala mi sprzedac za 1000 zl


Napisane:
Śro sty 28, 2004 20:10
przez Ellen
Agi pisze:kotki syjamskie nowego typu sa kryte kocurem starego typu i wychodzi z tego wlasciwie nie wiadomo co. Kotke z takiego miotu hodowczyni chciala mi sprzedac za 1000 zl

To widać teraz już zeszła do połowy ceny

Ja bym właśnie chciała coś takiego pośredniego między starym a nowym typem, ale... hmm
Tak poza tym, to nie mogę mieć trzeciego kota... teoretycznie


Napisane:
Śro sty 28, 2004 20:11
przez Oberhexe
Aaaa, to przepraszam. Jak słysze "starego typu" to mi sie od pyszczek smieje z ukontentowania, ale skoro hodowla taka raczej khem to


Napisane:
Czw sty 29, 2004 13:25
przez cathrine1
Hej, hej mysle, ze sama powierzchnia mieszkania nie powinna byc argumentem na "nie" dla hodowli? Sa na tym forum osoby z 5 (ja), 6 i wiecej kotami i nie swiadczy to o zlym traktowaniu czterolapow przeciez. Koty anektuja mieszkanie rowniez w pionie, wiec powierzchnia zaraz sie robi wieksza. Mam wrazenie, ze gdyby to bylo 15 kotow z azylu wtedy bysmy rozplywali sie nad wielkim i dobrym sercem wlascicieli. czy poza malym mieszkaniem, jest jeszcze jakis argument na "nie"?
Mysle, ze nie mozna tak szybko i pochopnie wydawac opinii o hodowli w srodowisku kociarzy.
Re: Sama nie wiem

Napisane:
Czw sty 29, 2004 13:41
przez anii
cathrine1 pisze:Sama widzialam na wystawie orientalne i syberyjskie kocieta z rodowodem po 300zl. Byly to hodowle ze wschodu. Co wy na to? Koty naprawde z papierami. Rozumiem, ze hodowcow zza wschodniej granicy nie stac na trzymanie ceny na polskim poziomie. Czy to zle, czy nie, kupic takiego kociaka?
To jest zakup na wlasna odpowiedzialnosc. Ja wzielam kota z mieszkania hodowcy, to bylo dla mnie naturalne. Widzialam w jakich warunkach kot dorastal, jak wyglada jego mama i wspoltowarzysze, moglam sie jeszcze wielu rzeczy dowiedziec.
A kupic kotka od sasiadow ze Wschodu, to duze ryzyko. Moim zdaniem na kupnie rasowego zwierzecia nie powinno sie oszczedzac. I naprawde mozna znalesc pozadne polskie hodowle, gdzie kociaki sa ladne, zdrowe i nie kosztuja majatek.

Napisane:
Czw sty 29, 2004 13:49
przez Basia_G
Uważam, że nie można spisywać hodowli tylko dlatego, że jest ze wschodu.
Jeżeli widać, że kociak jest pogodny, przeszedł szczepienia, odrobaczywianie to dlaczego nie można skorzystać. Jeżeli do tego hodowla istnieje w miafrę długo, posiada utytułowane koty to zapewne polskie związki moga coś o niej powiedzieć.
Tak samo moga o nas powiedzieć hodowcy z zachodniej Europy.


Napisane:
Czw sty 29, 2004 13:52
przez Kiara
cathrine1 pisze:Mam wrazenie, ze gdyby to bylo 15 kotow z azylu wtedy bysmy rozplywali sie nad wielkim i dobrym sercem wlascicieli. czy poza malym mieszkaniem, jest jeszcze jakis argument na "nie"?
Ale 15 kotow z azylu nie ma jeszcze okresowo calej halastry rozbrykanych kociat. Przy tym nie chodzi o sama powierzchnie, ale rowniez o warunki (moim zdaniem), bo jak sobie wyobraze doslownie na jednym pokoju 3 kotki i pietnascie kociat to... hmmm


Napisane:
Czw sty 29, 2004 14:00
przez Nelly
Moim zdaniem kotom to nie przeszkadza. Dla mnie np. jest ważny stosunek właściciela do kotów - nie ilość metrów. Jeżeli mają pozytywny kontakt z człowiekiem od maleńkiego to to jest dla mnie istotne.
A poza tym, zrozumiałam, że 15-tka jest w momentach "wysypu"? A koteczki są trzy. Tak?

Napisane:
Czw sty 29, 2004 14:00
przez Agi
Kiara pisze:cathrine1 pisze:Mam wrazenie, ze gdyby to bylo 15 kotow z azylu wtedy bysmy rozplywali sie nad wielkim i dobrym sercem wlascicieli. czy poza malym mieszkaniem, jest jeszcze jakis argument na "nie"?
Ale 15 kotow z azylu nie ma jeszcze okresowo calej halastry rozbrykanych kociat. Przy tym nie chodzi o sama powierzchnie, ale rowniez o warunki (moim zdaniem), bo jak sobie wyobraze doslownie na jednym pokoju 3 kotki i pietnascie kociat to... hmmm

I kuwety bez zwirku
A doroslych kotow jest wiecej


Napisane:
Czw sty 29, 2004 14:04
przez Katy
Ja powiem szczerze to co mysle - 15 kotow w baaardzo malym mieszkaniu (jak napisala Agi) to, czy to rasowe, czy bidy z Azylu, jak dla mnie za duzo. Nie chcialabym miec tyle kotow na malej powierzchni, po prostu uwazam, ze kot tez potrzebuje swojego kata... I nie kazdy kot czuje sie dobrze w tak licznym towarzystwie.
Dlatego marzy mi sie Azyl, gdzie w jednym sporym pokoju byloby nie wiecej niz dwa koty.

Napisane:
Czw sty 29, 2004 14:05
przez kinus
Basia_D pisze:Tak samo moga o nas powiedzieć hodowcy z zachodniej Europy.

Niestety - mowia juz. I tez nasza cena to dla niektorych osob z zachodu tak samo brzmi, jak cena kociaka ze wschodu dla nas. W Rosji przelicza sie cene kociaka na dolary, a te stoja w Rosji bardzo wysoko. Dlatego ta pani sie tak rumienila. W Niemczech np kota sie kupuje juz za Euro i dobry kot to wydatek rzedu ok 600 - 700 euro. Kotki do kochania troche taniej. Dlatego ja nie skreslalabym kotow ze wschodu, tylko tak jak juz podkreslalam - warto zapytac hodowcow, czy hodowca z Rosji jest spotykany na wystawach u nas i jaka ma opinie. We Wroclawiu byl hodowca z Rygi z brytyjczykami (w Sopocie tez go widzialam), ktory sprzedawal brytyjczyki za ok 300-500 Euro. Tak wiec z tymi cenami nie ma reguly.