Strona 1 z 2

mój kot się liże...(i trochę o zapachu w kuwecie)

PostNapisane: Śro sty 28, 2004 15:17
przez kameo
Tak jak w temacie dodam tylko, że liże sie po.. :oops:.No właśnie, czy u pół rocznego kota takie lizanie to przejaw dorastania czy tez może dojrzałości i niedlugo po lizaniu nastąpi pryskanie? Nie wiem o co chodzi ale nieco mnie denerwuje to lizanie bo wskutek tego pokazuje mi swój różowy..nie języczek :roll: .Robi to wciąż przy mnie nie w samotności tylko właśnie tak jakbym miała go podziwiać w calej okazałości.Doradźcie proszę bo nie wiem jak mam postąpić, może czas na ciachanie jajeczek?Lasi się tak nieco inaczej niż dotychczas, może to już czas.

Re: mój kot się liże...

PostNapisane: Śro sty 28, 2004 15:30
przez Mysza
kameo pisze:Nie wiem o co chodzi ale nieco mnie denerwuje to lizanie bo wskutek tego pokazuje mi swój różowy..nie języczek :roll:

Moje dwa kocury (jeszcze) jak je głaszczę po brzuszku to też w zachwycie pokazują mi swe.... :roll: wdzięki. Czasami wylizują się tam nawzajem, ale niezbyt długo. No i wylizują się same. Wszystko oczywiście nie non stop.
To że się sam tam liże, to chyba nic dziwnego- dba o higienę 8)

PostNapisane: Śro sty 28, 2004 15:38
przez Ada
Rysio ma 4 miesiace i tez "dba o higienie bardzo dokladnie wylizujac sobie pomponiki" :lol: tez bylam zdziwiona 8O .. jak zobaczyłam ze moj kociaczek jest generalnie malym mezczyzna (przepraszam Rysiek 8) ), ale teraz sie ciesze.. on jest poprostu czysciochem :lol:
nie martw sie .. psy robia jeszcze ciekawsze rzeczy :wink:

PostNapisane: Śro sty 28, 2004 15:44
przez amagatos
Robi to wciąż przy mnie nie w samotności tylko właśnie tak jakbym miała go podziwiać w calej okazałości

Kot -ekshibicjonista :lol:
amagatos

PostNapisane: Śro sty 28, 2004 16:33
przez Nelly
Hmm, mój pies nigdy nie robił niczego ani gorszego ani takiego samego. Kot owszem. No... dba o higienę, jak najbardziej (tak to sobie tłumaczę). Na wzór pewnego porzekadła, "Myjcie myjcie się kociny bo nie znacie dnia ani godziny".

PostNapisane: Czw sty 29, 2004 9:32
przez Ada
Nelly pisze: "Myjcie myjcie się kociny bo nie znacie dnia ani godziny".


:lol: :ryk: :ryk:

PostNapisane: Czw sty 29, 2004 12:35
przez kameo
:lol:
ok, na podstawie tych doświadczeń wnioskuję, że to normalne u kocurków. Czy może jest na Forum jeszcze ktoś kto ma kocura i mógłby się podzielić doświadczeniami w tej kwestii?

PostNapisane: Czw sty 29, 2004 12:57
przez Ada
Ale.. w kwestii posiadania kocurów czy higieny kocurów :lol: ? :lol:

PostNapisane: Czw sty 29, 2004 13:21
przez kameo
hmm.. w kwestii lizania po.. ( dodam, namietnego, częstego i ..związanego z dorastaniem?-tego właśnie próbuję się dowiedzieć :roll: )

PostNapisane: Czw sty 29, 2004 13:27
przez Mysza
Aaaa do mojej wypowiedzi powinna, dodać, że kocurki maja - prawie 8 m-cy i skończone pięć - czyli jak najbardziej w wieku dojrzewania 8)

PostNapisane: Czw sty 29, 2004 13:41
przez kameo
Wydaje misie, że to już powoli czas (ping-pong bye bye)
Kocham mojego kocurka bardzo ale lubię mieć wokół siebie doznania zapachowe w normie. Jeszcze nie znaczy terenu(kiedyś mojego) ale wnioskuję po jego zachowaniu, że to już niedługo. Chodzi dumny jak paw, pręży się tak, że aż martwię się żeby mu kręgosłup nie pękł :)No i od czasu do czasu prócz zwykłych ( bywających powodem ewakuacji rodzinki z pomieszczenia) bączków, zdarza mu się wyprężyć i zadać niewinny posmrodek będący prawdopodobnie tym czymś na co lęcą kotki-dziewczyny, tylko jeszcze w dawce nie zagrażającej harmoni pomiędzy pańcią a jej kocim synkiem. I właśnie to ostatnie daje mi najwięcej powodów do podjęcia decyzji o kastrowaniu półrocznego kociaka, jak zwiększy kaliber smrodku to chyba sąsiedzi wniosą o naszą eksmisję :wink: .
A tak poważnie to wiem, że wątek kastracji był nie raz poruszany ale czy w skutek ciachania półroczniaka miał któryś jakieś komplikacje.

PostNapisane: Czw sty 29, 2004 13:43
przez Nelly
Mój też jest w wieku dojrzewania, 10,5 mies. Czy to jest z tym związane nie umiem powiedzieć. Pierwszy raz uczestniczę w dorastaniu kota :D
Mam nadzieję, że mu to jakoś minie. Bo my jak my, ale gdyby zaczął to robić przy innych, niezakoconych, to chyba dziwne wrażenie by odnieśli mimo wszystko - potrafię to zrozumieć.

PostNapisane: Czw sty 29, 2004 13:46
przez Nelly
kameo pisze:, zdarza mu się wyprężyć i zadać niewinny posmrodek będący prawdopodobnie tym czymś na co lęcą kotki-dziewczyny, tylko jeszcze w dawce nie zagrażającej harmoni pomiędzy pańcią a jej kocim synkiem..


8O dziwne. Nie zaobserwowałam niczego takiego u mojego. A może mój jest opóźniony w rozwoju :placz: :wink:

PostNapisane: Czw sty 29, 2004 13:49
przez kociamatka
Z moich doświadczeń wynika, że kastracja nic w tym wypadku nie zmienia. Chłopaki sa na tyle bezpruderyjnymi zwiezakami, że nie patrzą czy tylko swoi, czy czasem goście się nie przytelepali i pucują się aż miło. To jest czynnośc dość intymna, nawet jak dla kociastego, ale fakt, że robią toaletę w biały dzień nie kryjąc się po kontach świadczy o ufności w stosunku do otoczenia i ludzi.

PostNapisane: Czw sty 29, 2004 13:52
przez Nelly
To bardzo mi miło Kociamatko :D Czyli należy się cieszyć tylko dziewczyny!