Sterylka Zojki już dzisiaj - tak mi jej żal...

No i stało się, decyzja podjęta, ale dzisiaj rano ryczałam jak bóbr, tak strasznie mi jej żal.Tyle się już biedna wycierpiała a teraz znowu cały dzień w obcym miejscu, stres, operacja... Ale są i dobre wieści - nie ma białaczki! Co prawda test trzeba powtórzyć ale skoro była w schronisku od małego i się nie zaraziła to jest szansa że przynajmniej ten problem mamy z głowy. Powiedzcie mi proszę czego się spodziewać po sterylce, jak jej pomóc żeby mniej bolało, czym karmić itp. Jeśli macie jakieś doświadczenia w postępowaniu z kicią po sterylce aborcyjnej podzielcie się!