Strona 1 z 2

co u mojej gromadki-jest lepiej :)))

PostNapisane: Pon sty 26, 2004 18:38
przez nan
Nie mam za bardzo czasu przeszukiwac forum zeby znalezc stary temat, wiec pozwalam sobie zaczac od "poczatku"
Lunus po kilkudniowym strajku glodowym :evil: :evil: zdecydowal sie jednak jesc, czuje sie wiec znowu znosnie :)
Jutro robimy kontrolne badania krwi- i zobaczymy dalej. (oby tylko byly dobre, blagam blagam blagam!!!!)
Moze uda sie na razie kroplowki podawac co dwa dni? Biedactwo moje takie poklute Skarbki...Kiedy przychodzi "ten czas" Lunus sie kuli,przygwazdza do podloza i "stapia" z otoczeniem- nie ma kota, absolutnie nieobecny :wink: Tylko jakos ciagle przegrywa w tego chowanego... :? Potem nastepuje okres przyczajenia, kocio siedzi w garderobie i warczy kiedy ktos sie zbliza :twisted: Nio i dalej czas na odstresowanie, miska, pare mizkow-i kot znow kociasty :wink:

Pani Beata proponuje sprobowac z biorezonansem i homeopatia.Tez nie podobaja jej sie wyniki :( bo po 3 miesiacach codziennego plukania kreatynina zbyt wysoka, uwaza jednak ze mamy spore szanse i warto sprobowac.No wiec sprobujemy, oczywiscie Lunus wciaz bedzie pod opieka p.Uli, do ktorej mam ogromne zaufanie. Mam nadzieje ze podejdzie do moich pomyslow ze zrozumieniem-zdaje sie nie wierzy w homeopatie
W zwiazku z leczeniem u p.Beaty- czy ktos moglby chociaz czasem pomoc w dotarciu tam? Ja mieszkam w Pyrach, taxi wyjdzie bardzo drogo :evil: Dzieki Waszej pomocy jakos damy rade, jednak Lunusiowi potrzeba i bedzie potrzeba naprawde sporo.Wiec jesli choc czasem....bardzo prosze.

Ginius po wizycie u dr Bieleckiego, na razie dostaje witaminy, Neospazmine i duza porcje czulosci-zobaczymy :wink:
Twiggunia natomiast jeszcze przed, ale tez wizyta u Bieleckiego-zna sie troche na zwierzetach egzotycznych, ma ja obejzec.
Ogolnie wiec staram sie byc dobrej mysli- chociaz nie powiem, ciezko...

PostNapisane: Pon sty 26, 2004 23:40
przez ani
Współczuję tylu kłopotów ze stadkiem. Ale dobrze, że chociaż trochę idzie ku lepszemu.
Trzymama kciuki za jutrzejsze badania :ok:
i za zdrówko wszystkich!

PostNapisane: Pon sty 26, 2004 23:44
przez Beata
Nan, trzymam mocno!!!! :D

PostNapisane: Pon sty 26, 2004 23:58
przez Dorota
Nan, bezposrednio pomoc nie moge, 3majcie sie!
Wszystkie klopoty maja swoj koniec - czesto bardzo dobry wynik wszelkich staran!

Pzdr bardzo mocno :)

PostNapisane: Wto sty 27, 2004 12:42
przez Malgorzata
:ok: :ok:

PostNapisane: Wto sty 27, 2004 22:28
przez nan
Niestety wyniki mamy zle :( :( :( Tez nie dodzwonilam sie do p.Uli i meczylam laborantke i...mocznik mamy 70, kreatynina 2.2
I to caly czas Lunek jest przeciez na kroplowkach codzien, dopiero od poniedzialku dostawal co dwa dni (w sumie 3 razy!) A to raz, ze nie spadlo, to jeszcze wzroslo :evil: :evil: :evil: Juz nawet nie mam sily lamac rak i ryczec, tu by nawet wycie kojota nic nie wyrazilo :!:
Czemu to sie pogorszylo, czemu? I co jeszcze mozna zrobic, wciaz plukac codziennie? A potem moze dwa razy dziennie, trzy...Nie no, co ja mam myslec i czuc....

Dzis byla tez pierwsza wizyta u p.Beaty.Ja po moich przejsciach z wetami bylam nieufna i nastawiona raczej "nic-nie-dasz-mojemu-kotu-zanim-pani Ula-nie-pozwoli" :oops: juz wczesniej bylam wprawdzie sama, bez kocia i bylo ok,ale z Lunkiem to ja chyba jakas chora jestem :oops:
Pani Doktor byla jednak przemila i przekochana, wprawdzie wyczula moja rezerwe :oops: ale po wysluchaniu opowiedzianej pobieznie wetowych potyczek powiedziala, ze mnie rozumie :D I bylo juz ok, Lunus tez jej zaufal. Byl zbadany biorezonansem, sadzilam ze to wykrywa tysiace alergii ktorych jakos wcale nie widac :oops: u nas jednak wyszlo tylko...bialko jaja! No i oprocz jednego preparatu witaminowego BAYTRIL,po ktorym Lunus czul sie tragicznie, wymiotowal,wyniki polecialy...(to wowczas, kiedy juz rozpaczalam, ze On odchodzi...)
No wiec w obliczu tego rowniez moj sceptycyzm zelzal i tylko karmy suchej nerkowej nie mozemy jesc :(
Potem byla terapia na nerki i dostalismy Solidago- i ja i Lunek juz nie mielismy zadnych "ale" co do podania mu lekow. Kicia byla nadzwyczaj spokojna,niemal bez problemow.
Wiec zlapalam sie tego, w koncu czegos musze przy takich wynikach...Jutro pogadam z p.Ula ale no coz...ona juz mu raczej nic nie da,zaleci tylko codzienne kroplowki.Wiec jesli oprocz mozna cos robic, to...ja chce tylko pomoc Luniusiowi.On jest taki kochany :D

PostNapisane: Wto sty 27, 2004 22:56
przez RyuChanek i Betix
na biedulko nic sie na tym nie znam ale tulę was mocno, bardzo mocno i życzę gorąco żeby bylo lepiej

PostNapisane: Wto sty 27, 2004 23:01
przez Hana
Kiedy masz następną wizytę u dr Beaty?

PostNapisane: Wto sty 27, 2004 23:13
przez Beata
Ja spokalam dzisiaj Nan i Lunka w lecznicy u p. Uli. Lunek wygladal na bardzo zainteresowanego otoczeniem i w ogole :D . No i jest przepiekny :D

Nan, gdzies pisali (o kotach nerkowych) -nie lecz wynikow, tylko kota :D :roll: . Moze to w przypadku Lunka powinno miec miejsce :wink: . Trzymam caly czas mocno za niego!

PostNapisane: Śro sty 28, 2004 9:44
przez nan
Dzieki....do p.Beaty codziennie przez tydzien, nie mamy umowionych godzin,bo mamy miec tylko ten biorezonans na nerki,to przy wolnym gabinecie po prostu.

Beatko powiedzialam Lunusiowi ze zrobil dobre wrazenie i az zjadl Walthama z dumy :wink: A teraz biega za myszka futrzana,och jak dawno tego nie robil... Moze naprawde jeszcze jakos sie nam ulozy.....

PostNapisane: Śro sty 28, 2004 10:31
przez Malgorzata
Oby sie udalo :ok:

PostNapisane: Śro sty 28, 2004 13:21
przez kociamatka
Ułoży się na pewno :D

PostNapisane: Śro sty 28, 2004 21:14
przez zuza
NIech pomaga!
:lol:

PostNapisane: Pon mar 01, 2004 21:15
przez nan
Ufff odetchnelam- stan Luneczka chyba sie nieco ustabilizowal, a nawet porawil!!! (odpukac, koniecznie odpukac :wink: )
Po ostatnich przejsciach,kryzysach,dolkach-dzis wreszcie dobra wiadomosc-wyniki nie dosc,ze nie poszly w gore (jak bylo wciaz z kazdym kolejnym badaniem :cry: ) ale nieco sie polepszyly-kreatyninka 2.2 mocznik niecale 70! Luneczek Mruczace Moje Cudo jest obecnie nawadniany podskornie co 2 dzien, dostaje 250 ml plynow (roznie-NaCl,Ringer,Ringer Lactate), Cocarbozylaze i homeopatyczne-Solidago i Galium.Ach, nio i niestety Furosemid moczopednie :(
Lunus niestety mi ostatnio schudl, bidulek moj (wredne lemblie do tego-Metronidazol, Furonizodan-uczulony! Boze, jak ja sie przestraszylam kiedy po podaniu Lunek toczyl piane z pysia i sie zataczal!) jednak jemy Walthama ladnie,wiec mam nadzieje, odzyskamy forme :)
Martwie sie, ze te kroplowki tak duzo i czesto :( jednak to cudownie, ze chyba wreszcie ustawilismy na razie leczenie :) :) :)
Oby teraz juz bylo dobrze,musi, po prostu musi byc dobrze :!: :!:

U reszty po staremy,Giniusi mamy jeszcze sprobowac dac Echinacee,bo to moze jakas bakteria Myko...(nio,sa tu znawcy! prosze o rade!) Twiggunia z lambliami :evil: musi trefic do weta, o czym juz pisalam.
Gubie sie i chaotycznie pisze, jak to zwykle zreszta ja (Nan Poemat Dygresyjny :oops: ) ale tak sie ciesze, choc na wlasne oczy jeszcze wynikow nie widzialam....Ale jest ok, po prostu jest! Dzieki za kciuki i wsparcie! Pa Kochani, lece wymiziac Luniaczka!

PostNapisane: Pon mar 01, 2004 21:29
przez LimLim
:D :D :D