Pufcio - dwa lata w schronie!A teraz w swoim prawdziwym DOMU

Jestem Pufcio... W zasadzie wiem, że już nic dobrego mnie nie czeka no ale spróbuję jeszcze tutaj zanim się całkowicie poddam i odejdę (słyszałem, że tutaj kotki znajdują domki, nawet ostatnio moi dwaj kumple i dwie kumpele zostali stąd zabrani, jak mi powiedziano do wspaniałych domków). No ale do rzeczy. Ostatnio odwiedza nas taka jedna Duża. Normalnie to do niej nie podchodziłem bo i po co (musicie wiedzieć, że ja siedzę tu już dwa lata więc miałem dość czasu na przemyślenia i nadzieję). No ale ta Duża ostatnio do mnie podeszła. Serducho mi mocniej zabiło. W zasadzie to nie wiem dlaczego bo już dawno nic nie czułem... tylko siedziałem w jednym miejscu i się kiwałem.... No ale jak ona tak podeszła, pogłaskała mnie... to nie wytrzymałem! Zacząłem się miziać i barankować! I dotarło do mnie, że może jest jeszcze jakaś nadzieja, że ktoś mnie jeszcze kiedyś pokocha i będę miał swój prawdziwy dom! Bo ja jestem naprawdę bardzo, ale to bardzo fajny kot. Kiedyś ktoś mnie oddał... ale już wybaczyłem...
Prrrroszę.... siedzę tu już 2 lata. Nie chce się już więcej kiwać... chce się miziać, barankować, przytulać, buziakować! Proszę daj mi to wszystko... Ja obiecuję kochać Cię do końca życia!

Prrrroszę.... siedzę tu już 2 lata. Nie chce się już więcej kiwać... chce się miziać, barankować, przytulać, buziakować! Proszę daj mi to wszystko... Ja obiecuję kochać Cię do końca życia!
