Ludzie a sterylka - bajki i mity...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 26, 2004 0:17 Ludzie a sterylka - bajki i mity...

Nawet nie wyobrażacie sobie, jakie bajki ludzie opowiadają o sterylizacji zwierząt :evil: ! Tydzień temu rozmawiałam z koleżanką, posiadaczką kota wykastrowanego. Dziewczyna pochodzi z tzw. inteligenckiego domu, oczytana, piekielnie inteligetna, zdolna, na prestiżowych studiach, wydawało się rozsądna, a tu... 8O No więc, zaczęlo sie od tego, że powiedziałam, iż czekam na zdrówko kotki, bo chcę ja wysterylizować. "Ale jak to??" - spytała koleżanka. "Przecież z tym to chyba problem? Bo przed sterylką kotka musi mieć kociaki". Zdębiałam, po czym wytłumaczyłam jej, że tak nie jest. Na to ona stwierdziła, że kot będzie miał problemy hormonalne, a tak wogóle to musi mieć raz kociaki. W końcu wyznała, że po kastracji swojego kota jest pewna, że nigdy nie zrobiła by więcej czegoś TAKIEGO swojemu zwierzęciu. Bo jak zaniosła swojego kocurka do lecznicy, to ona na nią TAK patrzył, wiedział, że chce go pozbawić części jego osobowości 8O . To było straszne, aż jej się nogi ugieły :? . Poza tym po operacji się dowiedziała, że kot jest tylko unieruchomiony, a nie znieczulony i czuje cały zabieg :!: - to musi być dla niego szok 8O 8O 8O !!!! Ludzie, czy coś ze mna nie tak??? Skąd się biorą takie bajki? Jak ludziom tłumaczyć, że zwierzęta trzeba sterylizować?? Koleżaanka mojej mamy ma w domu 3 kocury i kotkę. ŻADNE nie jest sterylizowane!! Ostatnio przyszły na świat 4 kocięta, które naszczęście znalazły już dom. Tłumaczenie było takie, że brak pieniędzy, że kotak dostawała leki hormonalne, ale "tak wyszło". Że kocury to są przybłędy i na ulicę ich przecież nie wyrzucą. To przecież, jak gra w rosyjską ruletkę - a nóż się uda! Do innej pani przybłąkały się 4 koty (3 kocury i kotka), dokarmia je w ogródku, ma własne 2 koty. Kocięta rodzą się dość regularnie. Rozumiem, że ludzie nie wiedza czasem, że mają prawo ubiegać się w gminie o darmowe sterylki dokarmianych kotów. Ale często oni się poprostu godzą z tym, że koty się mnożą. Tak ma być, to naturalne,. Naparwdę, uwżaam, że zamiast 10 kontroli NIK-u w schroniskach, powinni przeprowadzić kompleksową akcję sterylizacji bezdonych zwierząt i uświadmiania ludzi, że domowych milusińskich też się sterylizuje. I na koniec - czy ktoś z was zajmował się kotami ze szpitala na Bródnie? Pracuje tam moja mama i mówi, że kotów jest bardzo dużo. Czy ktoś wie, jak wygląda ich sytuacja?
Kłólewna Inka i Księciunio Salutek

Kid

 
Posty: 3131
Od: Sob lis 01, 2003 0:29
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pon sty 26, 2004 11:23

Zgroza, ale tak to juz w naszym kochanym spoleczenstwie...
Przeciwnikow kociej sterylizacji namawiam na wizyte w schronisku.
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Pon sty 26, 2004 11:37

Małgorzato - gwarantuję, że usłyszysz odpowiedź "ale ja swoich do schroniska nie oddaję" :roll:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pon sty 26, 2004 11:40 Re: Ludzie a sterylka - bajki i mity...

Kid pisze:"[...]Bo przed sterylką kotka musi mieć kociaki". Zdębiałam, po czym wytłumaczyłam jej, że tak nie jest. Na to ona stwierdziła, że kot będzie miał problemy hormonalne, a tak wogóle to musi mieć raz kociaki.


Prawdę mówiąc mnie już nic nie zdziwi po podobnej jak Twoja rozmowie, z tą tylko różnicą, że moja rozmówczyni to studentka 4 roku zoologii.
Świadomość raz jeszcze :!: Ale żeby z zoologii... :evil:

elmi

 
Posty: 661
Od: Czw lis 13, 2003 16:59
Lokalizacja: między Wisłą i Świdrem

Post » Pon sty 26, 2004 20:16

A ja mam dziś podejście bardziej optymistyczne. W czasie "dnia otwartego" w szkole rozmawiałam z nauczycielką biologii, panią na oko już w wieku emerytalnym. Pani ta ma w domu kotkę i psa (oba przybłąkane), a na działce dokarmia bezdomną kotkę (zrobiła jej posłanie w szopie, raz na tydzień przyjeżdża ją karmić). Kotka ta okociła się dwa razy, pani znalazła kociętom domki, a teraz daje kotce tabletki, bo jak stwierdziła "już nie miałaby komu oddać kociąt". A na lato, kiedy będzie się mogła zaopiekować kotką-rekonwalescentką, jest zdecydowana na sterylizację. Oczywiście kotka w domu też jest już dawno wysterylizowana. Poczułam się zbudowana.
Deli

Deli

 
Posty: 14575
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Pon sty 26, 2004 20:51

Mnie już nic nie zadziwi, przecież nawet tutaj na forum jest pare wersji kiedy, jak itd sterylizować koty. Dobrze, że chociaż kwestia potrzeby sterylizacji tutaj jest jednomyślna.
ObrazekObrazekObrazek

Agness

 
Posty: 1041
Od: Czw lip 17, 2003 13:55
Lokalizacja: Zielona Góra

Post » Pon sty 26, 2004 21:22

a ja zadzwoniłam dzisiaj do weta z zapytaniem o cenę sterylki na co oburzony odpowiedział ,że on sie takimi BEZECEŃSTWAMI nie zajmuje i mam sobie dzwonić gdzie indziej(byłam w szoku-zamurowało mnie) :roll:
Mysia i BazyliaObrazek Obrazek

ewas

 
Posty: 651
Od: Śro lis 13, 2002 10:09
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pon sty 26, 2004 21:34

Tytuł tego wątku coś mi przypomniał:
http://www.miau.pl/edu/ster.php
:twisted:

ana

 
Posty: 24748
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Pon sty 26, 2004 22:29

Khmmm, moi wlasni rodzice, skadinad wyksztalceni i obyci, najpierw nie mogli zrozumiec, dlaczego nie chce kotow karmic Whiskasem :roll: . Terminy "sterylizacja" i "kastracja" niewiele im mowily, i musialam dluuugo tlumaczyc dlaczego to jest konieczne :roll: :wink: .

I jak tak rozmawiam z roznymi przygodnymi osobami (taksowkarze, znajomi, osoby w sklepie zoo) to musze powiedziec, ze niestety niewiele wiemy pomimo posiadania zwierzakow (w tym kotow).

Ale ja tez sie uczylam na pierwszym kocie, wczesniej nic nie wiedzialam o opiece nad zadnymi zwierzetami :oops: .

Edukacja i jeszcze raz edukacja. I to raczej dlugotrwala :wink:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon sty 26, 2004 22:36

A jeszcze cos dopowiem. Bylam dzisiaj w Anna Zoo w Galerii Mokotow (Warszawa) kupic Hills'a k/d dla Daisy. Przede mna przy stoisku z karmami weterynaryjnymi staly dwie dziewczyny, mialy w reku kontenerek z kotem.

To byl kocurek norweski, roczny, wykastrowany. I one nic (nic a nic) nie wiedzialy na temat karmienia, wiec odbyl sie caly wyklad. W koncu kupily (polecona przez sprzedawce) suche RC vet dla kastrowanych kotow.

Bylam dosc zaszokowana 8O bo ja, zanim zawital do mnie pierwszy kot, mialam juz podstawy - czym karmic, itd. A byl to dachowiec, a nie kot norweski :roll: .

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon sty 26, 2004 22:47

nasza znajoma nie wysterylizowala kotki, bo wykastrowana kotka nie jest łowna. na pytanie czemu jej chocby nie da zastrzyku z hormonow, odpowiedziała, ze nie da, bo kotka nie bedzie łowna. kotka musi rodzic, bo nie będzie łowna. Kocieta mozna przeciez utopic. i topiła.
nie utrzymujemy juz z nią kontaktow.

Iwona

 
Posty: 12813
Od: Wto lut 05, 2002 15:55
Lokalizacja: Zielonka, Mazowsze

Post » Pon sty 26, 2004 22:50

ewas pisze:a ja zadzwoniłam dzisiaj do weta z zapytaniem o cenę sterylki na co oburzony odpowiedział ,że on sie takimi BEZECEŃSTWAMI nie zajmuje i mam sobie dzwonić gdzie indziej(byłam w szoku-zamurowało mnie) :roll:


do kogo? 8O 8O 8O
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Wto sty 27, 2004 7:03

Ba... bo to jest tak, ze niektorzy podchodza do sprawy powaznie i z przygotowaniem (ja zaczelam od ksiazki Kot dla opornych :lol: ), jak tata przyniosl do domu sunie to (porzucona, wiec bylo znienacka) niedlugo potem pojawila sie i ksiazka o opiece nad psem, niektorzy mysla kot to kot, przeciez jesc mu dam, a w reszte nie wnikaja, a na niektorych to spada znienacka i wtedy moga sie przygotowac dopiero po a nie przed...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87959
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto sty 27, 2004 12:17

Wiecie, to nie dotyczy tylko kotow. Rok temu moj pies mial klopoty z gruczolakami i jedyna recepta na to byla kastracja. Zabieg nie tylko zakonczyl ten problem, ale i pozniejsze ktore by przyszly z wiekiem: problemy z prostata i ukladem moczowym. Bugs ma 15 lat jest bardzo zywym psem i przez kastracje dodalam mu pare lat zycia. Niestety ludzie tego nie rozumieja, wg niektorych skrzywdzilam go, pozbawilam osobowosci i tego typu brednie. Ale co ciekawe w Niemczech, a mieszkam tu od pol roku, kastracja i sterylizacja sa rzeczami normalnymi.
7 życzeń, 7 kotów, 7 dni tygodnia

Nigra

 
Posty: 946
Od: Pt sty 16, 2004 13:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 27, 2004 16:19

Pracowałem kiedyś z koleżanką, która miała kotkę. Gdy ją poznałem kotka była już po sterylizacji. A została wysterylizowana, bo dostała ropomacicze. Z opowiadań koleżanki wiem, że kotka miała raz kocięta.
W pracy dość często rozmawialiśmy o kotach i pewnego razu owa koleżanka wygłosiła taką tezę: "każda kotka musi przynajmniej raz urodzić kociątka, bo inaczej będzie miała ropomacicze".
Jeśli tak wypowiada się osoba, której kotka miała dzieci, a potem ropomacicze, to czego oczekiwać od osób, które nie mają takiego doświadczenia?

Wojtek

 
Posty: 27800
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości